Propozycja dla dziennikarzy zwolnionych z TVP i Polskiego Radia. Mają wrócić i odbudować „prawdziwie publiczne media”
„Publiczne media trzeba odbudować na miarę współczesności” – uważają członkowie Towarzystwa Dziennikarskiego. I publikują w sieci apel, w którym nawołują, aby zapytać wszystkich zwolnionych bądź zmuszonych do odejścia po 2015 roku dziennikarzy, czy chcą wrócić do pracy w spółkach publicznego nadawcy. Ich powrót ma być konieczny właśnie dla odbudowy publicznych mediów.
Towarzystwo Dziennikarskie regularnie i konsekwentnie publikuje listę dziennikarzy, którzy po 2015 roku musieli odejść z pracy w mediach publicznych: zostali do tego w ten czy inny sposób przymuszeni, bądź też po prostu zwolnieni z pracy. W tej chwili lista ta (dostępna na stronie TD) liczy 235 osób. Członkowie Towarzystwa nazywają je „ofiarami czystki w mediach”. I mają pomysł, jak twierdzą, na “zagospodarowanie” dziennikarzy.
W czwartek członkowie TD opublikowali apel, w którym nawołują, by każdej z osób zwolnionych przez “dobrą zmianę” umożliwić powrót do publicznych mediów. - Nie wszystkie wymienione osoby zostały po prostu zwolnione z pracy. Wiele z nich złożyło wypowiedzenia, nie chcąc uczestniczyć w politycznej pacyfikacji mediów, wielu skłoniono do rozwiązania umowy o pracę za zgodą stron, oferując lepsze warunki rozstania – zaznaczono. - Uważamy, że mają oni prawo do powrotu do nowych mediów, naprawdę publicznych, gdy tylko będą odtwarzane – o ile, oczywiście, tego zechcą.
Jak to przeprowadzić?
Pomysł na realizację pomysłu jest prosty: - Trzeba wszystkich o to zapytać, tak jak w 1989 r. pytano wyrzuconych w stanie wojennym podczas weryfikacji dziennikarzy w 1982 roku. Publiczne media trzeba odbudować na miarę współczesności, z nowymi pomysłami, twarzami i głosami, ale nie wolno w tym pominąć tych, którzy zostali z nich wyrzuceni – napisano w apelu, pod którym podpisał się Jan Ordyński. Apel rozesłano do przedstawicieli wszystkich znaczących mediów. oczywiście: ewentualne powroty nie mają oznaczać zwolnień dla obecnie zatrudnionych w mediach publicznych.
To nie jest nowa propozycja. Kilka dni temu pisaliśmy, że Ordyński – zasiadający także w radzie programowej Polskiego Radia - zaapelował do prezes Agnieszki Kamińskiej o ponowne zatrudnienie byłych dziennikarzy Polskiego Radia, ale także odczytał na forum rady nazwiska tych, którzy odeszli sami lub zostali zwolnieni po 2016 roku. Chodzi o przeszło 80 osób, są m.in. Kamil Dąbrowa (typowany na przyszłego prezesa Polskiego Radia), Justyna Dżbik-Kluge, Sławomir Assendi, Michał Gąsiorowski, Damian Kwiek, Jerzy Sosnowski, Magdalena Jethon czy Paweł Sołtys. Wielu z nich pracowało w centrali nadawcy, ale równie wielu było zatrudnionych w regionalnych ośrodkach radiowych. Także i w tym przypadku zatrudnianie nowych osób miałoby odbywać się bez przeprowadzania zwolnień w spółce.
Skąd takie apele? Zdaniem Ordyńskiego – w przypadku Polskiego Radia skierowanie takiego zapytania mogłoby w jakimś stopniu „zadośćuczynić krzywdzie, jakiej w przeszłości doznali dziennikarze i być przejawem dobrej woli obecnych władz radia”. Apel poparli opozycyjni członkowie rady programowej (Renata Butryn, Barbara Zdrojewska i Andrzej Różański), jednak to nie wystarczyło i wniosek ostatecznie został odrzucony.
RMN broni publicznych mediów w obecnym kształcie
Obecna opozycja, która w przyszłości prawdopodobnie tworzyć będzie rząd, chciałaby szybkich zmian w mediach publicznych, lecz obecnego status quo broni Rada Mediów Narodowych. W wydanym przed kilkoma dniami memorandum tego gremium czytamy m.in., że Rada „przestrzega liderów opozycji przed wprowadzaniem bezprawia w Polsce”. - Będziemy bronić mediów publicznych i ich pracowników przed zapowiadanymi przez opozycję działaniami, łamiącymi prawo. Winni łamania prawa prędzej czy później poniosą surowe konsekwencje swoich czynów - można było przeczytać w stanowisku, które poparli związani z PiS-em członkowie Rady.
W ostatnich tygodniach pisaliśmy też, że w redakcjach informacyjnych i publicystycznych TVP panuje duży niepokój. Dziennikarze polityczni obawiają się, że do zmian dojdzie już w styczniu. Wówczas spodziewają się fali zwolnień. Zdaniem przewodniczącego Rady Mediów Narodowych, Krzysztofa Czabańskiego - jakiekolwiek zmiany w tym zakresie będą bezprawne.
Liczba pracowników Telewizji Polskiej w ub.r. zmniejszyła się z 2 913 do 2 893, a liczba etatów - z 2888,95 do 2 876,08. Zatrudnienie w spółce było o ponad 100 pracowników i etatów niższe niż planowane przed rokiem. W Telewizji Polskiej w ub.r. zatrudniono 274 nowych pracowników. Równocześnie ze spółką rozstało się 289 osób.
Z kolei Polskie Radio na koniec ub.r. zatrudniało 1 289 pracowników etatowych, o 31 mniej niż przed rokiem. Średnia pensja wzrosła o 5,7 proc. do 9,4 tys. zł, menedżerowie wyższego szczebla zarabiali prawie dwa razy więcej.
Dołącz do dyskusji: Propozycja dla dziennikarzy zwolnionych z TVP i Polskiego Radia. Mają wrócić i odbudować „prawdziwie publiczne media”
Tylko z czego to Donek sfinansuje skoro dotacje i abonament są złe? :D