Wyroki ws. Piotra Najsztuba i Moniki Janowskiej kontra „Super Express” opisane w „Wiadomościach” jako patologie sądowe
W ostatnich dniach w materiałach „Wiadomości” o potrzebie reformy systemu sądowniczego poinformowano m.in. o wyroku dla Piotra Najsztuba za spowodowanie wypadku samochodowego i wyroku w procesie Moniki Janowskiej z „Super Expressem”. Ten drugi określono jako jeden z „przykładów absurdów i patologii w polskim wymiarze sprawiedliwości”.
Informacja o wyroku w sprawie wypadku samochodowego spowodowanego przez Piotra Najsztuba znalazła się w środę w głównym wydaniu „Wiadomości” na początku materiału Marcina Tulickiego zapowiedzianego napisem: „Uzurpatorzy grożą zwolennikom zmian w sądach”.
Przypomnijmy, że Najsztub w październiku ub.r. potrącił 77-letnią kobietę, która doznała urazu żeber. Nie miał przy sobie prawa jazdy (odebrano mu je w 2009 roku za przekroczenie limitu punktów karnych), a także ważnego ubezpieczenia OC i przeglądu technicznego auta.
W miniony wtorek poinformowano o wyroku w procesie, w którym dziennikarzowi postawiono zarzut nieumyślnego spowodowania wypadku skutkującego obrażeniami ciała innej osoby. Zgodnie z art. 177 Kodeksu karnego grozi za to do 3 lat więzienia.
Sąd Rejonowy w Piasecznie w trybie nakazowym (bez udziału stron procesu) uznał Najsztuba za winnego. Nakazał mu zapłatę 6 tys. zł grzywny (to 200 stawek dziennych określonych na 30 zł), 10 tys. nawiązki dla poszkodowanej w wypadku oraz 5 942 zł kosztów postępowania. Zbigniew Ziobro, minister sprawiedliwości i prokurator generalny, w środę ocenił, że taka kara jest niewspółmierna do winy, i zapowiedział, że prokuratura złoży odwołanie od wyroku.
- Przecież red. Najsztub potrącił kobietę na pasach, a do tego nie miał ani uprawnień do prowadzenia auta, ani aktualnych badań technicznych samochodu, ani nawet ubezpieczeniowej polisy. Takim zachowaniem okazywał rażące lekceważenie bezpieczeństwa ruchu drogowego - skomentował Ziobro w rozmowie z „Super Expressem”. - Wypadki się zdarzają, ale Polacy oczekują, że prawo będzie równe dla wszystkich bez względu na to, czy sprawca to osoba znana czy nie. Wpływowy dziennikarz, który zresztą lubi moralizować, nie jest świętą krową - podkreślił.
W materiale Marcina Tulickiego krótko zrelacjonowano tę sprawę. Zaraz potem pokazano krótką wypowiedź prof. dr. Hab. Waldemara Gontarskiego, adwokata i dziekana wydziału zamiejscowego Europejskiej Wyższej Szkoły Prawa i Administracji w Warszawie: „Totalnie taj jakby sądy zamieniały się w jakieś kluby towarzysko-polityczne”.
Następnie reporter „Wiadomości” opisał polityczne zamieszanie wokół ostatniej nowelizacji ustawy o Sądzie Najwyższym i decyzji sędziów, żeby zawiesić stosowanie jej przepisów. Zacytowano m.in. krytyczne słowa Kamili Gasiuk-Pihowicz z Nowoczesnej i rzecznika SN Michała Laskowskiego o postawie prezydenta Andrzeja Dudy i osobach, które złożyły właśnie kandydatury do SN. Wytknięto też prof. Wojciechowi Sadurskiemu, który podpisał list w obronie pierwszej prezes SN prof. Małgorzaty Gersdorf (w myśl nowych przepisów na początku lipca przeszła w stan spoczynku), że w czerwcu ub.r. w wywiadzie w „Newsweeku” zarzucił Jarosławowi Kaczyńskiemu, że „z cynicznych powodów dał nieoświeconemu plebsowi poczucie dostępu do władzy”.
Z drugiej strony w materiale wypowiedzieli się publicysta „Sieci” Wojciech Biedroń, minister z Kancelarii Prezydenta RP Andrzej Dera oraz Sławomir Zdunek kandydujący obecnie do Sądu Najwyższego. Wszyscy negatywnie ocenili działania opozycji i sędziów SN w tej sprawie.
— WiadomościTVP (@WiadomosciTVP) 8 sierpnia 2018
Janowska kontra „Super Express” obok spraw o gwałt i niesłuszny zarzut zabójstwa
W sobotę w „Wiadomościach” znalazł się materiał Konrada Węża „Polacy zdecydowanie za reformą sądownictwa”. Zaprezentowano w nim wyniki sondażu zrealizowanego dla programu przez CM Indicator. 82,1 proc. ankietowanych uważa, że polskie sądownictwo wymaga reformy. Natomiast 60,5 proc. negatywnie oceniło decyzję sędziów Sądu Najwyższego o zawieszeniu stosowania części nowych przepisów ustawy o SN.
- Sondaż potwierdził to, co widać podczas demonstracji przed sądami: sędziowie mogą liczyć na niewielkie poparcie, m.in. wyborców totalnej opozycji - stwierdził Konrad Wąż. Ilustrowały to ujęcia z niewielkimi grupami demonstrantów przed siedzibą Sądu Najwyższego.
Następnie opisano krótko kilka przykładów decyzji sądów uważanych za rażąco niesprawiedliwe: półtoraroczny areszt dla Pawła Guza pod zarzutem zabójstwa, który został oddalony, niedawne zwolnienie z aresztu Maksima C. podejrzanego o udział w wyłudzeniach VAT (sąd za późno przesłał postanowienie o przedłużeniu aresztu) oraz wypuszczenie 2,5 roku temu na przepustkę skazanego m.in. za gwałt mężczyzny, który zaraz po wyjściu na wolność zgwałcił 22-letnią kobietę.
Jako kolejny przykład podano niedawny wyrok Sądu Apelacyjnego w Warszawie w procesie wytoczonym wydawcy „Super Expressu” przez Monikę Janowską. Sprawa dotyczy serii tekstów z 2013 roku, w którym opisywano przebieg procesu Janowskiej i Janiny Drzewieckiej po tym, jak w sklepie na Florydzie zostały zatrzymane pod zarzutem kradzieży ubrań.
Monika Janowska pozwała wydawcę „Super Expressu” za naruszenie dóbr osobistych. Sąd Apelacyjny podtrzymał wyrok pierwszej instancji, zgodnie z którym „SE” ma publikować przez 30 dni na pierwszej stronie przeprosiny skierowane do Janowskiej i zapłacić jej 150 tys. zł.
- Kobiety zostały oskarżone o kradzież ubrań ze sklepu na Florydzie. Zarzuty ostatecznie wycofano, ale sąd w Polsce wydał właśnie wyrok na dziennikarzy. Gazeta ma przepraszać Monikę Janowską codziennie przez miesiąc. Dziennikarze odwołali się od wyroku - zrelacjonował Konrad Wąż. Zaraz potem pokazano wypowiedź adwokata Artura Wdowczyka, że jest to niespotykany wyrok w polskich procesach o ochronę dóbr osobistych.
To tylko kilka przykładów absurdów i patologii w polskim wymiarze sprawiedliwości. Jego reforma wchodzi właśnie w kolejny etap: Krajowa Rada Sądownictwa 20 sierpnia ma rozpocząć przesłuchania kandydatów na sędziów Sądu Najwyższego. Zgłosiło się niemal 200 prawników - podsumował reporter „Wiadomości”.
— WiadomościTVP (@WiadomosciTVP) 11 sierpnia 2018
Monika Janowska wygrała też z „Faktem” i Pudelkiem, właśnie skrytykowała władze TVP
Za teksty z 2013 roku opisujące jej proces sądowy w USA Monika Janowska pozwała także wydawcę „Faktu” (Ringier Axel Springer Polska) i wydającą Pudelek.pl spółkę należącą do Wirtualnej Polsce.
W tej pierwszej sprawie zasądzono 150 tys. zł zadośćuczynienia i publikację przeprosin na pierwszej stronie „Faktu” przez pięć dni. Wyrok pierwszej instancji został podtrzymany przez sąd apelacyjny. Natomiast wydawcy Pudelka sąd nakazał zapłacić Janowskiej 150 tys. zł zadośćuczynienia (w pozwie domagano się 300 tys. zł) oraz publikować przez 30 dni przeprosiny na stronie głównej. Prawomocny wyrok wydano w lutym br., a w marcu na stronie głównej Pudelek.pl pojawił się komunikat z przeprosinami dla Janowskiej.
Monika Janowska jest też menedżerką Roberta Janowskiego, przez 21 lat prowadzącego „Jaka to melodia?” w TVP1. Produkcję tego teleturnieju od spółki Media Corporation przejęła właśnie Telewizja Polska i zapowiedziała odświeżenie jego formuły.
Janowski nie chce prowadzić programu w zmienionej formie. - Nie może się podpisać pod projektem, który jakością odbiega od poziomu, do którego przez lata przyzwyczaił widzów TVP - uzasadniła Monika Janowska w rozmowie z Wirtualnemedia.pl. - Podczas rozmowy z panem prezesem Jackiem Kurskim padło stwierdzenie, że jeśli Robert Janowski nie podpisze nowej umowy, to skończy jak Grażyna Torbicka i Maciej Orłoś. To naszym zdaniem próba zastraszenia, nie możemy się na nią zgodzić - dodała.
Z kolei Telewizja Polska ma zastrzeżenia co do uczciwości rywalizacji w ostatnich sezonach „Jaka to melodia?”. Chodzi głównie o to, że w teleturnieju wiele razy uczestniczyły te same osoby, a niektóre odgadywały piosenki po ułamku sekundy ich odtwarzania. Biuro spraw korporacyjnych TVP zapowiedziało audyt realizacji programu, mający sprawdzić, czy wybór uczestników był transparentny, czy wszyscy mieli równe szanse i czy zwycięzcy wyłaniani byli w sposób niebudzący wątpliwości.
Robert Janowski uważa te zarzuty za nieuzasadnione. - Przecież TVP (razem z MC) była współproducentem programu JTM -nazwiska i wybór zawodników odbywał się z udziałem pracowników Telewizji!!! Niezależnie od tego nabór był zgodny z regulaminem, a TVP miała obowiązek nadzoru przeprowadzanych castingów i wielokrotnie kontrolowała przebieg teleturnieju w tym zakresie!!! Co to za brednie teraz z tym audytem!!! Castingi były jasne i transparentne dla TVP1 - wyliczył Janowski na swoim profilu facebookowym.
Podziękował też uczestnikom i widzom za współtworzenie „Jaka to melodia?” przez 21 lat. Zaznaczył, że z jego udziałem zostanie wyemitowanych jeszcze 10 odcinków teleturnieju.
Dołącz do dyskusji: Wyroki ws. Piotra Najsztuba i Moniki Janowskiej kontra „Super Express” opisane w „Wiadomościach” jako patologie sądowe