Celebryci za słodkie każą sobie słono płacić. „Pączek za 49 złotych jest obrazoburczy tak samo jak pan Wojewódzki”
W tłusty czwartek pączki można dostać nie tylko w cukierniach, ale także choćby w restauracjach. Także tych, których właścicielami są celebryci. I ceny, jakie proponują, też bywają celebryckie. W tym roku rekordowo drogiego pączka (49 zł za sztukę) można dostać w jednej z restauracji Kuby Wojewódzkiego. - Cała ekonomia behawioralna stoi na nieracjonalnych zachowaniach konsumentów. Klient, żeby zaspokoić potrzeby emocjonalne, przynależności do grupy, samorealizacji, udowodnienia sobie czegoś, kupuje rzeczy nieracjonalne - mówi portalowi Wirtualnemedia.pl Anna Gołebicka.
Inflacja nie oszczędziła pączków. Wzrost kosztów surowców potrzebnych do ich produkcji przełoży się na ostateczną cenę tłustoczwartkowego przysmaku. Według szacunków analityków średni wzrost cen surowców rok do roku może wynieść 20-30 proc. (ale np. cukier w ub.r. podrożał aż o 105 proc.). Pytani przez Wiadomoscihandlowe.pl eksperci Banku BNP Paribas przewidują, że ceny pączków będą kształtować się na poziomie 4-5 zł.
Mowa tu jednak o pączkach ze „zwykłych” piekarni czy cukierni. Zupełnie inne kwoty za te wypieki każą sobie płacić celebryci.
W gdyńskiej restauracji Kuby Wojewódzkiego Niewinni Czarodzieje TrzyZero oferowany jest kilka rodzajów pączków. Dwa smaki (słony kajmak z czekoladą oraz czarna porzeczka z pomarańczą) to koszt 10 zł za sztukę, ale trzeba zamówić co najmniej sześć sztuk. Natomiast „edycja limitowana”, czyli pączek z kremem pistacjowym, polewą z różowej czekolady, pudrem malinowym i jadalnym złotem (oraz w złotym pudełku) to już wydatek 49 zł za jednego pączka. O czym z dumą na Instagramie donosił sam „król TVN”.
Spytaliśmy biuro restauracji, skąd tak wygórowana cena, ale do czasu publikacji tekstu nie dostaliśmy odpowiedzi.
Przy tej cenie niedrogie wydają się pączki w restauracji innej gwiazdy TVN Magdy Gessler. „U Fukiera” można je dostać za 15 zł za sztukę.
Gessler oferuje też pączki w swojej cukierni Słodki Słony. Na stronie nie podano ceny, ale jak donosi „Gazeta Stołeczna”, obecnie jest to 18 zł.
Z kolei restaurator Mateusz Gessler, znany z m.in. z polsatowskiego talent show „Hell's Kitchen – piekielna kuchnia”, w swoim lokalu Warszawa Wschodnia oferuje trzy rodzaje pączków (zamówienia przyjmowano do wtorkowego wieczora): z różą i lukrem, kremem bananowym i polewą o smaku słonego karmelu oraz z nadzieniem orzechowym z polewą czekoladową.
W biznesie gastronomicznym działa także aktor Piotr Adamczyk, ma restaurację Stary Dom oraz po sąsiedzku cukiernię Stary Dom. Tutaj pączek kosztuje 10 zł.
Efekt kontekstu i strategia na suwaku
Skąd te niebotyczne, jak w przypadku Wojewódzkiego, ceny pączków? - Z punktu widzenia ekonomii nikt nikogo nie zmusza, żeby takie pączki kupował – zauważa Anna Gołębicka, strateżka i ekspertka od marketingu. - Jeżeli jest podaż na rynku, klient kliknięciem kartą przy kasie decyduje, czy da odpowiedź popytową czy nie. Z punktu widzenia wizerunku pana Wojewódzkiego sprawa wygląda tak, że pączek za 49 złotych jest obrazoburczy tak samo jak pan Wojewódzki. Efekt idzie zatem w parze – dodaje.
- Najważniejszy jest jednak efekt ekonomiczny. To ostateczny odbiorca decyduje o popycie. W marketingu i ekonomii jest też efekt kontekstu: często wystawia się coś na przykład za te 49 złotych, a obok coś za 25. Czyli drożej niż u pani Gessler, ale taniej niż te 49 złotych. Klienci mają poczucie, że to atrakcyjna cena, bo taniej niż to obok – mówi Gołębicka.
Ekspertka zwraca uwagę na kolejną rzecz. - Firmy strategię ustalają na suwaku. Albo duża sprzedaż, niska cena i niska marża, jak robią dyskonty, albo maa sprzedaż i wysoka marża, jak kolekcje wielkich projektantów. To kwestia polityki sprzedażowej i wizerunkowej. Z drugiej strony efekt pączka za 49 złotych jest świetny, państwo o tym piszecie, ktoś przeczyta, przyjdzie do restauracji i ma ciastko za na przykład 25 złotych, czysta okazja – twierdzi Gołębicka.
Nieracjonalne wybory
Strateżka przypomina, że wiele osób lubi snobować się na drogie rzeczy. A z drugiej strony w kryzysie dobre wyniki sprzedaży odnotowują... drogie szminki. - To znowu nazywa się efektem szminki. Czyli nie mogę sobie kupić porsche, sukienki Chanel, ale kupię sobie szminkę. Nie mogę pójść do najdroższej restauracji, to kupię sobie najdroższego pączka. Przy okazji szumu wiemy, że jest restauracja pana celebryty, wiemy, jak się nazywa i gdzie tego pączka można kupić. Wszystko policzone jest na efekt – zaznacza.
- Cała ekonomia behawioralna stoi na nieracjonalnych zachowaniach konsumentów. Normalne rzeczy są o wiele tańsze, ale z jakiegoś powodu klient, żeby zaspokoić nie tylko swoje racjonalne i podstawowe potrzeby, ale też emocjonalne, przynależności do grupy, samorealizacji, udowodnienia sobie czegoś, kupuje rzeczy nieracjonalne – dodaje Gołębicka. - Czy torebki Chanel są warte kilkadziesiąt tysięcy złotych? Z racjonalnego punktu widzenia nie, ale jak ktoś sobie je kupi, pokazuje, że przynależy do pewnej grupy, informuje o swoim statusie na zewnątrz. Albo po prostu sam sobie pokazuje, że coś osiągnął – mówi ekspertka.
Tłusty czwartek to ostatni czwartek przed wielkim postem, rozpoczyna ostatni tydzień karnawału. Objadanie się w ten dzień jest wielowiekową tradycją, choć jedzenie pączków na słodko pojawiło się w Polsce około XVI wieku. Wcześniej jedzono tłuste potrawy, mięsa, a pączki przygotowywane były z ciasta chlebowego i nadziewane słoniną.
Co ciekawe, Google z okazji tłustego czwartku w 2007 roku przygotował pierwsze w historii doodle specjalnie dla użytkowników z Polski.
Dołącz do dyskusji: Celebryci za słodkie każą sobie słono płacić. „Pączek za 49 złotych jest obrazoburczy tak samo jak pan Wojewódzki”