SzukajSzukaj
dołącz do nas Facebook Google Linkedin Twitter

„07 zgłoś się” kończy 46 lat. Wspominamy przygody porucznika Borewicza

„07 zgłoś się” to jeden z kultowych seriali TVP, który dobiega półwiecza. Mimo upływu lat serial niezmiennie cieszy się popularnością wśród widzów. Przyglądamy się przyczynom tego fenomenu.

„07 zgłoś się”, TVP „07 zgłoś się”, TVP

O poruczniku Borewiczu, głównym bohaterze serialu, napisano już wiele. Książki, artykuły naukowe, wspomnienia, rankingi.

Serial „07 zgłoś się” zdumiewa tym, że wciąż widownia chce go oglądać, a wszystkie jego potencjalne wady (historia milicjanta poprawiającego wizerunek Stołecznego Urzędu Spraw Wewnętrznych) okazały się zaletami. Istotny wkład w rozwijanie legendy serialu miał odtwórca głównej roli, Bronisław Cieślak. Bez niego i bez Krzysztofa Szmagiera (scenarzysty i reżysera serii) nie byłoby porucznika Borewicza.

Od 1976 do 1989 powstało 21 odcinków (odcinek „Zamknąć za sobą drzwi” z 1989 trafił do dystrybucji kinowej, podobnie jak dekadę młodszy film spoza serii, pt. „Wściekły” w reżyserii Romana Załuskiego, z Bronisławem Cieślakiem i Zdzisławem Kozieniem).

1.Porucznik Borewicz czyli „milicjant filozof o duszy dziecka i wrażliwości poety”

Dla Bronisława Cieślaka była to rola życia. Jego mimika, gesty, ale też osobowość którą stworzył na potrzeby bohatera sprawiły, że porucznik Borewicz stał się postacią kultową. Dzisiaj powiedzielibyśmy, że był szowinistą, momentami zbyt szarmancki wobec dam, a zbyt pogardliwy wobec prostytutek z hotelu „Victoria”. To zdecydowanie mistrz ciętej riposty, spostrzegawczy, chwilami refleksyjny mężczyzna po przejściach.


W odcinku „Morderca działa nocą” podwozi w wigilijny wieczór nieznaną kobietę na cmentarz, a ta początkowo mimo wyświadczonej jej przysługi, gdy dowiaduje się, że ma do czynienia z milicjantem, reaguje ze słabo maskowanym oburzeniem. W tym samym odcinku Borewicz zostaje porzucony przez pielęgniarkę, z którą wdał się w romans i ta młoda kobieta nazywa go „dziadkiem”. Zdarzało się więc, że to kobiety bywały okrutne wobec porucznika. Nie zapominajmy też o żonie Borewicza (w tej roli Izabela Trojanowska), która porzuciła go i związała się z zamożnym cudzoziemcem.

Borewicz jest świetnym śledczym, co widać w takich odcinkach, jak „Strzał na dancingu”, gdzie mimo podrzucania mu mylących go tropów, w końcu i tak odkrywa bardzo bolesną prawdę. W serialu sprawcami nie byli tylko źli i bezwzględni przestępcy, ale i bezsilne ofiary, o czym opowiada ten właśnie odcinek. Słyszymy w nim wspaniałe wykonanie piosenki Alicji Majewskiej, pt. „Przed nocą i mgłą”.


Im Borewicz starszy, tym trudniej pogodzić mu się ze statusem – dzisiaj powiedzielibyśmy – singla. Mimo poszukiwania partnerki i rozmyślań o stałym związku (chociaż drugiego małżeństwa już nie planował), wiemy – sądząc po finałowym odcinku „Przerwany urlop”, że temu bohaterowi nie jest pisana stabilizacja i życie rodzinne.

2.Tło społeczne

„07 zgłoś się” to kapitalna opowieść o PRL-u. Nie jest ani zbyt cukierkowo, ani zbyt ponuro. Trafiamy do rozmaitych środowisk i poznajemy ludzi z różnych grup społecznych. Od zamożnych oficjeli, którzy utrudniają Borewiczowi życie i pracę, jak np. w odcinku „Strzał na dancingu”, albo w „Śladzie rękawiczki”, przez rozmaite grupy zawodowe, jak akrobaci i pracownicy cyrku („Skok śmierci”), pracownicy PKP („Rozkład jazdy”) po rodzinę żyjącą w budynku cmentarza komunalnego („Grobowiec rodziny von Rausch”).
Borewicz z każdym stara się rozmawiać tak samo, mimo że jego przełożony major Wołczyk nieustannie go upomina i karci za lekceważenie wpływowych i zasłużonych obywateli. Gdy podejrzewa o morderstwa zamożnego dyrektora firmy odzieżowej (odcinek „Morderca działa nocą”) to podąża tym tropem nie bacząc na konsekwencje. Z tego powodu ciągle jest porucznikiem i nie może doczekać się awansu.

Serial pokazuje ubóstwo ludzi w PRL-u. Widzimy jak trudno żyje się na polskiej wsi seniorom i samotnym matkom (odcinek „Brudna sprawa”), a także jak ponury był los dzieci w domach dziecka (odcinek „Dlaczego zabił pan moją mamę?”). Wbrew pozorom, nie zawsze produkcja odmalowywała życie w PRL-u jak oczekiwałaby tego ówczesna władza, czyli jako krainę mlekiem i miodem płynącą. Sporo miejsca poświęcono ówczesnym „damom kameliowym”, jak powiedziałby porucznik Borewicz, albo „panienkom z tych sfer, co to za waluty wymienialne…”.

Prostytutki pojawiają się na drodze porucznika Borewicza zarówno w hotelach, jak i domach prywatnych, ale najciekawiej ten wątek został przedstawiony w odcinku „Hieny”, gdzie na wakacyjnym kąpielisku prowadzony jest nielegalny proceder świadczenia usług seksualnych przyjezdnym gościom. Co godne uwagi, to sposób, w jaki przedstawiono dwie bohaterki zajmujące się tym samym fachem – z jednej strony widzimy godną potępienia i pożałowania prowincjonalną Elę Żywulską (w tej roli Laura Łącz), z drugiej strony Lidię Dorecką (w tej roli Grażyna Szapołowska), która jest oczytana, elokwentna, lepiej wykształcona, a więc wszystko uchodzi jej płazem. Serial bywa bezlitosny dla kobiet i nie wybacza popełnianych przez nie błędów.

3. Gwiazdorskie występy

Mimo że Bronisław Cieślak jest bezapelacyjną gwiazdą serialu, to zdarzyły się takie odcinki, w których ktoś ukradł mu show. Jednym z takich odcinków są właśnie wspominane wyżej „Hieny”, gdzie postać Roberta Walaska, kierownika ośrodka wczasowego nad jeziorem, grana przez Piotra Fronczewskiego zajmuje nas bardziej niż porucznik Borewicz. Walasek jest cwany, bezwzględny, ale bywa też spostrzegawczy, cierpliwy, błyskotliwy co sprawia, że porucznik Borewicz występujący pod przykrywką ratownika, znika nam z oczu. Co ciekawe, Piotr Fronczewski wystąpił także w odcinku „Zamknąć za sobą drzwi” w zupełnie innej roli, jako nowojorski policjant Paweł Kopiński. I ten występ powtórnie kradnie show Cieślakowi.

Podobnie dzieje się w finale, czyli odcinku „Przerwany urlop”, gdzie w roli Kurta Rolsona występuje Marcin Troński. Rolson to zawodowy morderca i – co godne wspomnienia – jego wątek według relacji Krzysztofa Szmagiera inspirowany był prawdziwymi wydarzeniami, które miały miejsce w hotelu „Victoria” w 1986. W odcinku finałowym obserwujemy zmierzch PRL-u i początek raczkującego kapitalizmu z jego szarą strefą i niejasnymi interesami.

4.Muzyka

Bez wokalizy Grzegorza Markowskiego serial  „07 zgłoś się” nie byłby kompletny. Podobnie jak napisy końcowe. W serialu mamy także motyw przewodni w postaci piosenki Alicji Majewskiej, pt. „Przed nocą i mgłą”. Motyw przewija się przez cały serial, ale w całości piosenkę słyszymy we wspominanym już odcinku „Strzał na dancingu”.

Poza tymi charakterystycznymi występami gwiazd polskiej piosenki, słyszymy wiele szlagierów, coverów i piosenek popularnych w latach 70. i 80. Wynika to z tego, że Borewicz często bywa w hotelowych restauracjach, na dancingach, w knajpach, na lokalnych potańcówkach. Często prywatnie, ale czasami też służbowo.

5.Fenomen kulturowy

O przyczyny utrzymującej się popularności serialu mimo zmieniających się czasów i samej koncepcji telewizji, zapytaliśmy ekspertów. Dr Robert Dudziński, autor monografii „Produkcje sensacyjno-kryminalne Telewizji Polskiej 1965–1989. Konwencje – motywy – konteksty” stwierdził, że:

Dzisiejszą popularność serialu o przygodach porucznika Borewicza dałoby się chyba wytłumaczyć specyficznym stylem, który dobrze współbrzmi z gustami i wrażliwością współczesnych widzów. Twórcom „07 zgłoś się” udało się bowiem spontanicznie uchwycić – a w pewnej mierze także skodyfikować – pewną estetykę, do której dziś powracają na zasadzie stylizacji m.in. Agnieszka Smoczyńska w „Córkach dancingu” czy Jan Holoubek w serialu „Rojst”. Estetykę tę można by nazwać estetyką dancingu – blichtr, luksus i przepych łączą się w niej z pewną przaśnością, pretensjonalnością i nieporadnością, ale też z tajemnicą, tragedią i zbrodnią. W świecie tym doskonale odnajdują się pracownica seksualna zwana „Skarboną”, amerykański gangster o pseudonimie „Capuccino”, szajka cyrkowych akrobatów i niewierna żona, która porzuciła Borewicza dla bogatego Libańczyka. Dla współczesnego widza serial „07 zgłoś się” jest więc jednocześnie nieco retro, nieco kampowy, nieco nostalgiczny i nieco surrealistyczny zarazem.


Z kolei, literaturoznawczyni i specjalistka od kultury popularnej, dr Magdalena Bałaga zwraca uwagę na niestereotypowy wizerunek głównego bohatera i ironiczne spojrzenie na rzeczywistość Polski Ludowej.

Trudno w kilku zdaniach wymienić wszystkie elementy, które sprawiają, że „07 zgłoś się” okazał się produkcją kultową i nawet dziś, po tylu latach, powtórki tego serialu są tak chętnie oglądane. Porucznik Borewicz zwykł mawiać,  że „myślenie ma kolosalną przyszłość. W milicji także”. Można powiedzieć, że myślenie ma tak samo istotne znaczenie w tworzeniu seriali, a „07 zgłoś się” został skonstruowany w sposób bardzo przemyślany. Tu należałoby wspomnieć o ogromnej intuicji Krzysztofa Szmagiera, który był reżyserem i autorem większości scenariuszy omawianej produkcji; był również odpowiedzialny za obsadzenie w tytułowej roli Bronisława Cieślaka. Zwróciłabym zatem uwagę na dwie kwestie: niestandardowy sposób, w jaki przedstawiono głównego bohatera oraz fakt, że serial doskonale oddawał pragnienia i aspiracje konsumpcyjne społeczeństwa tamtych czasów – wskazuje badaczka.

Ważną kwestią jest także - obrosła mitami - funkcja propagandowa serialu na czym skupia się ekspertka.

- Długo panowało powszechne przekonanie,  że serial ten pełnił funkcję propagandową, mającą ocieplić wizerunek milicji, gdy tymczasem konstrukcja postaci Borewicza zaprzecza stereotypowemu wizerunkowi milicjanta w tekstach kultury tamtego czasu. Posiada on więcej cech typowego inteligenta niż prostackiego służbisty, blisko mu do wrażliwych, a jednocześnie bezkompromisowych bohaterów kina noir. Borewicz okazywał się też człowiekiem niezwykle dowcipnym i charyzmatycznym, co w pewien sposób uprawdopodabnia jego liczne romanse, w które nasz bohater wdawał się w niemal każdym odcinku. „Oj, Sławek, Sławek, znowu romans, jesteś nie do zdarcia. Ja za młodu musiałem się najpierw zakochać” – słyszy od majora Wołczyka Borewicz, który odwdzięcza się mu następującą ripostą: „Ja w zasadzie też, tylko u mnie to bardzo szybko idzie”. Co jednak ważne, to lekkie podejście do relacji damsko-męskich jest pozorne: Borewicz ma za sobą tragiczną przeszłość: jego piękna żona Joanna (w tej roli fantastycznie obsadzona Izabela Trojanowska) porzuciła go dla przystojniejszego i bogatszego obcokrajowca – podkreśla dr Magdalena Bałaga.

Współczesny odbiorca widzi też w „07 zgłoś się” specyficzny obraz Polski Ludowej – zabawny i pełen nieuchwytnego wdzięku, który zbliża go też do przekazu ironicznego. W serialu zasadniczą rolę odgrywają przecież artefakty, będące prawdziwymi przepustkami do świata luksusu. Wiele scen zostało nakręconych w prestiżowych hotelach, bohaterki serialu używały perfum Niny Ricci, Borewicz palił czerwone Marlboro, pił zagraniczne alkohole i jeździł Polonezem. Oczywiście można w tym dopatrywać się przyjemności obcowania z kampową estetyką, którą tworzy ówczesny design, z dzisiejszej perspektywy postrzegany jako specyficzna hybryda zachodniego luksusu i polskiej przaśności. A przecież, to równocześnie świat mroczny i brutalny: w końcu Borewicz egzystuje w świecie brudnych interesów, morderców, zepsutych prostytutek, a także absurdalnych realiów polityczno-gospodarczych. Jednak te fragmenty, w których pojawiają się dancingi i flirty z pięknymi kobietami w hotelu „Victoria” ten mrok rozjaśniają i zapisują się na zawsze w masowej świadomości – podsumowuje ekspertka.

Serial „07 zgłoś się” dostępny jest na TVP VOD.