Dziennikarz z zarzutem ws. pytań do policji. Prokurator generalny polecił umorzyć postępowanie
Prokurator generalny Zbigniew Ziobro polecił umorzyć postępowanie przeciwko dwóm dziennikarzom bielskich redakcji podejrzanym o podżeganie funkcjonariuszy policji do przekroczenia uprawnień i ujawniania tajemnicy służbowej - poinformował we wtorek dział prasowy Prokuratury Krajowej.
Chodzi o śledztwo Prokuratury Okręgowej w Sosnowcu, w którym śledczy zarzucili dziennikarzowi "Kroniki Beskidzkiej" oraz portalu beskidzka24 zarzut podżegania funkcjonariuszy policji do przekroczenia uprawnień.
"Mirosławowi J. przedstawiono w tej sprawie dwa zarzuty. Dotyczą one podżegania funkcjonariuszy Komendy Miejskiej Policji w Bielsku-Białej do dokonania przestępstw przekroczenia uprawnień, tj. ujawnienia osobie nieuprawnionej, czyli Mirosławowi J., informacji stanowiących tajemnicę prawnie chronioną, które funkcjonariusze Policji uzyskali w związku z wykonywaniem czynności służbowych, a które to informacje były następnie publikowane na łamach prasy" - informował w rozmowie z "Kroniką Beskidzką" rzecznik Prokuratury Okręgowej w Sosnowcu Waldemar Łubniewski.
PG Zbigniew Ziobro w oparciu o wyniki zleconej przez PK analizy sprawy PO w Sosnowcu, polecił umorzyć postępowanie przeciwko dwóm dziennikarzom bielskich redakcji podejrzanym o podżeganie funkcjonariuszy Policji do przekroczenia uprawnień i ujawniania tajemnicy służbowej
— PROKURATURA (@PK_GOV_PL) September 13, 2022
Sprawą zajęła się Prokuratura Krajowa. "Prokurator Generalny Zbigniew Ziobro w oparciu o wyniki zleconej przez Prokuraturę Krajową analizy sprawy Prokuratury Okręgowej w Sosnowcu, polecił umorzyć postępowanie przeciwko dwóm dziennikarzom bielskich redakcji podejrzanym o podżeganie funkcjonariuszy policji do przekroczenia uprawnień i ujawniania tajemnicy służbowej" - poinformował PAP Dział Prasowy Prokuratury Krajowej.
Zobacz także: Więzionemu dziennikarzowi Andrzejowi Poczobutowi postawiono nowe zarzuty
W zeszłym tygodniu stanowisko w tej sprawie wydało Towarzystwo Dziennikarskie. - Dziennikarz nie może być ścigany karnie za rzetelne wykonywanie swojej pracy i realizację obowiązków zawodowych. Zbieranie informacji - z oficjalnych i nieoficjalnych źródeł - należy do istoty pracy każdego reportera interwencyjnego, dziennikarza śledczego czy politycznego. Zadawanie pytań, dociekanie przebiegu zdarzeń, także wypadków drogowych, to istota pracy mediów - stwierdziło.
Organizacja zwróciła uwagę, że dziennikarz ma prawo do uzyskiwania także nieoficjalnych informacji. - Umiejętne wydobywanie informacji, czasem także nieoficjalnych, nie stanowi podżegania do przestępstwa złamania tajemnicy służbowej przez funkcjonariuszy. Dziennikarz nie działa w celu nakłonienia kogokolwiek do przekroczenia uprawnień. Działa wyłącznie w interesie publicznym, ujawniając niejednokrotnie szereg informacji niewygodnych dla decydentów, czy służb. A dzięki informatorom, czy sygnalistom opinia publiczna dostaje rzetelne informacje - argumentowała.
- Towarzystwo Dziennikarskie przyjmuje z głębokim niepokojem informacje o postawieniu prokuratorskich zarzutów dziennikarzowi Mirosławowi Jamro z Kroniki Beskidzkiej, któremu prokuratura w Sosnowcu zarzuca podżeganie funkcjonariuszy Komendy Miejskiej Policji w Bielsku – Białej do dokonania przestępstw przekroczenia uprawnień i ujawnienia mu tajemnicy prawnie chronionej - dodała.
Sam Mirosław Jamro stwierdził, że nie ma pojęcia o jaką tajemnicę chodzi. - Byłem wzywany do prokuratury, tam złożyłem wyjaśnienia dotyczące mojej pracy. Moim zdaniem zarzuty są bezpodstawne, gdyż jako dziennikarz miałem prawo zbierać różne informacje, z różnych źródeł. Jeśli jakieś informacje podawane przez funkcjonariuszy publicznych mają klauzulę poufności, to funkcjonariusze publiczni powinni wiedzieć, że przekazywanie ich dziennikarzowi, może skutkować odpowiedzialnością prawną - powiedział portalowi Wirtualnemedia.pl.
Zapewnił, że starał się dochowywać szczególnej staranności podczas przygotowywania artykułów na temat pracy służb. - Będąc na miejscu jakiegoś zdarzenia miałem niejednokrotnie możliwość zobaczyć dane zdarzenie własnymi oczami, rozmawiałem nieraz z uczestnikami tych zdarzeń. To daje wiarygodny przekaz czytelnikowi. Natomiast informacje uzyskiwane od rzeczników najczęściej nie mają takiej precyzji, są ogólnikowe. Warto podkreślić, że moich rozmówców nie pytałem o szczegółowe dane personalne uczestników zdarzeń, ich adresy czy numery telefonów kontaktowych, gdyż to mi do niczego nie było potrzebne, natomiast samych uczestników zdarzeń, jeżeli już wypytywałem o dane zdarzenie, to prosiłem o podanie imienia — tyle mi wystarczyło do artykułu. W terenie pracowałem mniej więcej dziesięć lat, wcześniej chyba nikomu taka forma mojej pracy nie przeszkadzała, wiem, że dział Na Sygnale cieszył się dużą poczytnością także wśród przedstawicieli służb mundurowych - przekonywał dziennikarz.
Zobacz także: RPO chce uniewinnienia dziennikarza od zarzutu zniesławienia w pytaniach do biura prasowego PGE
Towarzystwo Dziennikarskie zapowiedziało, że będzie monitorować sprawę. - Prokuratorskie zarzuty odbieramy jako formę szykany i próbę zastraszenia dziennikarza oraz redakcji. Dziennikarze mediów regionalnych zasługują na szczególną ochronę z racji bycia wyłącznym źródłem informacji istotnych dla lokalnej wspólnoty. Z tej racji nie mogą być narażeni na uciszanie, na ataki ze strony prokuratury, władzy publicznej, czy lokalnych układów. Wobec kontrowersyjnych działań śledczych zamierzamy bacznie śledzić rozwój wydarzeń w tej sprawie - oceniła organizacja.
Dołącz do dyskusji: Dziennikarz z zarzutem ws. pytań do policji. Prokurator generalny polecił umorzyć postępowanie