Mało prorosyjskiego spamu na polskich portalach. Wydawcy nie blokują ani nie usuwają komentarzy
Konflikt rosyjsko-ukraiński jest jednym z najbardziej dyskutowanych tematów w polskich serwisach internetowych, przy czym przedstawiciele czołowych portali nie zauważyli, żeby masowo pojawiały się wpisy prorosyjskie i antyukraińskie, co ostatnio zdemaskowały u siebie witryny „Le Figaro”, „Guardiana” i „Newsweeka Polska”.
W ostatnich tygodniach, po zestrzeleniu samolotu przez rosyjskich separatystów na Ukrainie, komentarze broniące Rosji i atakujące Ukrainę zalały serwisy dzienników „Le Figaro” i „Guardian”. - Rosyjska Agencja Badań Internetu zatrudnia 600 osób, które komentują kryzys ukraiński w mediach społecznościach i na stronach internetowych mediów - podała francuska gazeta (przeczytaj więcej na ten temat).
Już na początku marca, kiedy Rosjanie zajęli Krym, redakcja serwisu internetowego „Newsweeka Polska” alarmowała, że „polski internet zalała powódź prorosyjskich komentarzy”.
- Sytuacja zawsze wygląda w ten sam sposób. Gdy na Newsweek.pl publikujemy artykuł dotyczący sytuacji na Ukrainie, na początku pojawiają się wyważone komentarze dotyczące zaangażowania stron w konflikcie. Jednak w pewnym momencie, jakby na akord, liczba komentarzy dramatycznie wzrasta, stają się one bardzo prorosyjskie, anty-ukraińskie i anty-polskie, często wulgarne - opisali redaktorzy witryny, dodając, że ponad 80 proc. przenalizowanych 50 prorosyjskich komentarzy zamieszczono z zagranicy.
Jednak przedstawiciele pięciu największych portali horyzontalnych zapewniają, że na nich raczej nie dochodziło ostatnio do takich sytuacji. - Ważne wydarzenia - społeczne , polityczne - z zasady aktywizują internautów. Wraz z eskalacją sporu w serwisach informacyjnych Grupy WP pojawia się coraz więcej komentarzy użytkowników i w tej chwili temat Rosji i Ukrainy jest jednym z najczęściej dyskutowanych - opisuje Kinga Ciukta, kierownik działu syndykacji i moderacji w Grupie Wirtualna Polska. - Temat ten jest również bardzo popularny na naszym forum. Jednak monitorując zgłoszenia pod artykułami dotyczącymi Ukrainy, nie zanotowaliśmy niepokojących sygnałów w tym temacie - zapewnia Anna Nawrocka-Tełewiak, rzeczniczka prasowa Grupy Onet.pl.
- Dyskusje są owszem - zacięte, ale nie ma nietypowego ruchu i te dysputy nie różnią się bardzo od tych, toczących się pod tekstami na temat PO i PiS-u między ich politycznymi zwolennikami - potwierdza Joanna Bednarek, specjalista ds. komunikacji w Gazeta.pl. - Komentarze obu stron powstają zwykle z polskich IP (sieci kablowe, Neostrady), czasem z Niemiec i Kanady (kraje standardowo-polonijne) i są tworzone przez starych użytkowników (rzadko które konto ma mniej niż rok). Jeżeli ktoś pisze z Rosji, to się do tego przyznaje. Są to pojedyncze przypadki i ich nie usuwamy - opisuje.
Również w serwisie „Newsweeka Polska” komentarze o sytuacji na Ukrainie się unormowały. - Po tym jak na początku marca zauważyliśmy wyraźny wzrost liczby komentarzy prorosyjskich, od tamtej pory proceder ten wyraźnie się ograniczył - mówi nam Piotr Stasiak, szef witryny. - W tej chwili pod większością tekstów na Newsweek.pl trwa normalna dyskusja. Oczywiście nasi moderatorzy są uczuleni na niektóre tematy, na przykład katastrofę samolotu na Ukrainie, ale nie wyłączamy możliwości komentowania - dodaje.
Trochę inaczej sytuacja wygląda natomiast na stronach Interii. - Od pewnego czasu zauważyliśmy nagły wzrost prorosyjskich komentarzy pod artykułami dotyczącymi konfliktu zbrojnego na Ukrainie oraz ogólnie wzmożoną dyskusję w portalu na temat Ukrainy i Rosji - przyznaje Agnieszka Szybowska, PR & event manager w Grupie Interia.pl.
- Jednak jako portal traktujemy wszystkie komentarze pod artykułami w taki sam sposób. Również zgłaszane przez samych użytkowników jako spam. Mogą one zostać usunięte tylko w przypadku, gdy łamią regulamin Interia.pl, np. zawierają wulgaryzmy czy są powielane pod różnymi artykułami. Wynika to również z faktu, że nawet w przypadku zgłoszeń innych użytkowników portalu trudno nam jednoznacznie ocenić czy jest to indywidualna opinia internauty czy działania instytucji zewnętrznej - opisuje Szybowska. - Podczas moderacji nie analizujemy miejsca pochodzenia wpisu, a jedynie jego zawartość - zaznacza.
Przedstawiciele innych portali deklarują, że nie musieli na razie usuwać wielu wpisów pod tekstami o dramatycznych wydarzeniach na Ukrainie. - O tym, czy komentarze pod tekstem udostępnić, decyduje redakcja. Do tej pory nie mieliśmy przypadków wyłączenia przez redakcję komentarzy pod tekstem dotyczącym tematu ukraińsko-rosyjskiego z powodu podejrzenia o spamowanie - mówi Joanna Bednarek. - Komentarze wielokrotnie powtarzane, czy stanowiące ukryty przekaz handlowy są przez nas usuwane jako niezgodne z regulaminem. Nie są to jednak sytuacje nagminne - mówi Kinga Ciukta. - Onet w ogóle nie blokuje możliwości komentowania konkretnych tekstów. Nasze forum wyposażone jest w szereg zabezpieczeń przed spamem, które umiejętnie wychwytują próby manipulacji. Trzeba zaznaczyć, że w znacznej większości przypadków wychwytywany spam ma charakter komercyjny - dodaje Anna Nawrocka-Tełewiak.
Dołącz do dyskusji: Mało prorosyjskiego spamu na polskich portalach. Wydawcy nie blokują ani nie usuwają komentarzy