SzukajSzukaj
dołącz do nas Facebook Google Linkedin Twitter

Nowy serial sci-fi od twórców „Gry o tron”. Recenzja „Problemu trzech ciał” od Netfliksa

Oczekiwania wobec nowego serialu twórców „Gry o tron” były ogromne. Zwłaszcza że David Benioff i D.B. Weiss postawili sobie wysoko poprzeczkę, decydując się na ekranizację niezwykle popularnej powieści „Problem trzech ciał” Liu Cixina. Czy można oglądać serial bez znajomości literackiego pierwowzoru? Czy odniesie sukces porównywalny do ekranizacji dzieł George’a R. R. Martina? Odpowiedzi znajdziecie w naszym tekście.

Ośmioodcinkowy „Problem trzech ciał” ma wszystkie elementy, które sprawią, że w najbliższych tygodniach będzie okupował listy Top 10 w wielu krajach. Serial składa się z kilku warstw i dzięki temu trafi do tej wymagającej widowni, jak i do przypadkowego widza, pragnącego spędzić czas przy angażującej grze, a ta w nowości Netfliksa odgrywa znaczącą rolę. Ważne są też skoki w czasie, retrospekcje, to z kolei zaspokoi potrzeby widzów ceniących skomplikowane narracje, rozrzucone puzzle fabularne i ich dopasowywanie do pozornie niepasującej układanki.

Dawno temu w Pekinie
Wszystko zaczyna się w Pekinie roku 1966, kiedy na Uniwersytecie Tsinghua szaleje Wielka Proletariacka Rewolucja Kulturalna. Za jej inaugurację odpowiada Mao Zedong wraz z żoną pragnącą zreformować chińską kulturę w duchu maoizmu. W czasie jednej z pokazowych egzekucji dochodzi do zabicia profesora, który nie chciał wyrzec się swoich akademickich ideałów, mimo że groziła mu śmierć. Gdy tłum podżega do linczu, jedna osoba z przerażeniem obserwuje krwawe widowisko. To córka profesora, Ye Wenjie (w tej roli znakomita Rosalind Chao). Bohaterka będzie naszą przewodniczką po czasach minionych i łączniczką ze współczesnością, czyli londyńskim życiem toczącym się w roku 2024.

Przeszłość Ye Wenjie i związki z tym, co dzieje się w drugiej warstwie, czyli tajemniczej grze angażującej znajomych jej dorosłej córki, to jeden z ciekawszych elementów fabularnych. Bohaterka (zarówno jako młoda dziewczyna, a potem dojrzała kobieta) jest intrygująca dzięki sile spokoju, opanowaniu jak i akceptacji tego, co przynosi jej los. Ye Wenjie przeżyła wiele zdrad ze strony zaufanych osób, potencjalnych przyjaciół i zdystansowanych współpracowników. Wydaje się, że po tym wszystkim jest kuloodporna i nic jej już nie złamie.

Współczesny Londyn
Dzięki tej postaci trafiamy do czasów współczesnych, gdy córka bohaterki podejmuje zaskakującą decyzję. Znajomi z pracy nie mogą tego pojąć, mimo że jako naukowcy wiedzą doskonale o kryzysie badań i zawieszeniu działalności instytutów zajmujących się fizyką kwantową. Nikt nie wie, dlaczego tak wielu badaczy popełnia samobójstwa oraz co wpływa na fiasko kolejnych projektów. W tym przedziwnym stanie zawieszenia, jedna z koleżanek córki Ye Wenjie pożycza jej kask, który staje się przepustką do świata tajemniczej gry, tak realistycznej, że wyprzedzającej wszystkie inne o kilka generacji. I w ten sposób grupa przyjaciół skupionych wokół córki Ye Wenjie, zaczyna grać. Uniwersum gry ma własne zasady, zaprasza do uczestnictwa tylko wybrane osoby, wyznacza zadania i rozlicza uczestników z efektów.

Dzięki niej poznajemy lepiej grupę naukowców z Oksfordu, zwłaszcza Jin Cheng (w tej roli Jess Hong), najbardziej zawziętą graczkę z całej ekipy. Dziewczyna spędza godziny, próbując rozgryźć zasady, zapomina o wszystkim, co dzieje się „offline” i każdą chwilę spędza „w kasku”. To czego dowiaduje się o świecie gry, przeraża ją i z czasem zaczyna rozumieć, że nie jest to zwykła rozgrywka bez większych konsekwencji.

W uniwersum gry
Serial w sposób atrakcyjny wizualnie wprowadza nas w rzeczywistość gry. Świat obcej cywilizacji imponuje rozmachem. W produkcji użyto CGI (obrazy generowane komputerowo), w sposób niewzbudzający wątpliwości, twórcy nie przeszarżowali z efektami specjalnymi, wszystkie są po coś i realizowane w granicach przewidzianej estetyki (ciekawie wypada scena nagłego mrozu, jak i „nawodnionych” ciał wychodzących z basenu). Równie dobrze i atrakcyjnie filmowo pokazane są lata 60. i 80. Zadbano o detale, ówczesną modę, fryzury, a realia obozów i więzień chińskich również przypominają, że nie były to czasy sielanki dla wrogów systemu.

Najsłabszym ogniwem wydaje się grupa przyjaciół, uwikłana w grę. Brakuje im osobowości, cech charakterystycznych, a mimo deklarowanej zażyłości, nie widać tego na ekranie. Tylko Jin Cheng wyróżnia się na tle pozostałych postaci. Jest zadziorna, odważna, zdeterminowana. Wydaje się badaczką z krwi i kości. Zadaje pytania, stawia tezy, szuka odpowiedzi. Reszta skupia się na swoich osobistych bolączkach i obyczajowych zawirowaniach.

Po seansie w pamięć zapadnie kilka scen, zwłaszcza tych epatujących przemocą. Trzecim ogniwem serialu jest bowiem wątek kryminalny. W końcu dochodzi do licznych zgonów, dzieją się „dziwne rzeczy”, więc ktoś musi poprowadzić śledztwo. Tym kimś jest Da Shi (w tej roli świetny Benedick Wong). Bohater próbuje zrozumieć, co się wokół niego dzieje i odkryć, kto stoi za dziwnie wyglądającymi „samobójstwami” i o co właściwie chodzi. Jego spokój, opanowanie, przypomina – podobnie jak w przypadku Ye Wenjie – rodzaj medytacji równoważący nadmiar akcji w grze.

Serial czy książka? 
„Problem trzech ciał” to sprawnie zrealizowany blockbuster, idealny do oglądania w formie maratonu serialowego. Widzom znającym literacki pierwowzór zapewne zabraknie głębi, niuansów, kolejnych warstw interpretacyjnych. Produkcja Netfliksa, chociaż opowiada o przekraczaniu granic cywilizacyjnych, poszukiwaniu odpowiedzi na to, czy gdzieś tam jeszcze toczy się inne życie, skupia się na widowiskowości i pokazywaniu podstawowych ludzkich emocji, jak strach, poczucie zagrożenia, niepewność, odrzucenie.

„Problem trzech ciał” zapowiada się na kolejny hit Netfliksa. Widzowie nieznający powieści, łatwiej zaakceptują propozycję twórców „Gry o tron”, a fani literackiego oryginału będą częściej kręcić nosem z powątpiewaniem. Czy serial powtórzy sukces „Gry o tron”? Dzisiaj trudno o takie osiągnięcia, zwłaszcza że konkurencja jest duża (wystarczy wspomnieć choćby „Fundację”). Produkcja na pewno zajmie naszą uwagę na kilka najbliższych tygodni.

Serial „Problem trzech ciał” od 21 marca dostępny jest na platformie Netflix.

Dołącz do dyskusji: Nowy serial sci-fi od twórców „Gry o tron”. Recenzja „Problemu trzech ciał” od Netfliksa

2 komentarze
Publikowane komentarze są prywatnymi opiniami użytkowników portalu. Wirtualnemedia.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii. Jeżeli którykolwiek z postów na forum łamie dobre obyczaje, zawiadom nas o tym redakcja@wirtualnemedia.pl
User
Piotr
Papka, większość nie znając książek daje ledwo 6/10. A jak na Ne****a to dramat.
2 3
odpowiedź
User
hmmm
Czy graczka ma sraczkę?
1 2
odpowiedź