Sport tylko w tradycyjnej TV? „Wszędzie będziemy mieć streaming”
Podczas meczu z udziałem Roberta Lewandowskiego doszło do poważnej awarii Polsat Box Go. Choć kibice i dziennikarze sportowi nie zostawiają na streamingu sportowym suchej nitki, to Przemysław Frasunek, członek zarządu firmy Redge Technologies w rozmowie z Wirtualnemedia.pl przekonuje, że takie platformy to przyszłość i mogą działać dobrze.
We wtorek o godz. 21 rozpoczął się mecz FC Barcelony z Bayernem Monachium w Lidze Mistrzów UEFA. Serwis Polsat Box Go, w którym można była obejrzeć spotkanie z Lewandowskim przestał działać. Część subskrybentów nie mogła uruchomić aplikacji, inni zamieszczali w internecie zdjęcia z planszą o wewnętrznym błędzie serwera. Awaria dotknęła też bezpłatny serwis Polsat Go z reklamami i kanał Polsat Sport Premium w Canal+ online.
Czy Polsat Box Go wynagrodzi subskrybentom brak dostępu do aplikacji? - Przepraszamy za przejściowe niedogodności podczas korzystania z serwisów, które mogły wystąpić u części użytkowników. Wszystkie zgłoszenia zostaną zweryfikowane i rozpatrzone indywidualnie tak szybko, jak to jest możliwe - informuje Wirtualnemedia.pl Olga Zomer, rzeczniczka prasowa Cyfrowego Polsatu, do którego należy platforma.
opłacam Polsat Box Go od 2 miesięcy, dziś nawet mi opłatę pobrali
— Adrián Caracán (@BurokPastewny) September 13, 2022
no i teraz dzięki polsatowym serwerom i januszom chcącym obejrzeć Lewandowskiego ja se Liverpoolu nie obejrzę
dzięki wielkie 👍👍 pic.twitter.com/MBAUX7qwEi
Streaming nie sprawdza się w sporcie?
Eksperci w rozmowie z Wirtualnemedia.pl podkreślają, że to nie pierwsze poważne kłopoty z odbiorem popularnej transmisji sportowej w streamingu. Problemy w ostatnich miesiącach m.in. fani Premier League, Bundesligi czy gal KSW.
- Polsat Box Go, wcześniej Canal+ Online, a przede wszystkim Viaplay pokazują, że tego typu technologie mają jeszcze dużo do poprawy jeśli chodzi o oglądanie sportu na żywo. Obsłużenie kilkuset tysięcy widzów w jednym momencie bywa problematyczne. Wcześniej z podobnymi problemami mierzyły się federacje freak fightowe, które muszą obsługiwać nawet pól miliona oglądających w jednym momencie. Bez ulepszenia technologii tradycyjny sposób odbierania treści będzie skuteczniejszy - zarówno pod kątem jakości obrazu jak i niezawodności. Wszyscy nadawcy promują teraz intensywnie usługi streamingowe, ale nie są gotowi, żeby obsłużyć odpowiednią liczbę zainteresowanych. Martwić może fakt, że właściciele platform jedynie przepraszają swoich odbiorców, a nie idzie za tym nic więcej - zauważa w rozmowie z Wirtualnemedia.pl Maciej Akimow, właściciel Shark Agency, specjalizującej się w marketingu sportowym.
Maciej Łaczkowski, dziennikarz „Tygodnika Piłka Nożna” dziwi się, że Polsat Box Go nie poprawi streamingu po rebrandingu iPli na Polsat Box Go. - Polsat kompletnie zawalił sprawę. Było do przewidzenia, że tak wielki mecz z udziałem Roberta Lewandowskiego spotka się z ogromnym zainteresowaniem. Najwidoczniej przeszło ono nawet oczekiwania Polsatu. Prawdopodobnie nie przygotowano odpowiedniej infrastruktury serwerowej, która mogłaby utrzymać tak wzmożony ruch. Jeszcze za czasów, gdy Polsat Box Go był iPlą, podobne problemy również były dość częste. Najwidoczniej wnioski nie zostały do końca wyciągnięte, tym bardziej, że już wcześniej abonenci kilkukrotnie skarżyli się na usługi Polsatu Box - ocenia w rozmowie z Wirtualnemedia.pl.
Zdaniem Łanczkowskiego kibice mogą być pewniejsi, że zobaczą ulubiony mecz czy rozgrywki, jeśli korzystają z tradycyjnego odbioru naziemnego, kablowego lub satelitarnego. - To kolejny, przysłowiowy kamyczek do ogródka ery streamingu sportowego w Polsce. Jej początek na rodzimym rynku jest mało udany. Wiele kibiców nie może przez to oglądać transmisji, mimo wcześniej wykupionych abonamentów za niemałe pieniądze. Niektórzy z kolei decydują się nawet na kupno pakietu u innego nadawcy, aby w razie problemów mieć alternatywę. Co gorsza, klienci nie mogą nic z tym zrobić, nawet posiadając internet wysokiej jakości mają problem z płynnością transmisji lub nawet jej włączeniem. To niedopuszczalna sytuacja, przez co bardziej poszerza się szara strefa pirackich streamów, która aktualnie przeżywa swój renesans. Kibice niestety jawnie się przyznają, że korzystają z nielegalnych źródeł transmisji. To skutek zdecydowanie odwrotny do zamierzonego celu - przekonuje dziennikarz „Tygodnika Piłka Nożna”.
Część problemów mógłby rozwiązać regionalny dostawca CDN
Firma Redge Technologies zajmuje się dostarczaniem rozwiązań dla serwisów streamingowych m.in. nadawców i operatorów płatnej telewizji. Pracuje dla Playera TVN Warner Bros. Discovery, Telewizji Polskiej (dostarcza nową platformę z VoD, która niebawem ruszy np. na urządzeniach z Android TV, Tizen i WebOS), sieci kablowej Vectra, operatora telekomunikacyjnego Play (ten kupił spółkę Redge Technologies w lipcu br.), Canal+ online, Ringier Axel Springer Polska, a także różnych podmiotów z krajów bałtyckich. W przeszłości spółka obsługiwała też gale KSW. Przedstawiciel Redge Technologies twierdzi, że wiele opinii, które pojawiają się wokół problemów ze streamingiem sportowych jest nieprawdziwych.
Adrian Gąbka, Wirtualnemedia.pl: Dlaczego są problemy z transmisjami sportowymi Viaplay, Polsat Box Go czy Canal+ online? We wtorek doszło do dużej awarii Polsat Box Go podczas meczu Roberta Lewandowskiego.
Przemysław Frasunek, członek zarządu Redge Technologies: Incydenty zdarzają się każdemu. To nie tylko kwestia serwisów oferujących sport na żywo, ale także Netfliksa i innych największych dostawców. Przyczyny tych zdarzeń są bardzo różne, jednak zawsze jest to splot wielu okoliczności. Viaplay to serwis globalny, który korzysta z usług globalnych dostawców CDN. Tego typu podmioty zazwyczaj koncentrują się na tym, żeby mieć jak najlepsze pokrycie, czyli jak największą liczbę krajów, najważniejsze punkty wymiany ruchu w kraju. W przypadku bardzo dużych wydarzeń sportowych bardzo istotne staje się to, żeby z treściami wchodzić możliwe blisko użytkownika końcowego.
Węzły brzegowe CDN powinny być zainstalowane nie tylko w jednej czy dwóch wyspach w kraju, tylko powinny być zainstalowane praktycznie u wszystkich najważniejszych operatorów telekomunikacyjnych, z których usług korzystają użytkownicy końcowi. Myślę, że Viaplay bardzo pomogłaby współpraca z regionalnym dostawcą CDN w krajach, w których oni są obecni. Mielibyśmy wtedy scenariusz multi-CDN-owy. Jeśli z usługi korzystałby użytkownik z Polski, to kierowany byłby do polskiego dostawcy CDN. Jeżeli byłby z jakiegoś innego kraju, to byłby kierowany do regionalnego dostawcy z tego innego kraju. Gdyby był to kraj, w którym Viaplay nie ma umowy z lokalnym dostawcą, dopiero wówczas byłby obsługiwany przez globalnego dostawcę CDN. Przenoszenie usług bliżej użytkownika zawsze poprawia jakość, dostępność i odporność na awarie.
Czym jest CDN i dlaczego ma takie znaczenie? Można prosić o wytłumaczenie tej kwestii prostym językiem?
CDN to rozproszony system dystrybucji treści. To serwery, które są zainstalowane u operatorów albo w istotnych punktach internetu. One przejmują obsługę użytkowników, które są najbliżej ich. Jeżeli na przykład użytkownik Orange chce skorzystać z usługi Viaplay, powinien zostać automatycznie przekierowany na serwery brzegowe, które znajdują się w sieci Orange i są połączone łączem o odpowiedniej przepływności do sieci Orange. Tak działają firmy, które są dostawcami CDN-u. Ich głównym przedmiotem działalności jest zawieranie porozumień z operatorami i uruchamianie w ich sieciach serwerów brzegowych. Nie mówimy tu o pojedynczych serwerach, a o setkach, a nawet tysiącach.
Nie wiązałoby to się ze znacznie większymi kosztami dla firm jak Viaplay? Musieliby dogadywać się ze wszystkimi operatorami?
Absolutnie nie. Usługi CDN-owe są rozliczane w paradygmacie usług chmurowych. Przedmiotem rozliczenia jest wolumen ruchu, który został wyemitowany do użytkownika końcowego. Spodziewam się, że Viaplay utrzymuje jeden, dwa, może trzy kontrakty z globalnymi dostawcami CDN. Polepszenie jakości usług w poszczególnych krajach, szczególnie podczas wydarzeń na żywo wymaga porozumienia z regionalnymi dostawcami CDN, którzy mają lepszą prezencję w danym kraju. To nie kwestia pieniędzy, tylko wyboru właściwych partnerów.
Ilu takich partnerów wystarczy, żeby to dobrze działało?
Jeden CDN regionalny w danym kraju jako uzupełnienie globalnego kontraktu CDN będzie w zupełności wystarczający.
Zupełnie inna jest inna sytuacja z Polsat Bo Go, który jest polskim serwisem. Z jakiego powodu mogły wystąpić problemy techniczne?
Na tyle na ile jestem w stanie wnioskować po „objawach”, to nie były problemy związane z CDN. Polsat Box Go ma własny system CDN. Jego pojemność jest wystarczająca do obsłużenia nawet dużych wydarzeń sportowych. Myślę, że w tym wypadku mieliśmy do czynienia z incydentem, który zdarzył się losowo i dotyczył aplikacji, tzw. back-endu. Z naszego 15-letniego doświadczenia z wspierania tego typu serwisów, włącznie z TVN-owskim Playerem, na potrzeby OTT bardzo dobrze działają środowiska chmury publicznej. To dlatego, że one mogą się automatycznie skalować do potrzeb użytkowników końcowych i oczekiwanego ruchu.
„Incydenty informatyczne są zbliżone do lotniczych”
Nie jest tak, że było zbyt duże zainteresowanie meczem z Robertem Lewandowskim? Można mówić o „przeciążeniu serwerów”?
To nigdy nie jest takie proste. Incydenty informatyczne są zbliżone do incydentów z branży lotnictwa. Nigdy nie ma jednej przyczyny. Zawsze jest splot różnych okoliczność. Bardzo często na forach internetowych i nie tylko pojawiają się wypowiedzi ludzi, którzy nie mają pojęcia o technologii. To nie jest kwestia tego, że jest – cytując - za mało serwerów. To bardzo często kwestia niewłaściwie zaprojektowanej architektury aplikacji, która nie skaluje się, pomimo posiadania zasobów sprzętowych. Tu rozwiązaniem jest chociażby odpowiednio częste wykonywanie testów wydajnościowych i symulowanie rzeczywistych zachowań użytkowników.
Dlaczego o takich awariach słyszymy najczęściej podczas popularnych transmisji sportowych? Zainteresowanych ich obejrzeniem może być nawet kilkaset tysięcy odbiorców. Takiego problemu nie ma z linearną telewizją naziemną kablową czy satelitarną, z której może korzystać jednocześnie wiele milionów użytkowników.
Takie sytuacje zdarzają się cały czas, ale w mediach słyszymy o nich przy okazji awarii w trakcie szczególnie popularnych wydarzeń. Kiedy obciążenie jest niewielkie, użytkownicy nawet ich nie zauważają. Nie dochodzi to do mediów. Myślę, że w przypadku Polsatu mieliśmy do czynienia z nieszczęśliwym splotem okoliczności. Patrząc zupełnie obiektywnie, doceniam ich platformę i jej architekturę. Nie są naszym klientem, ale robią to dobrze. Myślę, że to był nieszczęśliwy wypadek przy pracy. Oczywiście telewizja rozsiewcza lepiej sobie poradzi z wydarzeniami sportowymi, ale jakość transmisji będzie niższa. Na satelicie zmieszczenie kanału w 4K w dobrej jakości zaczyna być problemem. Nielinearne usługi zaczynają odgrywać coraz większą rolę w konsumpcji treści. W przypadku treści sportowych często korzystamy z funkcji „timeshift”, aby zobaczyć fragmenty meczu, które nas interesują. To wymaga przejścia ze świata broadcast’owego do świata unicast’owego. Uważam, że telewizja linearna nieuchronnie będzie umierać. Będzie migrować w kierunku OTT. Na przykład z punktu widzenia operatorów kablowych utrzymywanie dwóch niezależnych infrastruktur, czyli telewizyjnej i internetowej, jest zbyt drogie. Świat migruje przynajmniej w kierunku IPTV w sieciach kablowych zamkniętych, a docelowo w kierunku scenariusza OTT, unicast'owego dosyłu treści.
Możliwe znacznie krótsze opóźnienie w streamingu
Czy kiedyś sport w streamingu będzie można tak samo komfortowo oglądać jak w przypadku linearnej telewizji? Nie będzie awarii i znacznie większego opóźnienia niż w przypadku telewizji naziemnej, kablowej czy satelitarnej?
W moim przekonaniu są serwisy, które już w tej chwili sobie bez problemu radzą ze sportem. Na przykład Player. Tam wydarzenia sportowe są dostępne od kilku lat i cieszą się bardzo dużym zainteresowaniem. Nie było żadnego dużego incydentu na tej platformie. Jeśli chodzi o opóźnienie, to myślę, że nawiązuje Pan do Viaplay. Tu na pewno wiele jeszcze można zrobić. Realne opóźnienie, które można w modelu OTT uzyskać, to około 8-10 sekund. Myślę, że to ma sens dla wszystkich treści oprócz sportowych. Są rozwiązania, które wymagają pewnej modyfikacji w całej architekturze, ekosystemie aplikacji. Wtedy opóźnienie można skrócić do 2 sekund – korzystając np. z protokołu CMAF i low latency streaming. Na dużych ekranach, gdzie najczęściej konsumuje się sport, to rozwiązanie jest wspierane. To tylko kwestia modernizacji infrastruktury, aby można było z tego skorzystać.
Czy można porównywać popularność transmisji mniej popularnych dyscyplin z Eurosportu w Playerze do Polsat Box Go czy Viaplay, które transmitują piłkę nożną, czyli Ligę Mistrzów, hiszpańską czy angielską?
Moim zdaniem te serwisy są podobne, jeśli chodzi o oglądalność wydarzeń sportowych. Mamy też serwis Play Now, który funkcjonuje w modelu OTT. Taka „kablówka” przez internet. Tam konsumpcja treści jest taka sama jak u dużych dostawców. To działa.
Jak to wygląda na świecie? Na przykład w krajach, gdzie streaming jest bardziej rozwinięty. Zdarzają się problemy podobne do tych Viaplay czy Polsat Box Go?
Raczej nie. Cały świat dryfuje w tej chwili w kierunku technologii OTT, streamingu. Nawet w zamkniętych sieciach telekomunikacyjnych. Taniej jest budować sieć nastawioną na dystrybucję internetu. Wtedy buduje się system CDN w odpowiednich miejscach sieci. To nas czeka. To będzie jedyny kierunek rozwoju telewizji na świecie. Wszędzie będziemy mieć streaming, a tradycyjna telewizja rozsiewcza będzie wymierać. Obserwuję to chociażby w krajach bałtyckich, gdzie operatorzy satelitarni i kablowi migrują do internetu. Te państwa są relatywnie nieduże, a koszty wynajęcia transpondera satelitarnego powodują, że budowa nawet dobrego systemu CDN jest tańsza.
Dołącz do dyskusji: Sport tylko w tradycyjnej TV? „Wszędzie będziemy mieć streaming”