SzukajSzukaj
dołącz do nas Facebook Google Linkedin Twitter

Warszawska Szkoła Reklamy przeprasza urażonych kampanią wyśmiewającą zawody i usuwa plakaty ze strażnikiem miejskim

Artur Waczko, prezes Warszawskiej Szkoły Reklamy, przeprosił osoby urażone kampanią, która zachęca do studiowania w tej uczelni, deprecjonując inne zawody. Internauci nie zostawili na niej suchej nitki, uznając ją za żenującą.

Warszawska Szkoła Reklamy prowadzi kampanię, która ma zachęcać do studiowania w niej. Promuje się w niej billboardami z hasłami w stylu: „Każda praca uszlachetnia? Bzdura! Wybierz najlepszą szkołę branżową w Polsce!”. Obok sloganu umieszczone są zdjęcia osób wykonujących różne zawody, np. strażnika miejskiego, człowieka pracującego na zmywaku w restauracji, osobę roznoszącą ulotkę i roznegliżowaną dziewczynę.

Eliza Krasna, koordynator tej kampanii w Warszawskiej Szkole Reklamy, wyjaśnia, że nie wybierano do kampanii konkretnych zawodów, a jedynie negatywne postawy, jakie się z nimi kojarzą. - Przeprowadziliśmy badania podczas targów edukacyjnych wśród młodzieży i z nich wynikły konkretne skojarzenia: podpierającego się robotnika, zatroskanej, zmęczonej ekspedientki, urzędnika nastawionego na karanie itd. To początek kampanii i na naszej liście są także wszystko wiedzący i zarozumiali pracownicy agencji reklamowych wciskający klientom kit - wyjaśnia w rozmowie z Wirtualnemedia.pl Eliza Krasna.

Spore oburzenie wywołały plakaty z wizerunkiem strażnika miejskiego. Warszawskiej Straży Miejskiej nie spodobało się wykorzystanie wizerunku jej funkcjonariusza w takim kontekście i zapowiedziała podjęcie kroków prawnych w tej kwestii. Prezes uczelni Artur Waczko w rozmowie z Polsat News przyznał, że użycie zdjęcia strażnika miejskiego było niewłaściwe i zapowiedział, że billboardy z wizerunkiem funkcjonariusza zostaną usunięte ze stołecznego metra.

Spore oburzenie ta kampania wywołała w sieci. Na profilu facebookowym uczelni dominują krytyczne komentarze. Generalnie oceniana jest jako fatalna, kiepska, cienka, żenująca itp. „Pomysł jest słaby, deprecjonuje inne zawody, a i reklamotwórców traktuje jak rzemieślników” - napisano w jednym z komentarzy.

- Nie uważamy, że jakakolwiek praca, może poza pracą prostytutki, hańbi, ale uważamy, że wykonywanie pracy, jakiejkolwiek, w takim przeświadczeniu, bo się nie widzi alternatyw jest niemądre i społecznie niepotrzebne. Bo wykonywana źle staje się szkodliwa – wyjaśnia portalowi Wirtualnemedia.pl Eliza Krasna.

Na zastrzeżenia internautów odpowiedział Artur Waczko, którego oświadczenie zamieszczono na Facebooku:

„Biorąc pod uwagę kontrowersje dotyczące nowej kampanii reklamowej WSR poniżej wyjaśniamy jej założenia w celu przedstawienia stanowiska Szkoły.

Głównym zamierzeniem tej kampanii jest to, aby w sposób dosadny wskazać na problemy edukacyjne w naszym kraju. Jednocześnie kampania ma na celu włączyć myślenie młodych ludzi, którzy poszukują swojego miejsca w życiu. Drapieżnie pokazać, że często usprawiedliwiają się, nie podejmując żadnych działań, prowadzących do zmiany ich położenia (czyli pracy, w której się nie odnajdują i którą wykonują z konieczności i bez zaangażowania) lub przyjmują negatywne postawy, dając sobie na to pozwolenie i uważając, że mają na to przyzwolenie społeczne.

Nie było i nie jest celem WSR ośmieszenie jakiegokolwiek zawodu lub profesji.
Kampania została stworzona przez młodych ludzi dla młodych ludzi, którzy naszym zdaniem najlepiej wiedzą jak dotrzeć z przekazem do swoich rówieśników. Należy wziąć pod uwagę, że robią to kontrowersyjnie, co może spowodować u niektórych odbiorców zbyt negatywny odbiór.

W pomysłach kreatywnych przedstawionych do akceptacji zarządu WSR, także tych dotyczących pracy w służbach mundurowych, obowiązywała zasada sugestii, a nie dosłownego odwołania do konkretnego zawodu, a w szczególności użycia odwzorowania mundurów i ich oznaczeń. Na etapie przygotowania do druku grafik popełnił błąd i nie zatarł dosłownych odwołań do warszawskiej Straży Miejskiej. Z tego powodu, po wskazaniu błędu przez zainteresowanych podjęliśmy decyzję o natychmiastowym usunięciu jej z przestrzeni publicznej w tej wersji.

Odnosząc się zatem do wskazanych w dyskusjach zarzutów dotyczących możliwości pokrzywdzenia któregoś z zawodów ukazanych w kampanii, wskazujemy, iż nie taki był cel i przesłanie reklamy, natomiast jeśli ktoś poczuł się urażony formą i treścią przekazu, to chcielibyśmy z tego miejsca za to przeprosić. Nie mamy negatywnej opinii o przedstawionych profesjach i nie jest celem kampanii choćby sugerowanie takiego podejścia.”

Eliza Krasna w rozmowie z Wirtualnemedia.pl stwierdziła, że Szkoła nie ma poczucia, że kogokolwiek tymi reklamami obraża. -  Jeśli wszyscy przymykają oko na problem prostytucji, my możemy sobie pozwolić na to, by to piętnować. Proszę pamiętać, że wykreowali to bardzo młodzi ludzie w agencji reklamowej działającej przy szkole, naświetlając swoją percepcję i wrażliwość - stwierdza.

- Zarządy służb mundurowych mogą przymykać oko na to, że powołane do poprawy jakości życia mieszkańców w wielu przypadkach je pogarszają, my nie musimy. Ktoś może przymykać oko na to, że młodych pracowników na budowie wyzyskuje się dając liche wynagrodzenie bez umowy, a oni oddają to z nawiązką wykonując swoją pracę słabo. My nie musimy. Wracający z saksów opowiadają bajki o wycieczkach zagranicznych zamiast o ciężkiej pracy na zmywaku i z tego się będziemy śmiać. Czy można lubić rozdawanie ulotek? Nie bardzo. Można natomiast zrobić wiele by to zmienić. Nie śmiejemy się przecież z żadnego zawodu. Nie chodzi o to że ktoś jest kasjerką, tylko o to, że zarabia grosze i zastanawia się czy jest w stanie za to przeżyć. Gdyby wszystkie kasjerki o tym pamiętały – że mają wybór – przedsiębiorcy szybko zmienili by sposób ich wynagradzania i inaczej postrzegali ich rolę. Ubolewamy, że to przesłanie nie jest jasne. Będziemy to w kolejnych odsłonach czyścić. W poprzedniej odsłonie wszystko było jasne: Pod hasłem „Zmień” mówiliśmy „jeśli coś cię uwiera, zmień”. I to z niej wywiedliśmy tą kreacje i narrację wyostrzając ją wizualnie - mówi Eliza Krasna.

Dodaje, że celem kampanii nie było wcale sugerowanie, że praca w reklamie jest czymś lepszym. - Mogliśmy równie dobrze pozostawić tylko zmień, bez tego call to action, jednak, to nasza kampania i wskazujemy na nas wierząc, że przynajmniej części młodych ludzi możemy pomóc odmienić życie na lepsze. Nie chodzi o to, że rozdawanie ulotek jest złe czy śmieszne. Rzecz w tym, że wiele młodych osób nie widzi sposobu na wyrwanie się z tego zajęcia i kostnieje w nim, nie ma pomysłu na własny rozwój. Jeśli ktoś podjął decyzję o nauce, szkoleniach, kursach i traktuje zajęcie, z którego nie jest spełnieniem marzeń jako tymczasowe, chce po prostu zarobić w ten sposób na awans zawodowy - to nie jest w żadnym wypadku osobą, którą pokazujemy na zdjęciach, bo wie, czego chce, dąży do przełamania. Tą kampanią chcemy poruszyć tych, którzy ze swoim losem, który sami uważają za marny, zaczynają się godzić, lub już dawno się pogodzili - podkreśla Krasna.

I zaznacza, że zdaniem przedstawicieli szkoły ta kampania nie jest ani zła ani słaba,. - Choć bolejemy nad tym, że trzeba ją tłumaczyć. W badaniach focusowych na grupie wiekowej 18-25 nie zauważyliśmy tego problemu. Będziemy nad tym pracować - zapowiada.

Dołącz do dyskusji: Warszawska Szkoła Reklamy przeprasza urażonych kampanią wyśmiewającą zawody i usuwa plakaty ze strażnikiem miejskim

28 komentarze
Publikowane komentarze są prywatnymi opiniami użytkowników portalu. Wirtualnemedia.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii. Jeżeli którykolwiek z postów na forum łamie dobre obyczaje, zawiadom nas o tym redakcja@wirtualnemedia.pl
User
Veria
Zrobili sobie tą akcją najlepszą antyreklamę. Bo jaki jest sens studiować reklamę tam, gdzie nie potrafią się sami promować
0 0
odpowiedź
User
WSR
Żadne studia nie hańbią? Bzdura! Zapisz się na Warszawską Szkołę Reklamy i poczuj wstyd każdego ranka widząc nasze reklamy w metrze.
0 0
odpowiedź
User
Agi
Reklama, ktora trzeba tłumaczyć jestt bardzo słabo zrobiona reklama. Ale niech tłumacza się jeszcze bardziej, ze to na pewno wina tych głupich ludzi, którzy nie zrozumieli tego świetnego przekazu.

Najlepszy był kome tarz na ich profilu dotyczący zdjęcia strażnika miejskiego. Zwalili winę na grafika, który tego znaczka nie wymazal... a oni sami jak rozumiem też nie zobaczyli, że on tam jest i wypuścili takie billboardy? Zenada.
0 0
odpowiedź