Były operator TVN zarzuca Wirtualnej Polsce cenzurę tekstu o mobbingu w stacji. "Insynuacje bez związku z rzeczywistością"
Kamil Różalski, były operator obrazu w TVN, który zarzuca nadawcy poważne naruszenia praw pracowniczych, twierdzi, że Wirtualna Polska zablokowała tekst o mobbingu w stacji. - Insynuacje, które pan Różalski przedstawia w mediach społecznościowych, nie mają żadnego związku z rzeczywistością - odpowiada Piotr Mieśnik, naczelny WP.
„Kto zablokował w @wirtualnapolska tekst o mobbingu w #TVN? Kto za tym stoi? Czy na tym polegają tak zwane #wolnemedia by cenzurować prawdę? To jest #orwell. Zmowa milczenia w sprawie łamania prawa przez TVN i Discovery kompletnie kompromituje #wolnemedia” - napisał Kamil Różalski we wtorek na Twitterze.
Kto zablokował w @wirtualnapolska tekst o mobbingu w #TVN? Kto za tym stoi? Czy na tym polegają tak zwane #wolnemedia by cenzurować prawdę?
— Kamil Różalski (@RozalskiKamil) November 8, 2022
To jest #orwell. Zmowa milczenia w sprawie łamania prawa przez TVN i Discovery kompletnie kompromituje #wolnemedia.
W innym wpisie Różalski dodał, że WP ponad miesiąc wcześniej przeprowadziła z nim i dwiema osobami wywiad o mobbingu w TVN. „Czemu do tej pory nie ukazał się artykuł? Był telefon? Zmowa milczenia? To są #wolnemedia?” - pytał mężczyzna.
W kolejnych tweetach Różalski sugerował, że powodem nieukazania się tekstu był fakt, że redaktor naczelny WP Piotr Mieśnik pracował w TVN24 [spędził tam jako wydawca portali informacyjnych dwa miesiące w 2014 roku – red.] albo to, że obecnie dziennikarką tej telewizji jest Justyna Suchecka, żona dziennikarza WP Szymona Jadczaka.
O stanowisko poprosiliśmy Wirtualną Polskę. - Insynuacje, które pan Różalski przedstawia w mediach społecznościowych, nie mają żadnego związku z rzeczywistością - mówi Piotr Mieśnik, naczelny WP. - Osoby, z którymi ostatnio rozmawialiśmy o jego historii, w sposób natarczywy żądały natychmiastowej publikacji, nie pozwalając na właściwą weryfikację materiałów. W związku z tym podjęliśmy decyzję, że w tym momencie nie będziemy wracać do tej sprawy. Warto dodać, że o historii pana Różalskiego w serwisach WP powstawały do tej pory teksty. Każdego miesiąca przygotowujemy też wiele innych materiałów dotyczących konfliktów między pracownikami a pracodawcami - dodaje Mieśnik.
Dziennikarz WP Patryk Słowik zauważył na Twitterze, że portal pisał także m.in. o sprawie mobbingu Anny Wendzikowskiej czy Sebastiana Wątroby.
Historia sporu Różalskiego z TVN
Kamil Różalski walczy o zaległe składki z byłym pracodawcą i ustalenie stosunku pracy co najmniej od 2021 roku, kiedy to poinformował o tym media. Różalski, przez 23 lata operator obrazu w TVN, zarzuca nadawcy poważne naruszenia praw pracowniczych, zwłaszcza wobec grupy osób, które kilka lat temu pod presją zwierzchników musiały przejść z etatów na umowy cywilnoprawne. Według skarżącego, w takiej formie związanych było w pewnym okresie z nadawcą 1,8 tys. osób. - Ja, moje koleżanki i koledzy byliśmy traktowani jak ludzie drugiej kategorii. Stawaliśmy się ofiarami mobbingu, współczesnego niewolnictwa, wykluczenia zawodowego, szantażu, odwetu. Byliśmy zmuszani przez pracodawcę do pracy po 16-17 godzin dziennie, w wyniku czego traciliśmy zdrowie – stwierdził w jednym z facebookowych wpisów.
Zgodnie z procedurami w Discovery, Różalski wraz z grupą sygnalistów skierował do działu compliance w centrali koncernu pismo „o nieprawidłowościach, patologiach oraz łamaniu prawa w TVN S.A.”. Dokument miał tam trafić 16 sierpnia 2019 roku, ale wyjaśnianie sprawy nie nabrało tempa. Według autorów przywoływanego dokumentu, współpracownicy nadawcy wykonują obowiązki typowe dla pracy na etacie. - W związku z tym powinniśmy zgodnie z prawem pracować na umowę o pracę na czas nieokreślony, a tym samym posiadać prawo do płatnego urlopu, zasiłku chorobowego oraz emerytury - wyliczyli.
Pod koniec lutego ub. roku Różalski wytoczył też proces TVN, zarzucając nadawcy poważne naruszenia praw pracowniczych, zwłaszcza wobec grupy osób, które kilka lat temu pod presją zwierzchników musiały przejść z etatów na umowy cywilnoprawne. W sierpniu ub. roku z podobnym pozwem wystąpił do sądu pracy inny były pracownik TVN, Robert Wyczałkowski. Latem br. były operator informował, że jawność tych procesów na wniosek prawników nadawcy została wyłączona przez sąd.
W maju br. Państwowa Inspekcja Pracy wystąpiła do sądu z pozwem o ustalenie stosunku pracy, wykonywanej przez Kamila Różalskiego - ustalił portal Wirtualnemedia.pl. Osobne postępowanie toczy się także w sprawie Wyczałkowskiego, przy czym PIP nie jest w nim stroną. Wiosną ub. roku Inspekcja Pracy we wnioskach po skontrolowaniu TVN przyznała, że Różalskiemu należała się umowa o pracę, gdyż jego zatrudnienie spełniało wszelkie warunki ku temu. Inspektorzy wystąpili więc do nadawcy z wnioskiem o stosowne przekształcenie umów, jednak ten - jak ujęto w piśmie - „przedstawił odmienne stanowisko”.
Obecnie dochodzenie w sprawie możliwego naruszania praw pracowniczych przez TVN prowadzi Prokuratura Okręgowa w Warszawie.
TVN zapewnia, że wszystko dzieje się zgodnie z prawem
Biuro prasowe TVN do zarzutów Różalskiego odniosło się jeszcze w 2021 roku, krótko po opublikowaniu jego pierwszego wpisu. - Warunki zatrudnienia wszystkich osób wykonujących wolne zawody w ramach współpracy z telewizją TVN, w tym operatorów kamer, są zgodne z prawem - zapewnił nadawca.
Pod koniec marca ub. r. ogłoszono, że TVN Grupa Discovery zaproponowała pracownikom TVN24 nowe warunki pracy. Do końca czerwca 2021 roku kilkuset z nich dostało etaty. Szefowa komunikacji korporacyjnej w TVN, Katarzyna Issat, w rozmowie z portalem Wirtualnemedia.pl powtarzała też, że warunki zatrudnienia wszystkich osób wykonujących wolne zawody w ramach współpracy z telewizją TVN, w tym operatorów kamer - są zgodne z prawem.
Dołącz do dyskusji: Były operator TVN zarzuca Wirtualnej Polsce cenzurę tekstu o mobbingu w stacji. "Insynuacje bez związku z rzeczywistością"