SzukajSzukaj
dołącz do nasFacebookGoogleLinkedinTwitter

Dzieci parodiują piosenkę Jogobelli. "Niewinna zabawa, nie kryzys"

W internecie pojawia się coraz więcej parodii motywu muzycznego z reklam jogurtów Jogobella. Ich autorami są głównie dzieci. - Sprawdzamy, czy parodie nie naruszają naszych praw autorskich - odpowiada portalowi Wirtualnemedia.pl firma Zott Polska, produkująca Jogobellę. Zdaniem ekspertów, w tym przypadku raczej nie ma mowy o sytuacji kryzysowej, a wizerunek marki jest niezagrożony.

Od kilkunastu dni w sieci pojawiają się filmiki będące parodią piosenki z reklam jogurtów Jogobella. Utwór ten od lat funkcjonuje w komunikacji marketingowej marki.

W aplikacji Musical.ly, której użytkownicy to głównie dzieci w wieku od 7 do 12 lat, jest już kilkaset klipów z tagiem "jogobella" - to głównie parodie piosenki z reklamy. Również na YouTube można znaleźć wiele prześmiewczych, amatorskich filmów z wykorzystaniem jingle'a z reklam Jogobelli. Teksty wyśmiewają reklamowane cechy jogurtów.

Sprawdzamy, czy parodie nie naruszają naszych praw autorskich. Z uwagi na to, że filmiki wpuszczone do sieci są wykonane głównie przez dzieci, nie traktujemy tego w kategorii złych zamiarów. Jogurty, które produkujemy, mają czysty skład i w pełni zgodny z deklaracją i komunikacją marketingową, dlatego też nie obawiamy się negatywnych skutków działań autorów filmików - informuje w przesłanym portalowi Wirtualnemedia.pl oświadczeniu firma Zott Polska.

Niewinna zabawa, nie ma mowy o kryzysie

- Obecnie na YouTube setki tysięcy dzieci codziennie ogląda miliony minut „dzieł” „twórców”, których można zaliczyć do coraz powszechniejszego zjawiska „kanałów patologicznych”. W relacjach live tych wyrodnych synów i córek internetu króluje przemoc (słowna i fizyczna), niezdrowo postrzegana seksualność, alkoholizm oraz zwykła głupota. W tym kontekście parodie piosenki z reklamy jogurtu to zupełnie niewinna zabawa dzieci, które dopiero uczą się rymować i tak naprawę same doskonale bawią się tym, co robią - ocenia w rozmowie z portalem Wirtualnemedia.pl Michał Grzebyk, PR & content Manager, ContentHouse. -  Szukają poklasku swoich rówieśników, ale… go nie znajdują. Wystarczy spojrzeć na zasięgi tych „produkcji” i żałosne nawoływania o „łapki w górę”, żeby jasno stwierdzić, że to o żadnym kryzysie wizerunkowym nie ma mowy. Niegdyś dzieciaki chciały być takie jak Slash czy Madonna. Teraz chcą być YouTuberami. Warto się temu przyglądać, ale na pewno nie musimy demonizować, o ile za aktywnością młodych ludzi nie idą zachowania, które zdecydowanie wykraczają poza granicę kultury i dobrego smaku - dodaje Michał Grzebyk.

Zdaniem eksperta, nośna muzyka i tekst ze spotu Jogobelli dobrze świadczy o skuteczności przekazu reklamowego. - Warto zauważyć, że zdecydowana większość z tych dzieci tworzących parodie nie pamięta pierwszych edycji tej reklamy. To jednak pokazuje jedną ważną rzecz – piosenka ze spotu Jogobelli jest po prostu dobra, bo nawet po wielu latach jest nośna i bardzo dobrze zapada w pamięć - podsumowuje Michał Grzebyk.

Ewa Sulewska, senior social media specialist w click community zwraca uwagę na zasięgi i popularność platformy, na jakiej w największym stopniu pojawiają się przeróbki spotu Jogobelli.

- Musical.ly powstało trzy lata temu w Chinach i jest głównie popularne wśród gimnazjalistów i uczniów ostatnich klas podstawówki z całego świata. Może to brzmieć przerażająco, jednak po zalogowaniu się do serwisu od razu widzimy, z jakim typem treści i ich poziomem mamy do czynienia. Przeglądając kolejne filmy, możemy się tylko zgodzić ze starym powiedzeniem, że dzieci i ryby głosu mieć nie powinny. Mimo tego pod znacznikiem Jogobella możemy znaleźć kilkaset filmów, w których dzieciaki “śpiewają” przeróbkę jingla i znęcają się nad składem jogurtu. W teorii sprawa wygląda groźnie, jednak nie sądzę, by odbiła się wizerunkowo na marce Jogobella. Uważam, że firma powinna wciąż bacznie przyglądać się sytuacji i zareagować, jeśli będzie ona zbyt agresywnie eskalować - komentuje w rozmowie z portalem Wirtualnemedia.pl Ewa Sulewska.

Monika Czaplicka, właścicielka agencji Wobuzz i ekspertka ds. mediów społecznościowych, sytuacji wokół Jogobelli nie klasyfikuje raczej w kategorii kryzysu ze względu na mały zasięg parodii i grupę docelową produktu.

- Nie wiem czy to kryzys wizerunkowy marki - wiele parodii na musica.ly oczywiście sugeruje, że coś się dzieje, ale z drugiej strony - wątpię, żeby grupa docelowa serwisu była faktycznie klientami produktu. A poza portalem - wcale takiego problemu nie widać - ocenia Czaplicka. - Na korzyść Zott działa to, że dzieje się to raczej w hermetycznym środowisku jednej aplikacji. Myślę, że do tej grupy docelowej przemówiłby konkurs na piosenkę o Jogobelli - oczywiście bez chemii i braku owoców. Ale wtedy można by wygenerować wiele pozytywnych utworów i zaangażować publiczność wokół pozytywnego przekazu - ocenia Monika Czaplicka.

Musical.ly to chińska aplikacja działająca od 2014 roku. Pozwala na tworzenie przez użytkowników ich własnych teledysków z wykorzystaniem muzyki nadawanej z playbacku i dzielenie się gotowymi klipami ze znajomymi w internecie. Na całym świecie ma ponad 100 mln użytkowników. W ubiegłym roku kupiła ją chińska firma Bytedance.

Dołącz do dyskusji: Dzieci parodiują piosenkę Jogobelli. "Niewinna zabawa, nie kryzys"

16 komentarze
Publikowane komentarze są prywatnymi opiniami użytkowników portalu. Wirtualnemedia.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii. Jeżeli którykolwiekz postów na forum łamie dobre obyczaje, zawiadom nas o tym redakcja@wirtualnemedia.pl
User
pavv
Czysty skład - czyli rozumiem, że nie ma w składzie syropu glukozowo-fruktozowego, koszenily i bliżej nieokreślonego aromatu?
odpowiedź
User
Maurycy
Pamiętam jak w szkole podstawowej robiliśmy parodię Wiadomości, która miała pokazać, że media nieobiektywne są śmieszne i straszne jednocześnie. Wtedy to była parodia...
odpowiedź
User
s
Będą sprawdzali, czy nie naruszają praw autorskich. Ha, ha, ha! Oczywiście "będą" "naruszać", a usłużny Youtube będzie usuwać te straszliwe naruszenia. xD
odpowiedź