SzukajSzukaj
dołącz do nas Facebook Google Linkedin Twitter

Ludzie mediów wspominają Jana Pawła II

M.in. Jerzy Baczyński, Bogusław Chrabota, Jerzy Karwelis, Maciej Korobacz, Katarzyna Przybyszewska czy Hirek Wrona specjalnie dla wortalu Wirtualnemedia.pl

Odszedł Karol Wojtyła - Jan Paweł II, Papież który zmieniał świat i ludzkie serca. Papież Jan Paweł II zmarł w sobotę o godz. 21:37 - głosi komunikat Stolicy Apostolskiej.

Oto jak ludzie mediów wspominają Jana Pawła II.


Wspomnienie o Janie Pawle Wielkim

Tych wspomnień jest na szczęście dużo. Jestem z Krakowa, pamiętam ś.p. Karola Wojtyłę jeszcze jako biskupa krakowskiego. Będąc dzieckiem widywałem go dość często, głównie w czasie uroczystości kościelnych, procesji na Skałkę, potem kilka razy w życiu ze sporej odległości - w czasie pielgrzymek do kraju i spotkań z młodzieżą (Strasburg 1988), w końcu zupełnie blisko - podczas audiencji w Rzymie, kiedy mogłem zamienić z nim kilka zdań o dalekim krewnym, kuzynie mojego dziadka ks. Janie Piwowarczyku, pierwszym redaktorze naczelnym Tygodnika Powszechnego. Mam wrażenie, że kiedy o nim wspomniałem Papież się uśmiechnął i musiał pewnie przywołać jakieś serdeczne wspomnienie, bo przytrzymał moją dłoń odrobinę dłużej. Chwilę później podchodził do niego już ktoś następny i tak naprawdę nie wiem, czy stałem przed nim pół minuty, czy minutę... To zresztą nie ważne, bo stoję tam w swoich myślach do dziś, mam go w oczach, czuję jego dłoń i pewnie dlatego nigdy dla mnie nie umrze, a duchowy sens trwania człowieka znajduje jeszcze jeden wcale nie ulotny wymiar. I jeszcze jedno wspomnienie, wyjątkowo mocne. Rok pewnie siedemdziesiąty szósty, może siódmy; Nowa Huta budowane z ateistycznym zamysłem miasto, w którym dane mi było mieszkać. Pamiętam setki tysięcy ludzi podczas konsekracji pierwszej nowohuckiej świątyni, Arki Pana w Bieńczycach. Potworny ścisk, tłumy w kościele, na placach przed kościołem, między blokami i Karol Wojtyła, który o ten kościół walczył i w końcu miał szczęście go konsekrować. W biskupich szatach, młody, uśmiechnięty, o mocnym, donośnym głosie, otoczony tłumem księży, służby kościelnej, parafian. Mam wrażenie, że właśnie wtedy po raz pierwszy w życiu triumfował. Pamiętam tą radość, tę siłę z którą przemawiał. Dla wciśniętego w tłum ludzi małego chłopca , którym wtedy byłem była to pierwsze bodaj w życiu spotkanie z wielkością, prawdziwą i pewnie w jakimś głębokim sensie zapowiadającą chwalebną przyszłość. Nie muszę  szukać w zaświatach, mam Go w sobie.

Bogusław Chrabota - redaktor naczelny TV Polsat


- Moje pierwsze spotkanie z Ojcem Świętym miało miejsce wśród dziesiątek tysięcy ludzi przed kościołem Św. Anny w Warszawie na początku czerwca 1979 roku. Byłem tuż po maturze. Mój przyjaciel miał siostrę w Lublinie - studentkę KUL-u. Z mojego rodzinnego Mielca pojechaliśmy 1 czerwca do Lublina, a stamtąd do Warszawy. Jechaliśmy cały dzień. Przybyliśmy wieczorem. Przespaliśmy się 2 godziny u jakiś dobrych ludzi na podłodze w warszawskim mieszkaniu i poszliśmy przed kościół Św. Anny ok. 3 w nocy. Dzięki temu mieliśmy świetne miejsca. Warto było tak długo czekać. Kiedy przybył Jan Paweł II nie czułem ani zmęczenia tylko radość z bycia obok człowieka, który objął najważniejszą funkcję na Ziemi. Później poszliśmy przed Hotel Victoria skąd - o ile mnie pamięć nie myli - Ojciec Święty odleciał helikopterem. Dla mnie był to wspaniały czas powiewu nadziei na zmiany. Czas wielkiej mocy wewnętrznej.
Później były kolejne pielgrzymki do Polski i chociaż za każdym razem był to przypływ olbrzymiej energii to jednak dopiero to co wydarzyło się 25 stycznia 2004 roku odbiło się na mnie kolejnym wielkim piętnem. Trzech polskich b-boyów zatańczyło przed Ojcem Świętym w Sali Klementyńskiej. W tej samej w której zostały wystawione zwłoki Wielkiego Polaka. Polski Papież skruszył kolejny mur, który istniał pomiędzy Kościołem i młodymi ludźmi. Obecni wówczas na tej samej audiencji: bp Tadeusz Pieronek, Krzysztof Zanuss czy Janusz Gajos podkreślali niezwykłą radość, którą sprawili Ojcu Świętemu polscy b-boye. Wówczas też kultura zwana dotychczas offową - trafiła na "salony" i to te najważniejsze. Dla mnie, któremu hip-hip jest tak bliski (a breakdance tańczony przez b-boyów to część hip-hopu) - było to wielkie przeżycie. Jeszcze większym było jednak błogosławieństwo udzielone mi przez Ojca Świętego.
A nam - obecnym w Watykanie 25 stycznia 2004 roku - Jan Paweł II przekazał również by nie marnować swojego talentu na kłótnie i swary, bo talent nie jest własnością indywidualną, lecz dobrem ogólnym.

Hirek Wrona - Dyrektor zarządzający Tequila Digital i dziennikarz TVP

- Moje "osobiste" kontakty do wspomnień ograniczają się do przeżyć wszystkich  Polaków, a wiec kolejnych Jego pielgrzymek do kolejnych Polsk. Każda była inna, bo
każda zmieniała Polskę, i do innej już przyjeżdżał Papież. Ale dla każdej miał nowe, albo  i to samo przesłanie, które odczytywało się tylko na nowo, w zmieniającej się rzeczywistości.
Pamiętam ze wspomnień o Papieżu, że kiedyś chciał być aktorem. I że zapowiadał się jako aktor świetnie. I pamiętam, że ktoś z Jego przyjaciół z tamtych czasów wspominał, jak Karol Wojtyla zdecydował się zostać księdzem i jak jeden z nauczycieli rzemiosła aktorskiego całą noc odwodził go od tego pomysłu. Argumentował, że z tym talentem będzie mówił Norwida do wielu ludzi, inteligencji, patriotów. Źe ma misje i przesłanie do spełnienia, gdyż Bóg Mu dał talent. A tak pójdzie na księdza i zmarnieje gdzieś na prowincji spowiadając stare babcie z cudzych plotek. Jakaż ironia! Okazało się, że mówil to do Człowieka, który przemówił później do milionów (miliardów?) na całej Ziemi, który niósł ludziom nie słowa poety, czy pisarza, lecz najważniejsze posłanie, posłanie miłości. Posłanie, które napisane przez Chrystusa, tak wspaniale odczytał dla wielu. To jest dopiero rola...

Jerzy Karwelis - prezes  Vogel Burda Communications oraz Lupus sp. z o.o.


- W mojej pamięci Jan Pawel II pozostanie przede wszystkim wspaniałym, cieplym i otwartym człowiekiem. Człowiekiem wielkiego formatu z ogromna charyzmą. Podziwiam Go nie tylko za działalność na arenie międzynarodowej, ale właśnie za to człowieczeństwo. Jak żaden inny Papież, Jan Paweł II interesował się zwykłymi ludźmi, ich radościami i smutkami, w których chciał i potrafił uczestniczyć. Oddanie ludziom podkreślił całym Swoim życiem. Myślę, ze Jego pontyfikat pozwoli Kościołowi lepiej zrozumieć swoja misje w obecnych czasach.

Oliver Voigt's - Prezes wydawnictwa G+J Polska


- Wiedzieliśmy, że ten dzień musi nadejść: to był prawie cud, że papież żył tak długo - jakby wbrew swojemu organizmowi.
Pamiętam, jak w 2000 r. baliśmy się, że ciężko schorowanemu Ojcu Świętemu nie dane będzie doczekać Millenium, jak modlono się, zwłaszcza w Polsce, aby Pan pozwolił Mu wprowadzić Kościół w Trzecie Tysiąclecie, dopełniając ten niezwykły pontyfikat. Pewnie nie po raz pierwszy okazaliśmy się ludźmi małej wiary: Jan Paweł II, ofiarując nam kolejne lata swej posługi, dał świadectwo niezwykłej siły ducha, łamiącej prawa czasu i ludzkiej biologii.

Chyba wszyscy doznaliśmy nieoczekiwanej iluminacji: papież wciągnął nas w tajemnicę umierania, przypomniał zagubione w konsumpcyjnym jazgocie podstawowe prawdy o ludzkiej kondycji, przywrócił naszej kulturze prawo do starości i śmierci. Setki milionów ludzi na całym świecie, towarzysząc Ojcu Świętemu w Jego drodze do innego świata
musiało sobie coś ważnego przypomnieć o swoich powinnościach wobec rodziny i przyjaciół, a także przypomnieć sobie to, co może jest istotą wiary: że śmierć, nawet z towarzyszącym jej cierpieniem, może być piękna, dumna, pogodna i ufna.

Mieliśmy całe ćwierć wieku Jana Pawła - pełne zdarzeń zmieniających bieg dziejów, ważnych słów, gestów, pism,  emocji, spotkań, wzruszeń. Dostaliśmy spadek, który obyśmy zdołali unieść. Kończy się epoka Papieża - Polaka: dla wierzących to był cud, jaki nam się przytrafił, nagroda Opatrzności za naszą bolesną historię i wierność, dla niewierzących dowód, że cud jest możliwy.

Jerzy Baczyński  - redaktor naczelny Polityki


- Mam przed oczami fragment jednego z filmów o Ojcu Świętym. W swoim codziennym, białym ubraniu idzie płytą lotniska, zbliża się do oczekujących Go ludzi i podnosi rękę na znak powitania. Piękny, symboliczny moment. Oto Papież Pielgrzym, przemierza Świat, by spotkać się z wiernymi i im nieść swe posłannictwo. Wiedzieliśmy, jaki krzyż dźwiga Ojciec Święty, ale czy potrafiliśmy to zrozumieć? Odszedł¸ największy autorytet Świata. A Świat potrzebuje autorytetów. Moje pokolenie potrzebuje autorytetów. W Świecie pełnym nienawiści, terroryzmu, zaniku wartości moralnych, On jeden potrafi¸ tak pięknie mówić o tym, że nie ma przyszłości bez miłości. Nie znam życia bez Ojca Świętego. Odkąd pamiętam, zawsze był. Świadomość jego obecności pozwalała ludziom podejmować nowe wyzwania. Powinniśmy być szczęśliwi, że mieliśmy możliwość żyć w epoce Jana Pawła II. że mogliśmy Go zobaczyć, słyszeć Jego głos i nauki. Padają pytania, co dalej? Trudno dziś znaleźć odpowiedź, ale jestem pewna, że Wielka Obecność Ojca Świętego nie pozostanie bez wpływu na przyszłość. O wiele bardziej martwi mnie przyszłość Polski. Jan Paweł II był naszym największym światłem. Polacy nie mają innego duchowego przywódcy.

Katarzyna Przybyszewska - Redaktor Naczelna GALI


- O Arcybiskupie Karolu Wojtyle słyszałem wiele od mojego brata, Janusza, konserwatora zabytków, który realizował renowację wielu zabytków sakralnych w Małopolsce, m.in. w latach 1972-1976 konserwował kościół parafialny w Wadowicach, dzisiejszą bazylikę (ołtarze główne i boczne, ambonę i chór oraz kaplicę p.w. Matki Boskiej Nieustającej Pomocy). Wspominał, że kiedy późniejszy Papież przyjeżdżał do Wadowic, do proboszcza prałata Zachera, zawsze interesował się postępami prac konserwatorskich.
W 1979 roku byłem z moją córką na spotkaniu z Papieżem na krakowskich Błoniach. A potem pod budynkiem Kurii na Franciszkańskiej. Córka interesowała się Papieżem, wiedziała już bowiem wtedy, że w dzień jej urodzin (16 października) Karol Wojtyła został Papieżem, a 18 maja - w dniu jej imienin, Papież obchodzi urodziny. Jej szkoła podstawowa przylegała do budynku na ul. Tynieckiej, gdzie Papież mieszkał, a lekcje religii odbywały w kościele przy ul. Konfederackiej, gdzie Papież podjął ostateczną decyzję w sprawie kapłaństwa. Z okien naszego domu widać Skałki Twardowskiego, obok których był kamieniołom na Zakrzówku, gdzie Papież pracował w czasie II wojny światowej. Czy trudno się dziwić, że córka została dziennikarzem pracującym w Rzymie i Watykanie. To samo retoryczne pytanie zadała Papieżowi, który zgodził się z nią w zupełności. Dzisiaj relacjonuje dla radia RMF FM wydarzenia, które wstrząsnęły Polską i światem.
Przez wiele lat pracowałem 100 metrów od krakowskiej Kurii, na ul. Wiślnej gdzie mieści się Tygodnik Powszechny, a od siedmiu lat okno mojego pokoju wychodzi na kościół Św. Floriana, gdzie Karol Wojtyła zaczął pracę z młodzieżą akademicką i gdzie tak naprawdę zaczęła się jego wielka kariera.
Ale również interesowałem się Papieżem, jako człowiekiem, który zrewolucjonizował relacje Kościoła z mediami. To najbardziej medialny Papież w dziejach Kościoła. Cieszę się też, że w dniach próby, po śmierci Papieża, polscy dziennikarze stanęli na wysokości zadania. Ich zasługą jest tez zapewne to, że po śmierci Ojca Świętego Polacy się zmienili, że staliśmy się sobie bliscy i serdeczni, że zaczęliśmy rozumieć to, co mówił dla nas ten Wielki Polak.

Zbigniew Bajka - wiceszef Ośrodka Badań Prasoznawczych Uniwersytetu Jagiellońskiego

 

Moje spotkania z Papieżem.

- Pierwszy raz oczywiście w dniu wyboru Karola Wojtyły na Papieża. Mimo, że nie wszystko z tego rozumiałem (mężny wiek ośmiu lat nie pozwalał mi jeszcze w pełni ogarnąć wielkości i podniosłości chwili), dzieliłem swoją radość ze wszystkimi bliskimi, przyjaciółmi i znajomymi. Pamiętam z tego okresu głód informacji: kiedy, dlaczego, kim jest Wojtyła, dlaczego nie Wyszyński? Być może teraz to są już tylko wyblakłe wspomnienia dziecka, po latach utrwalone w krzywym zwierciadle pamięci, ale utkwiło mi wrażenie czegoś niezwykłego ponadprzeciętnego i wspaniałego, co wydarzyło się w naszym szarym i przeciętnym życiu. Koloryt ten utrwalił się rok później w czasie pierwszej wizyty Papieża do Polski. Pamiętam wielkie tłumy na Placu Piłsudskiego, długie przygotowania do tego spotkania i znowu dyskusje czy się wszyscy pomieszczą, gdzie można dostać zaproszenia i do jakiego sektora, kto będzie stał bardzo blisko ołtarza, przyjmował komunię z rąk Ojca Świętego i rozmawiał z nim. Pamiętam oficjalne i sztywne relacje w Dzienniku ze spotkania z władzami oraz rozentuzjazmowane moje siostry wracające z nocnego czuwania z Papieżem przed kościołem św. Anny. Dzięki tej wizycie w naszym małym miasteczku pod Warszawą wybielone zostały niektóre toalety w podwórkach, a na bramach pojawiły się tabliczki "WC 50 m". Pamiętam również, że wtedy zobaczyłem pierwszy raz prawdziwe japońskie motocykle jadące w orszaku papieskim. Były to białe Hondy seven fifty.
Wszystkie późniejsze spotkania były coraz bardziej świadome i głębiej przeżywane. Nieprzespane noce spędzone na oczekiwaniu, by Go zobaczyć i posłuchać, dyskusje z rówieśnikami o tym, co naprawdę chciał nam powiedzieć i jak tę naukę przełożyć na nasze życie, obawy o jego życie po zamachu i licznych operacjach, audiencja w Castel Gandolfo gdzie z bliska mogłem poczuć jego wielką charyzmę, kolejne pielgrzymki do Polski i encykliki, wreszcie pierwszy weekend kwietnia 2005, kiedy to jak nigdy chyba wcześniej, zrozumiałem wielkość i doniosłość tych chwil z szesnastego października 1978 roku. Teraz mam nadzieję, że tak jak zrozumiałem tamte dni, tak będzie mi dane zrozumieć całą jego naukę.

Andrzej Olszewski - prezes TNS OBOP


- W 1979 Jan Paweł II powiedział "Nie lękajcie się." I przestali się lękać. Ludzie wrócili do domów i przestali się bać. Westchnienie ulgi, które wówczas wydali Polacy zmiotło komunizm, który wprawdzie słaniał się coraz bardziej, ale mógł jeszcze trwać wiele, wiele lat. W 1980 roku nie zaszły żadne obiektywne historyczne okoliczności, które stanowiłyby warunek konieczny i wystarczający załamania zbrodniczego reżimu. Papież pomógł Polakom przetrwać mroczną dekadę lat 80.  Później jednak było tylko coraz gorzej.  Po odzyskaniu wolności nie słuchaliśmy Jego nauki. Na spotkania z Janem Pawłem II chodziliśmy bardziej  jak na koncerty gwiazdy pop kultury niż przywódcy duchowego, który przybył, by mówić nam, jak żyć.  Mam jednak przeczucie, ale tylko przeczucie, że teraz może się to zmienić; że dopiero teraz kiedy opuścił nas w wymiarze doczesnym, wsłuchamy się w Jego słowa od nowa i do końca i będziemy kształtować oblicze tej polskiej ziemi tak, by nie zawieść Jego wiary w swój lud, której nigdy nam nie skąpił, a która była przecież wyraźnie wiarą na kredyt.  Przyszedł czas ten dług spłacić. Mój nie przesadny optymizm bierze się z zaskakującego widoku nieprzebranych rzesz młodzieży w miejscach modlitewnego czuwania.  Młodzieży, która dojrzewała w świecie, w którym autorytety strzępiły się same z siebie, bo większość z nich okazała się z tektury i styropianu. Miejmy nadzieję, że młode pokolenie Polaków, które wychowało się w pustce duchowej, odnalazło  fundament, na którym zechce zbudować lepszy świat, lepszą Polskę, która nam ewidentnie się nie udała.

Ryszard Pieńkowski - wiceprezes PBS Sopot


- Kilka zdań to niezwykle trudne zadanie, bo tyle słów ciśnie się na język, dlatego wolę słowa klucze ...:

Niestrudzony Pielgrzym,
Wspaniały Nauczyciel,
Ukochany Duszpasterz,
Wielki Autorytet moralny,
Duchowy Ojciec wszystkich Polaków
... i nie tylko Polaków.

Maciej Korobacz, prezes agencji reklamowej Just


- Mam pewien dysonans odnośnie Jana Pawła II. Otóż z uwagi na konserwatyzm i dogmatyzm religijny zawarty w prezentowanych przez JP II  treściach nigdy nie byłem specjalnym zwolennikiem jego osoby jeśli idzie o tą materię. Nie mniej darzyłem jego osobę szacunkiem za treści humanitarne, głoszoną miłość, idee sprawiedliwości i szeroko rozumianej dobroci, gdyż w  tej materii tezy JP II pokrywały się z moimi przekonaniami. Jeśli zaś idzie o odejście z tego świata to tu z kolei stwierdzam, że jest to smutne, ale w moim przekonaniu każda śmierć jest smutna, gdyż wszyscy jesteśmy równymi  ludźmi i każde odejście smuci mnie jednako.

Maciej Teliszewski - Dyrektor Sprzedaży i Zakupu CR Media Consulting SA

- Wspominam Ojca Świętego jako wielkiego Polaka, który jak nikt inny potrafił zjednywać i zmieniać ludzi.
Wspominam Papieża jako człowieka, który mądrością, dobrocią i konsekwencją w działaniu zdobył uznanie w całym świecie.
Urodziłem się w roku 1978 i wspominam Jana Pawła II bardzo osobiście, jako mojego jedynego Ojca Świętego. Jestem wdzięczny Jemu za Jego wielkie życie.

Jacek Świderski  - o2.pl/Tlen.pl

 

- Miałem 5 lat gdy Karol Wojtyła został papieżem, wiec Jan Pawel II byl w moim życiu od zawsze. Pamiętam jego pielgrzymki do Polski, szczególnie wizytę w Lublinie.
Jak go będę pamiętać?  Będzie mi się kojarzyć z moim dziadkiem, który bardzo Go kochał, szanował i niezwykle przeżywał zamach na Jego życie.
Będę wspominać Go jako najznakomitszą i wbrew niektórym głosom postępową głowę Kościoła Katolickiego, jako Papieża, który pierwszy w historii  wykorzystał media na taka skalę; Papieża dążącego do dialogu i pojednania między  religiami świata, Człowieka, który był najbardziej znaną osobistością na świecie,  Księdza, który był ciekawy świata, który zadawał pytania i posiadał swoisty dystans do  pełnienia swojej posługi objawiający się w jego spontaniczności  i poczuciu humoru.

Adam Dyba - szef sieci reklamowej IDMnet


- Nie jestem katolikiem i postrzegam pontyfikat tego papieża w dwóch wymiarach, pierwszy to jego działalność wobec wspólnoty wiernych konsekwentna obrona  fundamentu tego kościoła, nie zgoda na dewaluację wartości, dopasowanie ich do potrzeb "nowoczesnego" zlaicyzowanego społeczeństwa europejskiego. Jego postawa jest dla mnie oczywista i nie wyobrażam sobie innej. Kościół, który głosi prawdę Boga nie może ulegać modom, prawda jej nie ulega, to platońskie rozumienie rzeczy gdy idee dobra, piękna i sprawiedliwości są niezależnymi od nas bytami , nie możemy określać i definiować prawdy,  ponieważ ona istnieje niezależnie od nas. Naruszanie fundamentu grozi zawaleniem budowli.

Druga strona działalności papieża to dialog z judaizmem, próby nawiązania dialogu z islamem, walka o poszanowanie praw człowieka, sprzeciw wobec  wojen i niesprawiedliwości. To chyba największe jego osiągnięcie, bowiem nie  było dotąd tak "rewolucyjnego" papieża , który potrafił przepraszać za  grzechy katolików i szukać pojednania. Najbardziej mniej dotyka, że często  moi rodacy, ci którzy deklarują miłość do papieża w ogóle nie rozumieją jego nauki. Dwa dni temu stałem przed kościołem Św.Anny i słyszałem rozmawiające kobiety. Mówiły o tym, że kiedy papież umrze to nastąpi żydo-masoński atak na  polski kościół, że trzeba bronić Maryi ,którą chcą zdetronizować. Nie tylko Żydzi i Masoni, dodała inna z kobiet, ale i Niemcy też. Obrzydliwe słowa, które tym prostym kobietom ktoś do głowy wtłacza. Najważniejsze jednak, że kolejny, następny papież nie będzie mógł zamknąć  się w murach Watykanu i będzie musiał kontynuować, podążać drogą  "specjalisty od podróży" Jana Pawła II.

Przemysław Marzec - dziennikarz RMF FM


- Ojciec Święty był zawsze dla mnie kimś bardzo bliskim i ważnym od dzieciństwa, ale nie spodziewałem się jakie głębokie wrażenie wywrze na mnie Jego śmierć... Poczytuje sobie za wielka łaskę fakt, że mogłem żyć w trakcie Jego Pontyfikatu oraz kilkakrotnie uczestniczyć w bezpośrednich spotkaniach z Nim podczas kilku pielgrzymek do Polski, z których na zawsze pozostaną w mej pamięci niezapomniane chwile w Warszawie w 1979 i 1983 r., w Gdańsku 1987 r. oraz w Sopocie i w Warszawie w 1999 r.). Jego wyjątkowość i zasięg oddziaływania wymyka się  wszelkim ocenom i dopiero teraz dostrzegamy jak bardzo ważne treści przekazywał nam w Swym nauczaniu. W tej chwili najważniejsze jest, aby właściwie wczytywać się w to wielkie posłanie Miłości i Wiary Jana Pawła Wielkiego i starać się je realizować na co dzień! To będzie najlepsze spełnienie testamentu Ojca Swietego. Mam także nadzieje ze dożyje chwili kanonizowania Papieża Polaka...

Jacek Kalinowski - rzecznik prasowy sieci Idea.

A jakie są Państwa wspomnienia? Zapraszamy do wpisywania swoich przeżyć na dole strony.

Dołącz do dyskusji: Ludzie mediów wspominają Jana Pawła II

0 komentarze
Publikowane komentarze są prywatnymi opiniami użytkowników portalu. Wirtualnemedia.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii. Jeżeli którykolwiek z postów na forum łamie dobre obyczaje, zawiadom nas o tym redakcja@wirtualnemedia.pl