Jakub Bierzyński nie doradza już Robertowi Biedroniowi. „Po eurowyborach podałem się do dymisji”
Szef Grupy OMD Jakub Bierzyński wraz z wyborami parlamentarnymi skończył doradzać liderowi Wiosny Robertowi Biedroniowi. - Liczyliśmy na 10 proc. w eurowyborach i 15 proc. w wyborach parlamentarnych. Taką obietnicę złożyłem Robertowi Biedroniowi. Po wyborach do europarlamentu podałem się w związku z tym do dymisji - tłumaczy.
- Moja rola jako doradcy politycznego wraz z tymi wyborami się zakończyła, tak byliśmy umówieni z Robertem - powiedział Jakub Bierzyński w poniedziałek w programie Tomasza Lisa na Onecie i Newsweek.pl. - Nie wiem, czy to urlop czy koniec kariery - dodał z uśmiechem.
Bierzyński zaczął doradzać Biedroniowi jesienią ub.r., kiedy polityk szykował się do uruchomienia własnego ugrupowania. Partia pod szyldem Wiosna została zaprezentowana na początku lutego. Jednocześnie Jakub Bierzyński nadal współpracował jako publicysta z Wirtualną Polską, gdzie prowadził cotygodniowy program „Bierzyński na żywca” i pisał felietony. Wycofano jedynie odcinek, w którym rozmawiał z samym Biedroniem.
- Po pierwsze, nie ukrywam, że doradzam Robertowi Biedroniowi, wręcz odwrotnie: mówię o tym jednoznacznie. Zachodzi oczywiście związek między moją publicystyką a doradzeniem Robertowi Biedroniowi, tylko jest on odwrotny niż większość zakłada. Nie dlatego dobrze o nim piszę, że mu doradzam, tylko dlatego mu doradzam, że wierzę w jego projekt i dobrze o nim piszę - tłumaczył Bierzyński portalowi Wirtualnemedia.pl. - Na łamach Wirtualnej Polski publikują też politycy, osoby związane z różnymi frakcjami. Portal chce pokazać czytelnikom jak najszersze spektrum opinii. Dla mnie też znalazło się miejsce - dodał.
>>> Praca.Wirtualnemedia.pl - tysiące ogłoszeń z mediów i marketingu
Kiedy zaraz po konwencji założycielskiej Wiosna w sondażu Kantar MillwardBrown dla TVN uzyskała 14 proc. poparcia, Tomasz Lis zasugerował, że wynik jest tak wysoki, bo tę firmę założył Jakub Bierzyński. - Byłem jednym z założycieli MillwardBrown i przyznaję się do popełnienia zarzucanego mi czynu. Czyn ten popełniłem razem z niejakim Lisem Tomaszem. On założył „Fakty” TVN, które zapłaciły za ten sondaż - skomentował to Bierzyński.
„Obiecałem Robertowi 10 proc. w eurowyborach i 15 proc. w wyborach parlamentarnych”
Jakub Bierzyński w programie Lisa przyznał, że partia Roberta Biedronia nie osiągnęła zakładanych wyników wyborczych. - Liczyliśmy na 10 proc. w eurowyborach i 15 proc. w wyborach parlamentarnych. Ja w każdym razie miałem taki cel i taką obietnicę złożyłem Robertowi Biedroniowi. Po wyborach do europarlamentu podałem się w związku z tym do dymisji. Jak mówimy o odpowiedzialności w polityce, to ona właśnie na tym polega - stwierdził.
Pod koniec maja w wyborach do europarlamentu Wiosna uzyskała 6,06 proc. głosów, co przełożyło się na trzy mandaty poselskie, jeden z nich zdobył Robert Biedroń. We wcześniejszych sondażach partia miała nawet kilkanaście proc. poparcia.
Skąd zatem dużo niższy wynik przy urnach? - Po pierwsze, Platforma weszła w nasze buty, buty lewicy - ogłosiła lewicowy program światopoglądowy i bardzo mocno zaczęła kraść pomysły programowe. Mając większe pieniądze i większe przełożenie na media, lepiej się ustawili w tej bitwie. A Kaczyński skutecznie sprowokował Platformę, mówiąc o planie Rabieja (chodzi o fragment wywiadu, w którym wiceprezydent Warszawy Paweł Rabiej wyliczał kolejne nowe uprawnienia rodzinne dla homoseksualistów: od związków partnerskich do adopcji dzieci - przyp). itd. - ocenił Bierzyński.
- Ustawili w duopolu scenę polityczną i trochę nas zgnietli między sobą. Ten spór światopoglądowy budował Platformę, a Roberta wpychał w „gejowski tramwaj”, z którego chcieliśmy jak najszybciej wyjść na szerokie wody - skomentował Grupy OMD. - Tak się czasami układają narracje, akurat w tym starciu gigantów akurat myśmy ucierpieli - dodał.
W dniu wyborów do europarlamentu Bierzyński przestał być aktywny na Twitterze. Wcześniej prawie codziennie tam dyskutował, broniąc poczynań polityków Wiosny.
„Osobiście polecałem mu zaatakowanie 500+”
W wyborach do Sejmu i Senatu Wiosna startowała wspólnie z Partią Razem i SLD z list tego ostatniego. Ugrupowanie pod szyldem Lewica otrzymało 12,56 proc. głosów, co przełożyło się na 49 mandatów poselskich.
Według Jakuba Bierzyńskiego wszystkie partie opozycyjne popełniły błąd, nie krytykując programu 500+. - Wybory wygrywa się atakując najsilniejszy, a nie najsłabszy punkt swojego przeciwnika. Nie afery, nie rozprawę z sądami - bo to są oczywiste oczywistości - tłumaczył menedżer.
Powołał się na badania opinii publicznej w tej sprawie. - Wiadomo - badania to potwierdzają - że większość Polaków uważa, że rozdawanie 500+ najbogatszym jest niesprawiedliwe. Ale jeszcze większa większość Polaków uważa, że rozdawanie 500+ tzw. „patologii”, czyli osobom, które nie pracują i nie szukają zatrudnienia, jest także głęboko niesprawiedliwe. Mało tego, większość wyborców PiS uważa, że te pieniądze im się nie należą - wyliczył.
Jak w takim razie powinny brzmieć postulaty opozycji dotyczące 500+? - Nie ma żadnego powodu, żeby z podatków ciężko pracujących Polaków rozdawać w postaci 500+ pieniądze pani Kulczyk. Musi zostać wprowadzony limit dochodowy, bogatym się to nie należy. 500+ należy się też osobom, które szukają pracy, wykazują aktywność - opisał Bierzyński. - To nie demagogia, to kwestia wartości. 500+ jest katastroficznym programem - ocenił.
Robert Biedroń ani żaden inny lider opozycyjny nie zdecydował się na taki przekaz w kampanii. - Odważnego zabrakło nie tylko w Platformie, chociaż osobiście serdecznie mu to polecałem - skomentował Jakub Bierzyński. - To kwestia strachu. Żaden polityk nie podważył tego programu w najmniejszym nawet stopniu. Uważam, że Platforma powinna podważyć 500+ z pozycji liberalnych - dodał.
Zarysował też pozytywny przekaz w kwestiach socjalnych. - W zamian za to chcemy podwyższyć minimalny prób podatkowy, który jest skandalicznie niski. Chcemy po prostu zostawić wasze pieniądze w waszych kieszeniach, zamiast zabierać wam te pieniądze albo najbogatszym, albo tym którzy nie chcą pracować - opisał. - Można było sformułować taką ofertę, nikt nie odważył się tego zrobić - podsumował.
Bierzyński wcześniej doradzał Nowoczesnej
Jakub Bierzyński jest prezesem i udziałowcem Omnicom Media Group, do której należą domy mediowe OMD, PHD i Easy Media. Wcześniej pracował w agencji badań rynkowych SMG/KRC Poland (obecnie działającej jako Kantar Millward Brown), był jednym z jej założycieli.
Jako publicysta współpracował m.in. z „Rzeczpospolitą”, „Polityka”, „Wprost”, Onet, WP.pl, naTemat i „Liberte”. Od maja 2015 do stycznia 2017 roku był doradcą strategicznym Nowoczesnej, wówczas kierowanej przez Ryszarda Petru.
- Jestem z tego dumny i nie mam się czego wstydzić, bo uważam to za działanie głęboko patriotyczne. Poczytuję to sobie wręcz jako powód do chwały, a nie do wstydu. Nie robię tego dla pieniędzy, ale z poczucia obywatelskiego obowiązku - mówił nam Bierzyński w listopadzie 2016 roku o współpracy z Nowoczesną.
Zapewniał, że nie ma to wpływu na działalność Grupy OMD. - Nigdy nie pracowaliśmy i pracować nie będziemy dla państwowych firm. I nie dlatego, że pracuję dla jednej z partii politycznych. Ale chociażby ze względu na moją działalność publicystyczną i jasne prezentowanie moich poglądów w mediach - tłumaczył.
Dołącz do dyskusji: Jakub Bierzyński nie doradza już Robertowi Biedroniowi. „Po eurowyborach podałem się do dymisji”