SzukajSzukaj
dołącz do nas Facebook Google Linkedin Twitter

Radio Zet stawia na wymagających słuchaczy

Mateusz Kirstein, nowy dyrektor programowy i redaktor naczelny Radia Zet przyznaje w rozmowie z Wirtualnemedia.pl, że jesienią nie spodziewa się jeszcze radykalnego wzrostu słuchalności. Chce zadbać przede wszystkim o bardziej wymagającego słuchacza i ocieplić wizerunek Radia Zet.

- Mam nadzieję, że jesień pokaże, iż idziemy w dobrym kierunku. Przede wszystkim zależy mi na wydłużeniu czasu słuchaniu, zwiększaniu liczby lojalnych słuchaczy i ociepleniu wizerunku Zetki - mówi w rozmowie z portalem Wirtualnemedia.pl Mateusz Kirstein, nowy dyrektor programowy i redaktor naczelny Radia Zet (stanowiska te łączy z funkcją dyrektora programowego sieci Chilli Zet).

Jego zdaniem Radio Zet może być skierowane do bardziej wymagającego odbiorcy i koncentrować się na wskaźnikach jakościowych, a nie ilościowych. - Chcemy budować Radio Zet silne zarówno pod względem jakości audycji jak i audytorium - twierdzi Kirstein.

Dodaje, że chciałby, aby Radio Zet było w nowoczesny sposób zaskakujące, otwarte, multimedialne, a jednocześnie wciąż tradycyjnie inteligentne i bliskie swoim słuchaczom.

- Dla takiego radia, jakie chcemy budować, słowo jest ważnym elementem nawiązywania merytorycznej i interesującej relacji ze słuchaczami - mówi dyrektor Radia Zet. Przyznaje, że jeśli pojawią się interesujące i dobre pomysły na autorskie audycje to on nie będziemy przed słowem uciekał. - Chciałbym, aby wszyscy ludzie, którzy pracują w Radiu Zet mieli poczucie, że są jego współautorami - dodaje Kirstein.




Robert Stępowski: Jak Pan myśli, czemu w ostatnim okresie pojawia się tyle negatywnych informacji na temat Radia Zet?
Mateusz Kirstein, dyrektor programowy Radia Zet i Chilli Zet
: Z mojej perspektywy raczej pojawia się dużo informacji na temat Radia Zet, ale nie sądzę aby Radio Zet miało tylko złą prasę. W ostatnim czasie nałożyło się na siebie wiele czynników, zmian, a nawet dziwnych zbiegów okoliczności. Oczywiste jest, że najchętniej komentowane są te najbardziej kontrowersyjne doniesienia.

Ostatnio chyba jednak Radio Zet ma złą prasę.
Nie zgadzam się. Nieuzasadnione zarzuty Radia RMF FM oraz Radia PIN, o których zapewne Pan myśli, trudno mi zaakceptować i dlatego też tych doniesień nie traktuje jako złej prasy. Sprawę rozstrzygnie sąd i myślę, że orzeczenie przyniesie złą prasę autorom tych oskarżeń. Po prostu konkurencja wybrała taką formę działań promocyjnych, które mają nas zdyskredytować w oczach opinii publicznej. Gdyby jednak zebrać wszystkie pojawiające się na nasz temat komunikaty i dokładnie je przeanalizować, to moim zdaniem, bilans jest bardzo pozytywny - ich treść i ilość jest odzwierciedleniem ważnych zmian zachodzących w strukturze firmy.

O tych zmianach, m.in. kadrowych, niestety także mówiło się raczej źle.
Jeżeli firma, tak jak nasza, jest w okresie przemian wewnętrznych i podejmowania ważnych decyzji, to zawsze wiążę się to z zainteresowaniem ze strony mediów. To zjawisko oczywiście się nasila gdy zmiany są tak istotne jak w przypadku holdingu Eurozet i Radia Zet. I znowu: czy owo zainteresowanie jest jednoznacznie negatywne - sprawa, moim zdaniem, dyskusyjna. Bezdyskusyjnie ważne jest jednak to jak wspomniane wydarzenia czy zmiany personalne są komunikowane - i przez nas i przez media, które nie zawsze pozostają bezstronne. Jednym z naszych priorytetów jest obecnie sprawa uporządkowania polityki komunikacyjnej, stąd podpisana przez nas umowa z agencją Ciszewski PR. To kolejny przejaw zmian zachodzących w Radiu Zet.

Ale ta umowa została podpisana na dość krótki czas - trudno w ciągu kilku miesięcy zmienić sposób postrzegania firmy.
To jest umowa projektowa i proszę mi uwierzyć, nastawiona na długofalowe efekty.

Więc nie będzie już działu PR wewnątrz Waszej struktury? Ten dział się rozpadł?
Znajduje się na etapie przemian, reorganizacji. Szczegółów nie chcę na razie zdradzać. Współpraca z agencją Ciszewski PR polega na wdrożeniu efektywnego modelu funkcjonowania naszego działu komunikacji w przyszłości.

Nie uważa Pan, że obecna sytuacja, w której czynny zawodowo dziennikarz zajmuje się także PR jest dziwna, a przynajmniej niespotykana?
Spotkałem się z takimi zarzutami. Z jednej strony jestem w stanie je zrozumieć, ale z drugiej, w tym konkretnym przypadku, nie widzę konfliktu interesów. Proszę też pamiętać, że była to decyzja wynikająca z potrzeby chwili. Praca, którą wykonuje Paweł Truszczyński jako dziennikarz w żaden sposób nie koliduje z obowiązkami PR Managera. Również Paweł nie jest osobą, która mogłaby do takiej kolizji dopuścić. Jedyne co łączy te zajęcia to firma, w której je wykonuje. Przypominam także, że w momencie pojawienia się agencji Ciszewski PR, Paweł zaczął stopniowo przekazywać swoje obowiązki i docelowo powróci do zajęć czysto dziennikarskich.

RMF FM był wstanie w ostatnich, trudnych, miesiącach podnosić słuchalność. Państwu się to raczej nie udawało...
To nieprawda. Liczba słuchaczy Radia Zet systematycznie rośnie - w ostatnim roku zasięg Radia Zet wzrósł o ponad 260 tysięcy osób dzienne, a w ostatnim kwartale o 330 tysięcy. Wyniki RMF FM to nie porażka Radia Zet, ale problem całego rynku - także Agory, czy Grupy TIME. Wzrosła słuchalność radia w ogóle, a największym tego beneficjentem okazał się RMF. I znów wrócę do komunikacji, która staje się motywem przewodnim naszej rozmowy. Dziś przekaz jest czarno-biały. Obwieszcza się wielki sukces RMF FM i duże spadki słuchalności Radia Zet. Obrazek jest jednak bardziej skomplikowany, dotyczy całego rynku, a słuchalność i jej efektywne sprzedawanie to też odrębny problem. Podkreślam - problemem Radia Zet nie jest dziś zasięg - my stale zwiększamy liczbę swoich słuchaczy. To, co jest ważniejsze z naszej perspektywy i nad czym pracujemy, to czas jaki słuchacze chcą czy będą chcieli spędzać z Radiem Zet.

Jest Pan zadowolony z obecnej słuchalności?
Nie to chcę powiedzieć. Zresztą ja jestem raczej typem człowieka, który czerpie energię do pracy z permanentnego niezadowolenia z jej efektów. Gdybym był na miejscu Prezesa Tadeusza Sołtysa pewnie też miałbym swoje liczne zmartwienia. Ale wracając do słuchalności - definiowanie wyników w tak jednoznacznych kategoriach nie jest do końca uzasadnione, a Radio Zet jest nadal jedną z najsilniejszych marek medialnych w Polsce.

Na jakie wyniki liczy Pan jesienią?
Jestem bardzo ostrożny z wszelkimi ocenami oraz deklaracjami i to nie z powodu asekuranctwa. My dopiero weszliśmy w proces pewnej zmiany. Na jej efekty trzeba poczekać, więc nie spodziewam się radykalnego wzrostu słuchalności Radia Zet już teraz. Mam jednak nadzieję, że jesień pokaże, iż idziemy w dobrym kierunku. Przede wszystkim zależy mi na wydłużeniu czasu słuchaniu, zwiększaniu liczby lojalnych słuchaczy i ociepleniu wizerunku Zetki.

A jeśli wyniki słuchalności pokażą, że idziecie w złą stronę?
Wówczas zaczniemy się zastanawiać co zrobić dalej i jakie błędy popełniliśmy dotychczas. Myślę jednak, że cały zespół jest przekonany do tego co robimy, wiemy, że idziemy w dobrym kierunku, mamy mocne podstawy naszych decyzji i dlatego jesteśmy wstanie cierpliwie poczekać na efekty naszych prac. Nie od razu Kraków zbudowano& (śmiech).

Pana zdaniem takie stacje jak Radio Zet i RMF FM mogą w dalszym ciągu podnosić swoją słuchalność, czy też poprzez powstawanie nowych, coraz bardziej sprofilowanych stacji w końcu te słupki słuchalności wyhamują?
Na pewno ten rynek dzieli się pomiędzy coraz większą ilość stacji - i to nie podlega dyskusji. Trzeba jednak wziąć pod uwagę to, że pozycja tych największych, wspomnianych przez Pana stacji, jest wciąż unikalna i bardzo silna - choćby z przyczyn technicznych. Wszystko jednak zależy od tego jak radio, medium dość tradycyjne, będzie wstanie rozwijać się wraz z rozwojem nowych technologii - głównie internetu, telefonii komórkowej i być może radia cyfrowego. Na ile będzie potrafiło stać się medium multimedialnym, a przez to uniwersalnym. Uważam, że przyszłość radia w dużej mierze zależy od tego jak bardzo krytycznie będziemy potrafili dziś na nie spojrzeć.

Jaka jest więc strategia rozwoju Radia Zet w dziedzinie internetu?
Osobą odpowiedzialną za rozwój projektów internetowych w Eurozecie jest Sebastian Wojciechowski - nie chcę projektować przyszłości w jego imieniu. Na pewno biznes internetowy nie jest tak dynamiczny i oczywisty jak sam rozwój sieci, ale na pewno zależy nam na tym, aby Radio Zet było wyraźniej obecne w internecie m.in. poprzez rozwój strony internetowej, która wystartowała 1 września. Pracujemy nad tym całym zespołem.

Inwestycje w internecie chyba trzeba przeprowadzać bardzo szybko - nie można czekać?
Z reguły trzeba działać szybko - byle nie pochopnie. Uważam, że obecność w internecie jest dziś jednym z filarów robienia radia i budowania jego wizerunku. Nie inaczej jest oczywiście w przypadku Radia Zet.

Jak wygląda Wasza polityka informacyjna? W tym roku zmniejszyliście ilość korespondentów zagranicznych, wciąż nie macie reportera w jednym z największych miast w Polsce - myślę tu o Łodzi.
Robimy wszystko by zachować jak najwyższy poziom informacji w Radiu Zet. Staramy się by nasi słuchacze dostawali pod tym względem najlepszy kontent na rynku. Jak wszyscy przechodzimy pewne zmiany, ale jakość informacji jest cały czas naszym priorytetem. Chciałbym, aby czytelnym tego symbolem była nagroda im. Andrzeja Woyciechowskiego, którą przyznają szefowie największych polskich mediów, i której prestiż z roku na rok rośnie. Po raz kolejny przyznamy ją w poniedziałek w warszawskiej Zachęcie.

Można robić newsy, być pierwszym i jednocześnie zmniejszać liczbę reporterów?
Nie mam poczucia, by nasz dział informacji radykalnie się zmniejszył. Robimy wszystko, by dział informacji Radia Zet nie tracił na swojej jakości i aby informacje, które dostarczamy były absolutnie najświeższe i najpełniejsze, a przede wszystkim rzetelne. Rola reporterów jest tu nie do przecenienia. Proszę pamiętać, że Dział Informacji Radia Zet to także siła lokalnych stacji grupy Eurozeti pracujących w nich dziennikarzy.

Na jakie efekty swojej pracy w Radiu Zet i w jakiej perspektywie Pan liczy?
Nie zakładam sobie konkretnego planu wyznaczonego w wąsko zdefiniowanym przedziale czasowym. Wiadomo, że naszym celem jest zmniejszenie różnicy między RMF FM i Radiem Zet. Z drugiej strony pracujemy nad wizerunkiem i programem Radia Zet w oderwaniu od stacji z Krakowa. Jestem przekonany, że Radio Zet jest stacją o innej historii i tożsamości, co musimy mądrze wykorzystać. Nasza stacja może być skierowana do bardziej wymagającego odbiorcy i koncentrować się na wskaźnikach jakościowych, a nie ilościowych. Chcemy budować Radio Zet silne zarówno pod względem jakości audycji jak i audytorium.

Co musi zmienić się w Radiu Zet, by przyciągnąć tych wymagających słuchaczy?
Radio Zet zmienia się w ewolucyjny sposób. W Radiu Zet zostawiamy dziś z jednej strony to, co najlepsze, sprawdzone i co przez wiele lat decydowało o sile tej marki, ale mamy też odwagę zmienić Radio Zet - stąd nowe głosy, nowe programy, nowe brzmienie - inne spojrzenie na tworzenie Radia Zet. Musimy tak postępować bo przecież wszyscy żyjemy w dynamicznie zmieniającej się rzeczywistości - również tej medialnej. Chciałbym więc, aby Radio Zet było w nowoczesny sposób zaskakujące, otwarte, multimedialne, a jednocześnie wciąż tradycyjnie inteligentne i bliskie swoim słuchaczom. Mam nadzieję, że nasza stacja może być dziś mądre, wysokiej jakości, kwintesencją swojej historii i wyzwań, które przed nim stoją.

Będzie więcej słowa i autorskich audycji?
To zależy od tego jak zdefiniujemy określenie - "więcej audycji mówionych". Ja nie boję się słowa i uważam, że dla takiego radia, jakie chcemy budować, słowo jest ważnym elementem nawiązywania merytorycznej i interesującej relacji ze słuchaczami. Na pewno jeśli będziemy mieć dobre pomysły to nie będziemy przed słowem uciekać. Autorskie audycje? Chciałbym aby wszyscy ludzie, którzy pracują w Radiu Zet mieli poczucie, że są jego współautorami.

Budowie radia dla wymagających odbiorców ma przysłużyć się rozdzielenie antenowego duetu Budnik i Starybrat?
To rozdzielenie, jak Pan to nazywa, było spowodowane moją, odmienną koncepcją na poranny program. Formuła programu Marek i Jarek, nie wpisywała się w moje wyobrażenie Radia Zet, dlatego podjąłem taką decyzję.

Planuje Pan jeszcze jakieś roszady personalne?
O tym nie chciałbym mówić - jeśli podejmuje takie decyzje najpierw informuję o nich zainteresowane osoby. Moja idea jest taka by Radio Zet było stacją wiecznie żywą, zaskakującą i dynamiczną. Z jednej strony zależy mi na tym mocnym kręgosłupie, który powoduje, ze radio jest rozpoznawalne i charakterne, a z drugiej strony, żeby "nie stygło". To założenie nie musi się jednak wiązać ze zmianami personalnymi, a raczej z twórczą pracą z osobami, które już są w radiu. Moim zadaniem jest stworzenie tej zdolnej, bardzo profesjonalnej ekipie, jak najlepszych warunków rozwoju. Nie zmienia to faktu, że mam też nowe, inne pomysły i jeśli tylko pojawią się możliwości do ich wdrożenia, to na pewno tak się stanie.

Czyli wiosną usłyszymy na antenie nowe osoby?
Nie, tego nie powiedziałem. Chciałbym raczej aby słuchacze, którzy włączą za jakiś czas Radio Zet zostali czymś zaskoczeni, żeby czuli, że ciężko dla nich pracujemy. Ale to mogą być bieżące zmiany np. dziennikarz, którego dotychczas słuchacze znają z jakiejś audycji lub sposobu bycia na antenie nagle robi coś zupełnie odmiennego, albo rozwija swój warsztat w sposób zauważalny. To może być jakaś akcje specjalna, zwracająca uwagę zajawka. Na pewno nie zależy mi na szokowaniu karuzelą personalną.

Kiedy decydował się Pan na objecie stanowiska dyrektora Radia Zet nie miał Pan obaw, że zawsze będzie Pan porównywany z poprzednikiem, czyli z Robertem Kozyrą?
Kiedy człowiek decyduje się na realizację tak dużych projektów, to ma na uwadze również ryzyko, które one ze sobą niosą. Oczywiście biorę pod uwagę fakt, że moje decyzje mogą spotkać się z krytyką. Odporność na krytykę i jednoczesna otwartość na opinie innych ludzi to dla mnie kwintesencja mojej pracy.

Mimo to przyzna Pan, że inaczej obejmuje się stanowisko po kimś słabym, a inaczej po kimś takim jak Kozyra.
Ja nie myślę o tym w tych kategoriach. Wszystko zależy od charakteru i światopoglądu. Ja jestem raczej osobą, która stara się koncentrować na swojej pracy. Podchodzę do niej z entuzjazmem i pokorą zarazem licząc, że przyniesie spodziewane efekty. Przyszedłem tutaj pracować i jak pisał Młynarski "robić swoje", a nie porównywać się do kogokolwiek.

Jest Pan zadowolony - po niemal roku działalności - z Chilli Zet?
Tak. Jestem bardzo zadowolony z tego w jaki sposób rozwija się Chilli Zet, i że mogę być częścią tego wyjątkowego projektu. Cieszą nas wyniki słuchalności, praca całego zespołu i potencjał jaki, naszym zdaniem, ciągle w tym projekcie drzemie. Będziemy dalej ciężko pracować. Przy okazji, korzystając z gościnności Wirtualnych Mediów, chcę podziękować wszystkim, dzięki którym Chilli Zet powstało i dzięki, którym codziennie może zaoferować swoim słuchaczom najlepszej jakości program. Każdy ma w tym sukcesie swoją cegiełkę.

Czyli tutaj rewolucyjnych i zaskakujących słuchacza zmian Pan nie zakłada?
Nie. To jest zbyt nowy produkt by wprowadzać w nim rewolucyjne zmiany. Chilli Zet zostało dopiero stworzone i osiąga wyniki, które przeszły nasze najśmielsze oczekiwania. Dlaczego zatem mielibyśmy wprowadzać jakieś radykalne zmiany? Mamy mocne fundamenty, na których teraz trzeba codziennie budować dalej. Mamy dużo pomysłów. Będziemy starali się przyciągać nowych słuchaczy, a tych, którzy już są, jak najdłużej z nami zatrzymać, a wszystkim dać się nacieszyć nowym, fajnym radiem.

Dołącz do dyskusji: Radio Zet stawia na wymagających słuchaczy

0 komentarze
Publikowane komentarze są prywatnymi opiniami użytkowników portalu. Wirtualnemedia.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii. Jeżeli którykolwiek z postów na forum łamie dobre obyczaje, zawiadom nas o tym redakcja@wirtualnemedia.pl