Szef Alvernia Studios oskarża PISF, ten wytyka wytwórni komercję bez sukcesów
Stanisław Tyczyński, założyciel przeżywającego kłopoty finansowe studia filmowego Alvernia Studios, zarzuca Polskiemu Instytutowi Sztuki Filmowej brak dofinansowania. PISF odpiera zarzuty. - Strategia Alvernia Studios zakładała inwestowanie w projekty czysto komercyjne, które, niestety, nie przyniosły oczekiwanych zysków - mówi Wirtualnemedia.pl Rafał Jankowski, rzecznik PISF.
O problemach finansowych Alvernia Studios, planowanej restrukturyzacji firmy połączonej ze zwolnieniami oraz możliwym zamknięciu przez Stanisława Tyczyńskiego tego studia Wirtualnemedia.pl informowały w poniedziałek.
Cytowany przez „Dziennik Polski” i „Gazetę Krakowską” Tyczyński winą za słabą kondycję Alvernia Studios obarczył przede wszystkim funkcjonujący w Polsce system finansowania produkcji filmowych oraz brak ulg podatkowych dla zagranicznych wytwórni pragnących realizować w naszym kraju swoje produkcje (przeczytaj więcej na ten temat).
Wypowiadając się dla „Dziennika Polskiego” Tyczyński skierował także zarzuty pod adresem Polskiego Instytutu Sztuki Filmowej, który jego zdaniem bezpodstawnie odrzucał projekty zgłoszone do dofinansowania przez Alvernia Studios.
- Co absurdalne, z raportów z posiedzeń komisji przyznających dotacje wynika, że główną przeszkodą do dofinansowania jest fakt, że Alvernia Studios jest polskim podmiotem i nie należy - zdaniem PISF-u - wspierać jego rozwoju, ponieważ złożone projekty mają potencjał osiągnięcia sukcesu głównie na rynku amerykańskim - stwierdził m.in. Tyczyński.
W rozmowie z serwisem Wirtualnemedia.pl rzecznik prasowy PISF Rafał Jankowski odpiera zarzuty szefa Alvernia Studios i podkreśla, że projekty tego studia miały zbyt komercyjny charakter, by sprostać standardom obowiązującym przy finansowaniu przez Instytut nowych produkcji.
- Projekty składane przez Alvernia Studios do PISF (poza filmem „Disco polo”) to były koprodukcje międzynarodowe z mniejszościowym udziałem polskim, bez polskich reżyserów - podkreśla Rafał Jankowski. - Warto przypomnieć, że realizowana przez Alvernia Studios strategia zakładała inwestowanie w projekty czysto komercyjne, głównie zagraniczne, obliczone na sukces frekwencyjny i kasowy, które, niestety, nie przyniosły oczekiwanych zysków. Zarówno „Arbitrage” (historia szefa funduszu, który w wyniku nieudanej inwestycji w rosyjską kopalnię diamentów traci 412 milionów dolarów, ukrywa problem przed najbliższymi pracownikami oraz fałszuje wyniki finansowe przed zbliżającym się przejęciem rodzinnej firmy przez odwiecznego rywala) jak i „Vamps” (bohaterkami są dwie żyjące w Nowym Jorku wampirzyce szukające miłości) to filmy, które zostały ukończone i wprowadzone do dystrybucji mimo braku dofinansowania z PISF - zaznacza Jankowski.
Rzecznik PISF wyjaśnia, że instytucja, którą reprezentuje nie jest z definicji przeciwna międzynarodowym koprodukcjom, muszą one jednak nosić znamiona unikalnych projektów filmowych. - Misją Polskiego Instytutu Sztuki Filmowej jest wspieranie polskiej kinematografii, w tym przede wszystkim kina autorskiego i debiutów reżyserskich - zauważa Jankowski. - Corocznie PISF współfinansuje kilka mniejszościowych koprodukcji międzynarodowych (od 3 do 5), jednak są to przede wszystkim prestiżowe, wielostronne projekty europejskie, pokazywane na najważniejszych festiwalach filmowych (w Cannes, Berlinie, Wenecji) - jak np. „Kongres” Ariego Folmana, „The Cut” Fatiha Akina, czy polskich reżyserów („Wenus w futrze” Romana Polańskiego).
Odpowiadając na pytania Wirtualnemedia.pl dotyczące procedur kwalifikujących projekty do dofinansowania rzecznik PISF podkreśla, że koncepcje zgłaszane przez Alvernia Studios były oceniane przez niezależnych ekspertów (komisje eksperckie składają się przede wszystkim z reżyserów i scenarzystów), którzy po zapoznaniu się z przedłożonymi scenariuszami uznali, że w ramach ograniczonej puli środków finansowych nie mogą rekomendować dofinansowania projektów o przeciętnych walorach artystycznych, realizowanych bez udziału lub z niewielkim udziałem polskich twórców. Jak uzasadniali, zadaniem Polskiego Instytutu Sztuki Filmowej nie jest w pierwszym rzędzie współfinansowanie zagranicznych produkcji czysto komercyjnych o nie zawsze wysokiej jakości artystycznej.
Jankowski nie zgadza się z formułowanymi przez Tyczyńskiego zarzutami o to, że PISF w kontaktach z Alvernia Studios wykazywał złą wolę. W rozmowie z Wirtualnemedia.pl jako przykład przywołuje projekt realizacji przez Romana Polańskiego jego najnowszego filmu opartego na historii „Afery Dreyfusa”.
- Podczas konferencji, która odbywała się przy okazji pobytu w Krakowie Romana Polańskiego i producenta Roberta Benmussy Agnieszka Odorowicz (dyrektor PISF - przyp. red.) na konferencji podkreśliła, że najlepiej jakby film był realizowany w Krakowie, a pierwszym zaplanowanym punktem wizyty pod kątem przyszłej produkcji „Dreyfusa” była… Alvernia Studios - relacjonuje Jankowski. - Czy to dowód na złą wolę czy też raczej promocja polskiej wytwórni przed zagranicznym producentem i znakomitym reżyserem? - pyta rzecznik PISF i dodaje: - Mamy nadzieję, że problemy Alvernia Studios mają charakter chwilowy, a zapowiadana restrukturyzacja przyniesie dobre rezultaty. Alvernia Studios jest ważnym i potrzebnym podmiotem na polskim rynku produkcji filmowej.
Na razie nie wiadomo, jaki los spotka Alvernię Studios po przeprowadzeniu restrukturyzacji. Według lokalnych mediów Tyczyński prowadzi obecnie rozmowy z władzami Krakowa na temat ewentualnych dotacji do prowadzonej przez Alvernię działalności.
Dołącz do dyskusji: Szef Alvernia Studios oskarża PISF, ten wytyka wytwórni komercję bez sukcesów
Krytycy nie poznali się na tym wiekopomnym dziele, a PISF nie wsparł takiej perły koprodukcyjnej kinematografii? Na miejscu Tyczyńskiego też czułbym się rozgoryczony.