SzukajSzukaj
dołącz do nas Facebook Google Linkedin Twitter

Awans na Euro nie zmieni wizerunku polskiej piłki? "Nadal syndrom oblężonej twierdzy"

Reprezentacja Polski awansowała na Euro 2024. Czy to zmieni wizerunek drużyny i samego Polskiego Związku Piłki Nożnej? - Jedna jaskółka wiosny nie czyni - mówi nam dr Katarzyna Kopeć-Ziemczyk. - PZPN czy reprezentacja na pewno trochę zyskają, choć pamiętajmy, że tam nadal obowiązuje syndrom oblężonej twierdzy - podkreśla dziennikarz sportowy Piotr Żelazny. 
 

Robert Lewandowski na konferencji prasowej, skrin z wideo Łączy Nas Piłka Robert Lewandowski na konferencji prasowej, skrin z wideo Łączy Nas Piłka

We wtorek reprezentacja Polski w piłce nożnej pokonała w barażach Walię i awansowała na tegoroczne mistrzostwa Europy. Impreza zostanie rozegrana w Niemczech, a Polacy trafią do grupy z Francją, Holandią i Austrią.

Polscy piłkarze rzutem na taśmę wywalczyli awans na Euro. W eliminacjach zajęli dopiero trzecie miejsce w grupie za Czechami i Albanią. Prawo gry w barażach uzyskali jedynie dzięki dobrym wynikom w Lidze Narodów dwa lata temu.

Wokół naszej drużyny nie panowała ostatnio najlepsza atmosfera. Zawodnicy odnieśli wielki sukces na mistrzostwach świata w Katarze pod koniec 2022 roku, wychodząc z grupy do 1/8 finału. Potem jednak wybuchła afera premiowa, rząd premiera Mateusza Morawieckiego miał negocjować z piłkarzami bonusy finansowe za występ na mundialu.

Opinia społeczna zareagowała krytycznie, zawodnicy i politycy nie potrafili wyjaśnić sprawy. Kapitan drużyny Robert Lewandowski milczał przez kilka miesięcy, a następnie m.in. oskarżył innego reprezentanta Łukasza Skorupskiego o kłamstwo, jakiego miał użyć w trakcie wywiadu dla „Przeglądu Sportowego” na temat afery premiowej.

Podziały w drużynie, zakończenie kariery reprezentacyjnej przez doświadczonych graczy jak Kamil Glik czy Grzegorz Krychowiak, rozstanie z trenerem Czesławem Michniewiczem (wg mediów zaangażowany w negocjacje ws. premii) - to wszystko popsuło klimat wokół zespołu narodowego po turnieju w Katarze.

Nie pomogło także zatrudnienie byłego mistrza Europy z Portugalią Fernando Santosa. Portugalski szkoleniowiec okazał się nieporozumieniem, zespół pod jego wodzą słabo zaczął eliminacje do mistrzostw Europy. Santosa ostatecznie zwolniono, a jego miejsce zajął trener Michał Probierz. Nie zmienił jednak na tyle gry drużyny by awansowała na Euro bezpośrednio z grupy eliminacyjnej.

Przed meczem z Walią wyniki reprezentacji nie należały do najlepszych - m.in. 1:1 z Czechami oraz 1:1 z Mołdawią (oba mecze u siebie), 0:2 z Albanią na wyjeździe i skromna wygrana 2:0 z Wyspami Owczymi. Dziś najważniejsze jest jednak to, że biało-czerwoni okazali się we wtorek skuteczniejsi w serii rzutów karnych od Walijczyków i zagrają ponownie na mistrzostwach Europy.

Awans na Euro poprawi wizerunek drużyny i PZPN-u?

Czy awans na Euro poprawi atmosferę oraz wizerunek reprezentacji i samego Polskiego Związku Piłki Nożnej? - Moim zdaniem jedna jaskółka wiosny nie czyni. Dobrze, że reprezentacja Polski wygrała z Walią, ale to za mało by w znaczący sposób poprawić wizerunek drużyny czy PZPN-u. Zbyt wiele negatywnych spraw pojawiło się w polskiej piłce w ostatnim czasie by sam awans na turniej mógł to zmienić - mówi dr Katarzyna Kopeć-Ziemczyk, ekspert komunikacji i PR, medioznawca w rozmowie z Wirtualnemedia.pl.

Adam Pawlukiewicz z Pentagon Research uważa, że zakwalifikowanie się na turniej mistrzostw Europy to przede wszystkim „duża szansa” dla reprezentacji i związku piłkarskiego. - Jeśli drużyna zaprezentuje się dobrze w Niemczech to poprawi się wizerunek polskiej piłki zagranicą. Przez „dobrze” nie mam nawet na myśli konkretnego wyniku, ale sposób gry - waleczność, poświęcenie na boisku, zaangażowanie - mówi nam Pawlukiewicz.

I dodaje: „Piłkarze też obronią swój wizerunek. Krytykowany w naszym kraju Robert Lewandowski może odbić się mocno w górę jako lider, doświadczony zawodnik, postać znana na świecie. Będzie mniej memów o „gówniarze z paletką” (o Idze Świątek, która miałaby żartować z Roberta Lewandowskiego - przyp.red.). Lewandowski może być wieloletnim ambasadorem polskiego sportu, ma teraz jedną z ważniejszych szans w karierze i dobrze byłoby, gdyby ją wykorzystał.”

„Piłkarzom brakuje luzu”

Inaczej patrzy na to Piotr Żelazny, dziennikarz Viaplay i „Magazynu Kopalnia”. - PZPN czy reprezentacja na pewno trochę zyskają wizerunkowo po awansie na Euro, choć pamiętajmy, że tam nadal obowiązuje syndrom oblężonej twierdzy. To, co działo się na ostatnim zgrupowaniu w zakresie konferencji prasowych czy kontaktu z piłkarzami to był dramat. Zawodnicy uciekali od odpowiedzi na pytanie, na jakim byli filmie w kinie. Do tego historia z influencerką Julią Żugaj, gdy Robert Lewandowski obraził się, jak można mu zadać takie pytanie - wskazuje Żelazny w rozmowie z Wirtualnemedia.pl.

- Nasi zawodnicy na konferencjach nie mają absolutnie nic do powiedzenia, a teraz okazuje się, że brakuje im także luzu. Już dawno przyzwyczailiśmy się, że nie zabierają głosu w ważnych tematach. To nie reprezentacja Anglii czy Niemiec, gdzie piłkarze mówią naprawdę bardzo dużo o sprawach ważnych dla świata, wykorzystują swoją pozycję jako rozpoznawanych sportowców. U nas tego nie ma, a gdy pada pytanie niedotyczące sportu od razu jest ucinane. Z kolei pytania sportowe kończą się zwykły banałami w odpowiedzi, które świadczą wyłącznie o tym, że zawodnicy chcą „odbębnić” kontakt z mediami jako stawiany im obowiązek. 
Wśród naszych reprezentantów panuje przekonanie, że „robią dobrze” dziennikarzom, spotykając się z nimi na wywiady, przychodząc na konferencje prasowe - kontynuuje Piotr Żelazny.

Nasz rozmowca przypomina, że dziennikarze są „przekaźnikiem między drużyną, a kibicami.” - Oczywiście dziś ten dystans między sportowcem a fanem jest skrócony przez media społecznościowe. Niemniej na konferencjach piłkarze nie mogą robić łaski, że odpowiadają na pytania. Nasz zespół musi wyluzować, otworzyć się na kibiców i media. Jeśli pokaże się z luźniejszej strony być może jego wizerunek drgnie. Na razie jednak nie spodziewam się takiej zmiany. Michał Probierz znany jest z budowania drużyny na zasadzie kontry do świata zewnętrznego, co zresztą jest najprostsze. Tak łatwiej zjednoczyć grupę ludzi, gdy poza nią mają znajdować się ci „źli”, którzy tylko czyhają na nasze potknięcia - wskazuje dziennikarz sportowy.

Czytaj także: Maciej Dolega rozstaje się z TVP

Polski Związek Piłki Nożnej ma nadzieję, że awans na Euro zapewni także sukces finansowy. - Wyjazd na EURO ma gigantyczną wartość marketingową dla sponsorów i partnerów związku. Podczas mundialu w Katarze publikacje dotyczące największej imprezy sportowej na świecie wygenerowały ekwiwalent reklamowy rzędu 211 mln złotych. Równie istotne z perspektywy sponsorów były wzmożone względem pozostałych okresów w roku zaangażowanie i bardzo pozytywny sentyment wpisów oraz artykułów. Tegoroczne EURO ma dodatkową wartość - niemieckie stadiony są na wyciągnięcie ręki polskich kibiców i za zachodnią granicą pojedzie mnóstwo Polaków - informuje agencja Publicon Sport, która reprezentuje PZPN w kontaktach ze sponsorami.

Aspekt biznesowy też jest ważny

Podobnie patrzy na to Pawlukiewicz. - Wygrana z Walią ma ważny wymiar biznesowy. Zwiększa zainteresowanie partnerów, część osób będzie chciała kupić bilety VIP, które kosztują niekiedy nawet kilka tysięcy euro. Sponsorzy, którzy wcześniej zainwestowali, uzyskają zwrot ze sponsoringu oraz ekspozycje związane z ich inwestycją w reprezentację. Ryzyko w tym wypadku może się opłacić - wskazuje.

- Z punktu widzenia rozwoju piłki w naszym kraju udział w mistrzostwach Europy jest bardzo ważny. Tak, jak ważny jest dla sponsorów, którzy liczą na pewną ekspozycją i wyniki. A trzeba pamiętać, że sponsoring sportowy karmi się także sukcesami. Pojawia się wiec myśl, że marki nie będą odwracały się od PZPN-u, bo jest pewne światełko w tunelu - dodaje Kopeć-Ziemczyk.

Piotr Żelazny uważa, że związek piłkarski zmieni swój wizerunek na trwałe dopiero wraz z nadejściem nowych władz. - Widać, jak wyglądają reakcje w mediach społecznościowych na kolejne nagrania czy wpisy z udziałem przedstawicieli PZPN-u. Tego nie da się łatwo zmienić, a sam awans na Euro to za mało. Osobiście nazywam obecnych działaczy, jak i kadrę „grupą rekonstrukcyjną lat 90.” i w zakresie wizerunkowym nie spodziewam się zmian - podkreśla dziennikarz.

Czytaj także: TVP żąda od Republiki mln zlotych 

Dr Katarzyna Kopeć-Ziemczyk ma nadzieję, że przy okazji mistrzostw Europy nie wybuchnie żadna podobna afera z premiami, jak w przypadku ostatniego mundialu. - Bo ponownie może ona wywołać gigantyczne kontrowersje na tle moralnym. Docenienie sportowców za konkretne sukcesy, jak chociażby za medale olimpijskie, jest w odbiorze społecznym ok. W przypadku piłki nożnej już sam awans na Euro to ekstra środki płynące z UEFA do PZPN. Liczę więc, że zarówno politycy, jak i piłkarze wyciągnęli wnioski i do podobnego zamieszania wokół pieniędzy od rządu już nie dojdzie. W innym wypadku straty wizerunkowe mogą być jeszcze większe niż przy okazji poprzednich mistrzostw świata - kończy.

Z danych Nielsen Audience Measurement, do których dotarł portal Wirtualnemedia.pl wynika, że pojedynek Polaków z Walijczykami w TVP1 śledziło średnio 3,7 mln odbiorców.

Dołącz do dyskusji: Awans na Euro nie zmieni wizerunku polskiej piłki? "Nadal syndrom oblężonej twierdzy"

8 komentarze
Publikowane komentarze są prywatnymi opiniami użytkowników portalu. Wirtualnemedia.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii. Jeżeli którykolwiek z postów na forum łamie dobre obyczaje, zawiadom nas o tym redakcja@wirtualnemedia.pl
User
brzuch
Polska piłka to Fryzjer, to Kanał Sportowy, czyli wydziarani, skłóceni wewnętrznie kolesie cisnący kasę, to działacze, to zarabianie na krzywdzie ludzi, czyli alkohol i hazard.

Normalni ludzie dawno przestali oglądać ten festiwal żenady.
15 4
odpowiedź
User
tso?
Syndrom oblężonej wiedzy? To duży eufemizm.
6 3
odpowiedź
User
2PaC
Ludzie którzy się cieszą z faktu awansu do euro w moim mniemaniu są nienormalni...polska drużyna nie zasługuje na to.
13 5
odpowiedź