Internetowa rewolucja - Mbank już nie darmowy
Rewolucja w pierwszym polskim banku wirtualnym, który ma siedzibę w Łodzi. Za kilka dni jego usługi przestaną być darmowe
Łódzki mBank przez trzy lata swojego istnienia był jedynym bankiem w kraju, w którym klienci nie płacili za podstawowe usługi. Mieli za darmo m.in. prowadzenie konta, kartę debetową, wypłaty z gęstej sieci bankomatów Euronetu i przelewy. Od 15 lutego za tę ostatnią usługę trzeba będzie płacić po 50 groszy za każdy przelew. Dla stałych klientów to szok. - Założyłem konto w tym banku, bo tam było najtaniej. Ten bank nie ma oddziałów i są kłopoty z wpłacaniem do niego pieniędzy. Godziłem się na te niewygody, bo i tak mi się to opłacało. Teraz zastanowię się, czy nie poszukać innego banku - mówi Marcin, student czwartego roku zarządzania.
Szefowie mBanku tłumaczą, że chcą, by ta instytucja wreszcie zaczęła przynosić zyski. mBank przez pierwszy okres działalności czerpał dochody wyłącznie z korzystania z pieniędzy zdeponowanych u niego przez klientów. Później wprowadził też kredyty i fundusze inwestycyjne. Jednak i to nie wystarczało, aby znalazł się wreszcie nad kreską.
Żeby złagodzić nieco gorycz podwyżek, mBank powiększył listę darmowych bankomatów o 450 urządzeń należących do BZ WBK. Zmniejszył też prowizję za wypłaty z obcych bankomatów do 5 zł.
Na stronie internetowej banku pojawiła się kalkulacja dowodząca, że nadal będzie on najtańszym bankiem w Polsce. Klient, który w miesiącu: 5 razy przelewa pieniądze przez internet, 4 razy wypłaca pieniądze z "własnego" bankomatu i 6 razy z "obcego" oraz trzyma na koncie ok. 2000 zł, zapłaci za to w mBanku ponad 11 zł. U konkurencji kosztowałoby to od 16 zł w VW Bank Direkt i 66 zł w Inteligo po 323 zł w Nordea.
Dołącz do dyskusji: Internetowa rewolucja - Mbank już nie darmowy