Prezes Agory odpowiada na apel o obniżenie pensji zarządu: Czysta hipokryzja
Prezes Agory Bartosz Hojka skomentował apel związku zawodowego Komitet Obrony „Gazety Wyborczej” o obniżenie wynagrodzeń członków zarządu. - To po prostu czysta hipokryzja. Wynagrodzenia zarządu Agory wzrosły o 10 procent. Dokładnie o tyle, o ile wzrosło średnie wynagrodzenie w całej firmie. Natomiast rzekomy horrendalny, skokowy wzrost odnosi się do wynagrodzeń ubiegłorocznych. Przykro mi, że koledzy z Komitetu Obrony „Gazety Wyborczej” tak łatwo rzucają oskarżenia, na dodatek powielają je w przestrzeni publicznej, w gruncie rzeczy działając na szkodę firmy - mówi Hojka.
Pod koniec października Agora zapowiedziała zwolnienia grupowe (mają ruszyć prawdopodobnie w przyszłym tygodniu).
Dziennikarze skupieni w związku zawodowym Komitet Obrony „Gazety Wyborczej” zaapelowali wtedy do członków zarządu Agory o obniżenie swoich pensji, by uratować „kilka miejsc” pracy przed zapowiadaną likwidacją.
„Zarobki zarządu spółki Agora SA rosną (z 1,19 do 3,84 mln zł w pierwszym półroczu). Dlatego pytamy zarząd Agory SA, czy godzi się przeprowadzać zwolnienia grupowe i samemu podnosić sobie pensje? Uprzejmie apelujemy do zarządu Agory SA, aby zgodnie z hasłem założycielskim »Gazety Wyborczej« - Nie ma wolności bez Solidarności, rozważył zredukowanie sobie pensji zamiast je podwyższać, może w ten sposób uda się ocalić przed zwolnieniem kilka, a może nawet kilkanaście osób” – napisano w apelu.
Hojka: Jestem głęboko poruszony
W piątek podczas prezentacji wyników spółki za trzeci kwartał br. spytaliśmy zarząd Agory o reakcję na ten apel. - Jestem głęboko poruszony wątkiem, który publicznie eksploatuje Komitet Obrony „Gazety Wyborczej”, bo rzekomy horrendalny, skokowy wzrost wynagrodzeń zarządu to po prostu nieprawda – odpowiedział prezes Agory Bartosz Hojka. - Poruszony jestem dlatego, że jednocześnie zarzuca mi się brak solidarności i wypomina wartości, na jakich sam budowałem tę firmę przez wiele lat. To po prostu czysta hipokryzja. Wynagrodzenia zarządu Agory wzrosły o 10 procent. Dokładnie o tyle, o ile wzrosło średnie wynagrodzenie w całej firmie. Natomiast rzekomy horrendalny, skokowy wzrost odnosi się do wynagrodzeń ubiegłorocznych. Wynagrodzenia członków zarządu Agory składają się z części stałej i zmiennej, tak samo jak jest w przypadku menedżerów i setek pracowników. Wszyscy ci, którzy osiągnęli postawione przed nimi cele w 2021 roku również dostali wynagrodzenie zmienne. We wszystkich biznesach grupy, także pracownicy „Gazety Wyborczej”, a nawet niektórzy członkowie władz Komitetu Obrony „Gazety Wyborczej”, którzy teraz ochoczo podnoszą ten argument – podkreślił Hojka.
Prezes Agory wyjaśnił, że część zmienna to większość wynagrodzenia zarządu.- Jest uzależniona od realizacji celów, które nam wyznacza i rozlicza rada nadzorcza. Rzekomy ubiegłoroczny wzrost, tak bardzo podkreślany przez Komitet Obrony „Gazety Wyborczej”, bierze się stąd, że dwa lata temu, za 2020, najzwyczajniej w świecie nie dostaliśmy części zmiennej. Była pandemia i nie zrealizowaliśmy celów jako firma. Jeśli chodzi o nasze wynagrodzenia za ten rok, one jeszcze nie zostały naliczone. Bez części zmiennej nasze zarobki za ten rok będą ponad połowę mniejsze. Wiadomo, że działamy w warunkach, w których osiągnięcie celów czy wskaźników planowanych kilkanaście miesięcy temu, będzie bardzo trudne – zwrócił uwagę Hojka.
- Chcę w tym kontekście powiedzieć, że możemy spierać się o wiele rzeczy, ale nie pozwolę budować muru między zarządem a zespołem Agory – dodał Hojka. - Pracuję w tej firmie 25 lat i doskonale wiem, że Agora to misja społeczna i nasze zobowiązanie wobec czytelników i słuchaczy. Przez lata budowałem Radio TOK FM i wiem, jak robi się dobre dziennikarstwo, a przy okazji rentowny biznes. Wiem też, że bezpieczną przyszłość naszej firmy i każdego z jej pracowników gwarantuje tylko stabilna sytuacja finansowa. I nie chciałbym, żeby ta oczywistość została zakrzyczana przez różnego rodzaju slogany. Jesteśmy prywatną firmą w mediach, to jest biznes, czy to się komuś podoba czy nie. Wiem, że można połączyć niezależne dziennikarstwo i godziwe pensje. Osobiście dźwigam ciężar odpowiedzialności za naszych pracowników i ręczę za pracę każdego z dziennikarzy i każdego z pracowników Agory przed wszystkimi sądami, urzędami. Przykro mi, że koledzy z Komitetu Obrony „Gazety Wyborczej” tak łatwo rzucają oskarżenia, na dodatek powielają je w przestrzeni publicznej, w gruncie rzeczy działając na szkodę firmy – podkreślił Hojka.
Bez zmian w składzie zarządu
Po tym jak zarząd Agory opuściła Agnieszka Siuzdak-Zyga prezes przejął nadzorowanie pionu Gazeta.pl i działu pracowniczego spółki. W piątek pytaliśmy, czy Agora planuje poszerzenie składu zespołu. - Zarząd w najbliższym czasie nie planuje żadnych zmian w swoim składzie – uciął Hojka.
W 2020 roku pensja członków zarządu Agory na sześć miesięcy została obniżona o 30 proc., ponadto wstrzymano wypłatę premii za 2019 rok. W ub.r. osoby z władz spółki dostały pełne pensje i premie za dwa lata. Zarobki prezesa Bartosza Hojki poszły w górę z 687 tys. zł do 1,62 mln zł, Tomasza Jagiełło - z 205 do 724 tys. zł, a Anny Kryńskiej-Godlewskiej - z 514 tys. zł do 1,09 mln zł. Jagiełło jako prezes Heliosa w ub.r. zarobił dodatkowo 423 tys. zł, a rok wcześniej 297 tys. zł.
W zeszłym kwartale grupa Agora przy minimalnym wzroście wpływów zanotowała 24,5 mln zł straty netto.
Dołącz do dyskusji: Prezes Agory odpowiada na apel o obniżenie pensji zarządu: Czysta hipokryzja