SDP tłumaczy Hienę Roku: manipulacje faktami podsycające podziały w środowisku. Czuchnowski: podejmę kroki prawne
Stowarzyszenie Dziennikarzy Polskich zaprezentowało fragmenty artykułów i wypowiedzi Wojciecha Czuchnowskiego i Piotra Stasińskiego, za które przyznano im tytuł Hieny Roku. - Manipulacje faktami dalekie są od jakichkolwiek standardów pracy dziennikarskiej - czytamy w uzasadnieniu SDP. - Te tłumaczenia są kuriozalne - odpowiada Wojciech Czuchnowski.
W miniony piątek Stowarzyszenie Dziennikarzy Polskich przyznało Hienę Roku dwóm dziennikarzom „Gazety Wyborczej” - Wojciechowi Czuchnowskiemu i Piotrowi Stasińskiemu. W pierwotnym uzasadnieniu SDP podało, że przyczyną są ich „lekceważące i pozbawione empatii oraz zawodowej solidarności wypowiedzi na temat zatrzymania i aresztowania dziennikarzy, którzy wykonywali swoje obowiązki zawodowe w miejscu i w czasie protestu w siedzibie Państwowej Komisji Wyborczej w Warszawie 20 listopada ub.r.”. Nie zostały jednak wskazane konkretne wypowiedzi dziennikarzy ani cytaty z ich tekstów.
Tegoroczny tytuł Hieny Roku wywołał sporo kontrowersji w branży dziennikarskiej, zwłaszcza przyznanie go Wojciechowi Czuchnowskiemu. Zdziwienie i zażenowanie tą decyzją w weekend wyraziło w internecie wielu dziennikarzy z różnych mediów, zarówno uznawanych za lewicowe, jak i prawicowe (więcej na ten temat).
W poniedziałek na stronie internetowej SDP pojawiło się obszerniejsze wytłumaczenie przyznania Hieny Roku. Czuchnowski otrzymał antynagrodę za dwa teksty - „Won z PKW” opublikowany 20 listopada oraz „Odpowiadam na apel TV Republika. Solidarność z niesolidarnymi” z 21 listopada ub.r. Stowarzyszenie doprecyzowało, za które wypowiedzi przyznano dziennikarzowi Hienę Roku.
- Zajęcie siedziby Państwowej Komisji Wyborczej to wydarzenie, jakiego nie mieliśmy w historii polskiej demokracji. Grupa oszalałych zwolenników teorii spiskowej wdarła się do kluczowej dla państwa instytucji w newralgicznym momencie podliczania wyników wyborów. Paraliżując pracę komisji, plują w twarz większości Polaków, dla których wolne wybory są jedną z największych wartości odrodzonej Rzeczypospolitej - napisał Czuchnowski w artykule „Won z PKW”.
- Zakładam, że Pawlicki został zatrzymany w trakcie wykonywania czynności dziennikarskich, więc chętnie przyłączę się do protestu i podpiszę list w tej sprawie. Terlikowskiemu chciałbym jednak przypomnieć całkiem niedawne występy jego dziennikarzy, którzy zaatakowani przez narodowców i kiboli podczas demonstracji 11 listopada wykrzykiwali przed kamerą „nie jesteśmy TVN-em”. Słusznie zakładali, że zostali wzięci za reporterów innej stacji. Nie byli jakoś oburzeni samym aktem agresji wobec mediów. Usiłowali tylko sprostować „oczywistą pomyłkę”, że to nie ich powinni tłuc szalikowcy. Gdyby bito tych z TVN, wszystko byłoby ok - napisał w tekście opublikowanym w „Gazecie Wyborczej” 21 listopada ub.r.
SDP twierdzi, że Wojciech Czuchnowski pisał swoje komentarze niejako na gorąco, ale również miał czas zapoznać się z podstawowymi faktami. Informacje o tym, iż wśród zatrzymanych są dziennikarze podawały wszystkie portale, telewizje, rozgłośnie i agencje informacyjne. Stowarzyszenie zarzuca dziennikarzowi „Wyborczej” stosowanie manipulacji.
- Red. Czuchnowski najpierw w ogóle nie dostrzega problemu bezprecedensowego zatrzymania dziennikarzy (pierwszy komentarz), a później dokonuje bardzo specyficznej manipulacji faktami, zestawiając sytuację zatrzymania dziennikarzy w trakcie protestu w PKW z kompletnie niesymetryczną sytuacją , gdy w trakcie manifestacji 11.11.14 atakowany przez tłum dziennikarz TV Republika krzyczał: „Nie jestem z TVN-u”, sugerując przez to, że spontaniczny okrzyk w swojej obronie wypowiedziany w sytuacji bezpośredniego zagrożenia można porównywać z bezprawnym działaniem organów państwowych (policja), tak jakby postawa dziennikarza z sytuacji 11.11.14 była uzasadnieniem zachowania wobec dziennikarzy 20.12.14. Tego typu manipulacje faktami dalekie są od jakichkolwiek standardów pracy dziennikarskiej, podsycają tylko konflikty i podziały w środowisku, tym samym podważając zaufanie do wykonywanego przez nas zawodu - czytamy w uzasadnieniu.
Z tłumaczeniami SDP nie zgadza się Wojciech Czuchnowski, który uzasadnienie Stowarzyszenia określa jako kuriozalne. - Tekst „Won z PKW” powstał na parę godzin przed zatrzymaniem dziennikarzy i dotyczył oczywiście nie dziennikarzy, lecz okupantów PKW. Tekst kolejny, biorący w obronę dziennikarzy (z zastrzeżeniem, że sami nie wykazali solidarności z TVN-em) był odpowiedzią na apel Terlikowskiego. Uważam, że teraz SDP rozpaczliwie próbuje mi przypisać jakieś winy, pasujące do tego co zrobili - tłumaczy. - To żałosne, tak jak cała ta ich organizacja. Dla mnie ważne jest, że środowisko stanęło w mojej obronie, a szczególnie istotny jest opublikowany w Wirtualnemedia.pl tekst Jana Pawlickiego, który był zatrzymany w PKW i uważa, że zachowałem się ok - podkreśla.
>>> Jan Pawlicki: dość tego jadu! (o Hienie Roku dla Wojciecha Czuchnowskiego)
Czuchnowski informuje, że przez weekend próbował negocjować ze Stowarzyszenia Dziennikarzy Polskich usunięcie ze strony internetowej komunikatu o przyznaniu mu Hieny Roku. Otrzymał jednak odpowiedź, że SDP zajmuje się sprawą, ale członkowie muszą się najpierw nad tym zastanowić, a to nie będzie łatwe, bo jest ich kilkunastu.
- Za pośrednictwem negocjatora przekazałem SDP, że jeśli komunikat nie zniknie to podejmę kroki prawne. W związku z tym, że nic w tej kwestii nie zrobiono i SDP dalej tkwi w błędzie, we wtorek wysyłam do Stowarzyszenia list adwokacki z żądaniem opublikowania przeprosin. Jeśli tego nie zrobią złożę pozew o zniesławienie w procesie cywilnym i zapłacenie nawiązki na rzecz organizacji charytatywnej - wyjaśnia Wojciech Czuchnowski.
Przypomnijmy, że po tym jak trzy lata temu został nominowany do tytułu Hieny Roku za artykuł o ojcu braci Kaczyńskich, Cezary Łazarewicz (wtedy pracujący w „Newsweeku”, obecnie we „Wprost”) pozwał SDP o ochronę dóbr osobistych, domagając się od Stowarzyszenia przeprosin w jego serwisie, „Gazecie Wyborczej” i „Rzeczpospolitej” oraz wpłaty 20 tys. zł na cel społeczny. Jednak sąd w pierwszej i drugiej instancji oddalił pozew dziennikarza (więcej na ten temat).
W przypadku Piotra Stasińskiego powodem przyznania Hieny Roku jest jego wypowiedź w programie „Loża prasowa” w TVN24 trzy dni po zajściu w PKW. Dziennikarz powiedział wtedy: „Nie wiem jaką rolę odgrywali tam dziennikarze (…) nie wiem jak tam było, niech oni staną przed sądem i powiedzą. Jeżeli brali udział w zadymie i włamywali się do PKW, to powinni za to odpowiedzieć . Ja uważam, że kwalifikacja, którą zastosowano jest niezwykle łagodna, mir domowy, kwalifikacja, która mogłaby dosyć łatwo być zastosowana, to jest zakłócenie wyborów, czy napaść z przemocą, wdarcie się do instytucji państwowej, więc w sumie to zachowanie policji było łagodne. I teraz podnoszenie, że jakiś dziennikarz przypadkowo, lub nieprzypadkowo został zatrzymany i być może zostanie mu postawiony zarzut zakłócenia miru domowego, niech odpowie na ten zarzut i niech się broni. Ja nie będę bronił dziennikarza ryczałtowo tylko dlatego że jest dziennikarzem, ponieważ wiem, że niektórzy dziennikarze bardzo łatwo zamieniają się w agitatorów ludowych, trybunów ludowych, a nawet partyzantów”.
- Piotr Stasiński wyraził swoje zdanie w trakcie blisko godzinnego programu na żywo, w ogólnopolskiej telewizji, trzy dni po zatrzymaniu dziennikarzy, którzy w areszcie spędzili ponad 24 godziny. Miał czas, by zapoznać się z podstawowymi dla tej sprawy faktami, a mimo to wyraził opinię skandaliczną, będącą zaprzeczeniem zasad niezależnego dziennikarstwa w wolnym państwie - oceniło tę wypowiedź SDP.
Dołącz do dyskusji: SDP tłumaczy Hienę Roku: manipulacje faktami podsycające podziały w środowisku. Czuchnowski: podejmę kroki prawne