Andrzej Poczobut od trzech lat za kratami. "Głos Polaków na Białorusi i Białorusi w Polsce"
Dziennikarz i aktywista polskiej mniejszości Andrzej Poczobut przebywa za kratami na Białorusi już od trzech lat. „Był głosem Polaków na Białorusi i głosem Białorusi w Polsce” – mówi PAP Barys Harecki z Białoruskiego Stowarzyszenia Dziennikarzy (BAŻ).
„Mijają trzy lata, odkąd Andrzej jest za kratami. Wszyscy pamiętamy ten dzień, kiedy został zatrzymany i wywieziony do Mińska. To był początek historii jego prześladowania oraz tzw. sprawy polskiej” – powiedział PAP Harecki, wiceszef zlikwidowanego przez władze BAŻ.
Poczobut był długo przetrzymywany w areszcie – najpierw w Żodzinie i w Mińsku, a potem w Grodnie, gdzie po zakończeniu „śledztwa” oczekiwał na „proces”. Pierwsza rozprawa odbyła się 16 stycznia 2023 roku, a wyrok zapadł 8 lutego. Sędzia Dzmitryj Bubienczyk, który postanowił proces utajnić, wymierzył Poczobutowi karę ośmiu lat kolonii karnej o zaostrzonym reżimie. Apelacja w Sądzie Najwyższym była formalnością – wyrok utrzymano w mocy, bo „białoruskie sądy się nie mylą”.
Od trzech lat Poczobut przebywa za kratami i jest, jak wielokrotnie podkreślali rozmówcy PAP, „zakładnikiem reżimu”, „więźniem specjalnym Łukaszenki”. Wiadomo, że pomiędzy Mińskiem i Warszawą toczyły się – i prawdopodobnie wciąż toczą – negocjacje w sprawie jego uwolnienia. Polskie MSZ wielokrotnie zapewniało, że stale podejmuje działania na rzecz zwolnienia Poczobuta. Po ogłoszeniu wyroku Polska zamknęła przejście graniczne, mówiąc wprost, że otworzy je po tym, jak władze w Mińsku zrezygnują z politycznego prześladowania Poczobuta.
Alaksandr Łukaszenka dawał do zrozumienia, że traktuje więźnia jak polityczną kartę przetargową, np. mówiąc publicznie, że mógłby on zostać wymieniony na działaczy białoruskiej opozycji, którzy uciekli z kraju przed jego zemstą.
Proces Poczobuta, a także represje wobec organizacji polskich na Białorusi wpisywały się w konfrontacyjną politykę tego kraju wobec Polski, która nasiliła się po fali masowych protestów przeciwko sfałszowaniu wyborów w 2020 roku na Białorusi, a potem – po rozpoczęciu przez Rosję wojny z Ukrainą. Polska była wówczas i jest nadal przedstawiana przez białoruskie władze jako jeden z głównych wrogów Białorusi, a także jako potencjalne źródło zagrożenia dla jej bezpieczeństwa.
„Andrzej faktycznie siedzi za to, że był w Związku Polaków, bronił praw mniejszości, polskiego stanowiska. Jeszcze bardziej władze złościło to, że jest dziennikarzem i nie ustępuje im” – mówi Harecki.
Poczobut to grodzieński aktywista i dziennikarz. Przez wiele lat współpracował z polskimi mediami, w tym „Gazetą Wyborczą” i TVP Polonia, relacjonując sytuację na Białorusi. Za krytyczne wypowiedzi na temat rządzącego Białorusią od 1994 roku Łukaszenki trafiał do aresztu, był sądzony; ostatecznie otrzymał wyrok w zawieszeniu. Jako działacz nieuznawanego przez białoruskie władze i zdelegalizowanego w 2005 roku Związku Polaków na Białorusi Poczobut, pasjonat historii, wiele czasu poświęcał m.in. badaniu losów Polaków na terenach dzisiejszej Białorusi.
W politycznym procesie władze zarzuciły Poczobutowi, obywatelowi Białorusi i działaczowi polskiej mniejszości, „podżeganie do nienawiści”, a jego działaniom, polegającym na kultywowaniu polskości i publikowaniu artykułów w mediach, przypisano znamiona „rehabilitacji nazizmu”. Poczobut był również oskarżony o wzywanie do działań na szkodę Białorusi.
Wraz z Poczobutem w marcu 2021 roku aresztowane zostały także szefowa zdelegalizowanego przez Mińsk Związku Polaków na Białorusi Andżelika Borys, Irena Biernacka i Maria Tiszkowska z ZPB, a także Anna Paniszewa, działaczka mniejszości z Brześcia.
Biernacka, Tiszkowska i Paniszewa zdołały w 2021 roku opuścić Białoruś dzięki staraniom polskich władz. Nie mają jednak możliwości powrotu do kraju, którego są obywatelkami.
Andżelika Borys wyszła z więzienia i przebywa na Białorusi po tym, jak w kwietniu 2023 roku poinformowano, że zarzuty wobec niej zostały umorzone.
Według dostępnych informacji Poczobut był namawiany do zwrócenia się do Łukaszenki z prośbą o ułaskawienie, jednak odmówił.
„Od trzech lat wyżywają się na nim, testują jego wytrzymałość, wystawiają na próbę jego rodzinę. Za kratami jest faktycznie odcięty od informacji. Praktycznie cały czas od trafienia do kolonii jest w celi specjalnej (tzw. PKT, nazywana więzieniem w więzieniu)” – dodaje rozmówca PAP.
„To są pokazowe represje. Być może chodzi o to, żeby go złamać. Żeby się przyznał do winy albo wycofał się ze swoich opinii. Na pewno reżim chciałby, żeby poprosił o ułaskawienie” – uważa Harecki.
Jak podkreśla, „Andrzej jest nie tylko Polakiem”. „Jest także Białorusinem, jest dziennikarzem. Dużo zrobił dla dziennikarstwa na Białorusi i dlatego my także o nim pamiętamy” – podkreśla wiceszef BAŻ.
Akcja solidarności z Andrzejem Poczobutem w trzecią rocznicę jego zatrzymania
W Białymstoku odbyła się w poniedziałek wieczorem comiesięczna akcja solidarności z Andrzejem Poczobutem - dziennikarzem, jednym z liderów mniejszości polskiej na Białorusi. Mijają trzy lata od jego zatrzymania. Uczestnicy manifestacji apelowali, by "nie zapadło milczenie" o Poczobucie.
Akcje solidarności odbywają się w Białymstoku od czerwca 2021 roku, w centrum miasta, na skwerze przy pomniku ks. Jerzego Popiełuszki. Początkowo były to akcje wsparcia dwóch osób: Andżeliki Borys i Andrzeja Poczobuta. Po wyjściu prezes Związku Polaków na Białorusi z aresztu, uczestnicy comiesięcznych spotkań solidaryzują się z Poczobutem.
Stoi też tam instalacja z jego wizerunkiem. Od kilku dni jest odnowiona, są tam też uaktualnione zdjęcia, m.in. z sali sądowej podczas procesu Poczobuta.
Manifestacja z udziałem kilkudziesięciu osób, w tym przedstawicieli diaspory białoruskiej i Polaków z Białorusi, zmuszonych do wyjazdu do Polski, odbyła się pod hasłem "Uwięziony za polskość". Wzięli w nich udział również przedstawiciele władz państwowych i samorządowych. We wszystkich wystąpieniach podkreślano, jakie znaczenie mają nawet najmniejsze akcje, które nie pozwolą zapomnieć o Poczobucie i innych więźniach reżimu białoruskiego.
"Jedyne, co możemy w tej sytuacji robić, to być razem i pamiętać. Na wszystkich możliwych szczeblach mówić o tym, że nasz kolega siedzi w więzieniu, że w więzieniu siedzi ponad 1,7 tys. więźniów politycznych i ta liczba każdego dnia rośnie" - mówił wiceprezes Związku Polaków na Białorusi (zdelegalizowanego przez białoruskie władze) Marek Zaniewski.
"Co my możemy zrobić dla Andrzeja? Mówić o nim, nie zapominać, pisać listy, kartki, spotykać się na akcjach solidarnościowych i modlić się. Czy to jest dużo? Nie, ale dla Andrzeja to bardzo ważne" - dodała działaczka ZPB Maria Ciszkowska. Została ona zatrzymana z kilkoma innymi osobami w tym samym dniu, co Poczobut, a po wyjściu z aresztu wyjechała do Polski bez prawa powrotu na Białoruś.
"Jest niesłychanie istotne, aby po trzech latach uwięzienia wokół sprawy Andrzeja Poczobuta nie zapadło milczenie" - mówił dziennikarzom Robert Tyszkiewicz, koordynator ds. Polonii i Polaków za granicą w Senacie RP.
Przypomniał, że w ubiegłym tygodniu Senat podjął jednogłośnie uchwałę w sprawie uwolnienia Andrzeja Poczobuta; Senat zwrócił się też do PE, parlamentów i rządów państw demokratycznego świata z apelem o podjęcie działań na rzecz uwolnienia Andrzeja Poczobuta i wszystkich "więźniów sumienia" na Białorusi.
"Prześladowanie ludzi tylko z tego powodu, że przynależą do jednej z mniejszości narodowych, jest nie do zaakceptowania na poziomie cywilizacyjnym ani demokratycznym" - dodał Tyszkiewicz. Podkreślał, że ważne jest, aby taki głos, jaki płynie z akcji w Białymstoku, powielany był w innych miastach, był obecny w parlamencie. "By ten temat stale utrzymywać w agendzie spraw do załatwienia, które są jednym z priorytetów polskiej polityki zagranicznej" - zaznaczył.
Jeden z liderów opozycji białoruskiej, szef Narodowego Zarządu Antykryzysowego Paweł Łatuszka podkreślał, że Andrzej Poczobut jest bohaterem dla Polaków i dla Białorusinów. "On faktycznie nas łączy, swoją postawą pokazuje, że najważniejsza jest wolność. On nawet z więzienia daje taki przekaz, że nie można się poddać dyktatorowi Łukaszence" - powiedział Łatuszka, który wziął udział w białostockiej akcji.
"Chylę czoła przed wszystkimi, którzy upominają się, krzyczą i wołają o to, by wszyscy więźniowie polityczni na Białorusi zostali uwolnieni. Andrzej Poczobut jest symbolem walki o wolność, demokrację, prawa człowieka" - mówił wojewoda podlaski Jacek Brzozowski.
Szefowa podlaskiego oddziału stowarzyszenia Wspólnota Polska Anna Kietlińska apelowała o przekazywanie tej organizacji wszelkich materialnych śladów dotyczących działalności mniejszości polskiej na Białorusi. "Żebyśmy zawalczyli o pamięć, bo trzeba mieć świadomość, że bardzo dużo zdjęć, dokumentujących działalność ZPB, Andrzeja, innych aresztowanych osób, zostały zarekwirowane, zabrane" - mówiła Kietlińska.
W poniedziałek białostoccy radni przyjęli stanowisko w związku z trzecią rocznicą zatrzymania Poczobuta. Wezwali władze białoruskie do jego uwolnienia, a rządy Polski i innych państw UE do wzmożenia działań w tej sprawie.
Dołącz do dyskusji: Andrzej Poczobut od trzech lat za kratami. "Głos Polaków na Białorusi i Białorusi w Polsce"