CNN, „Washington Post” i ARD krytykują zmiany w Polsce przez pryzmat mediów - MSZ protestuje
W reportażu stacji CNN, artykule „The Washington Post” i materiale ARD z udziałem Tomasza Lisa krytycznie oceniono sytuację polityczną i społeczną w Polsce po wyborach, m.in. zapowiadane zmiany w mediach. - Prezentują one nieprawdziwy oraz jednostronny przekaz na temat sytuacji w Polsce, niemający pokrycia w faktach - napisał o materiałach CNN i „Washington Post” rzecznik Ministerstwa Spraw Zagranicznych.
Materiał na temat obecnej sytuacji w Polsce został wyemitowany w programie „GPS” nadawanym przez amerykańską stację CNN. Autorem materiału jest znany dziennikarz i politolog Fareed Zakaria.
Zakaria pokazuje w swoim reportażu dwa oblicza Polski. Jedno z nich to sfera gospodarcza, w której nasz kraj odnosi sukcesy, zwiększając PKB i przyciągając zachodnich inwestorów. Za to opisując ostatnie zmiany polityczne i społeczne w naszym kraju, wynikające ze zwycięstwa wyborczego PiS, Zakaria ocenia, że „sprawy przybrały brzydki obrót”, opisując zamieszanie związane z powołaniem sędziów Trybunału Konstytucyjnego oraz ułaskawienie Mariusza Kamińskiego przez prezydenta.
Dziennikarz CNN wraca też do działań ministra kultury Piotra Glińskiego i jego reakcji na premierę spektaklu „Śmierć i dziewczyna”. Zakaria porównuje postępowanie obecnej ekipy rządzącej do praktyk stosowanych przez komunistyczną cenzurę. Innym wątkiem reportażu recenzującego obecną sytuację w Polsce są rosnące wśród społeczeństwa nastroje antyemigracyjne, zilustrowane ujęciami z demonstracji we Wrocławiu, podczas której spalono kukłę Żyda.
Podobnie jak Zakaria dzisiejszą rzeczywistość społeczno-polityczną naszego kraju opisał na łamach internetowego wydania „The Washington Post” Jackson Diehl. Zdaniem publicysty w Polsce następuje niepokojący zwrot, a rząd PiS mianował na wysokie stanowiska państwowe osoby o radykalnych poglądach oraz takich, które mają kłopoty z prawem. Diehl porównuje wprost Jarosława Kaczyńskiego do startującego w wyborach amerykańskiego miliardera Donalda Trumpa. Obaj ci politycy, jak twierdzi Diehl, podsycają w swoich krajach społeczny strach przed muzułmanami.
O ile artykuł w „The Washington Post” wywołał nieco mniejszy odzew w Polsce, to tyle reportaż CNN był w poniedziałek omawiany u nas przez wiele stacji telewizyjnych i radiowych i serwisów internetowych. Do obu materiałów we wtorek oficjalnie odniosło się Ministerstwo Spraw Zagranicznych w komunikacie zamieszczonym na swojej stronie internetowej.
- Ze zdziwieniem i zaskoczeniem przyjęliśmy tezy jakie zaprezentowane zostały w ostatnim programie „GPS” na antenie stacji CNN oraz w artykule autorstwa J. Diehla na łamach Washington Post - napisał Artur Dmochowski, od niedawna rzecznik prasowy MSZ, a wcześniej publicysta związany m.in. z „Gazetą Polską”. - Prezentują one nieprawdziwy oraz jednostronny przekaz na temat sytuacji w Polsce, niemający pokrycia w faktach. Mamy nadzieję, że w przyszłości obie redakcje będą starały się prezentować odbiorcom materiały nieodbiegające tak daleko od rzeczywistości, a także różnorodne stanowiska i bardziej zrównoważone opinie. Tego wymaga przecież rzetelne i obiektywne dziennikarstwo. MSZ będzie domagać się od obu redakcji możliwości przedstawienia w nich polskiego stanowiska wobec stawianych zarzutów – zapowiada rzecznik MSZ.
W weekend niemiecka stacja ARD w programie „Europamagazin” wyemitowała natomiast reportaż w krytycznym świetle opisujący zmiany na rynku mediów zapowiadane przez nowy rząd. Chodzi zarówno o reformę mediów publicznych (projekt ustawy w tej sprawie jest już gotowy i w tym tygodniu trafi do Sejmu), jak też sugerowane przez niektórych polityków PiS zmiany w mediach prywatnych ograniczające pozycję zagranicznych podmiotów, zwłaszcza niemieckich wydawców prasowo-internetowych. Przypomniano m.in. burzliwą dyskusję w TVP Info Karoliny Lewicki z ministrem kultury, po której dziennikarka została zawieszona na kilka dni przez prezesa Telewizji Polskiej, chociaż według Komisji Etyki TVP nie naruszyła zasad etycznych oraz ostre opinie o mediach publicznych i ich dziennikarzach, które przed wyborami wyraził Krzysztof Czabański, obecnie wiceminister kultury koordynujący reformę tych mediów.
W materiale ARD kilka razy głos zabrał redaktor naczelny „Newsweek Polska” Tomasz Lis (zaznaczono, że jego program publicystyczny w styczniu zniknie z Telewizji Polskiej), który plany ingerencji rządu w media prywatne ocenił jako nierealne, bo niezgodne z prawem w Unii Europejskiej. Poskarżył się też na nienawistne wpisy o nim w internecie. Ponadto wypowiedział się m.in. brukselski korespondent „Gazety Wyborczej” Tomasz Bielecki.
Reportaż w poniedziałek i wtorek omówiło sporo serwisów internetowych, witryny określane jako prawicowe skrytykowały wypowiedzi Lisa, zarzucając mu, że żali się na Polskę za pośrednictwem zagranicznych mediów. We wtorkowym „Super Expressie” podobnie skomentowali to publicyści Bronisław Wildstein i Andrzej Urbański (w przeszłości obaj byli prezesami Telewizji Polskiej).
- Wildstein i Urbański bredzą, że się żalę w niemieckiej TV. Powiedziałem prawdę. Francuskiej TV też dałem wywiad, bo prosili. Czekają Amerykanie i Szwedzi. Wildsteina i Urbańskiego nie prosili? - odniósł się do tego Tomasz Lis we wtorek na Twitterze. - Sasin: „T. Lis oczerniał Polskę w niemieckich mediach”. Nie pośle Sasin, nie oczerniałem Polski, tylko mówiłem prawdę o PiS. PiS to nie Polska - polemizował dziennikarz w poniedziałek.
Tomasz Lis wykpił też stanowisko MSZ w sprawie materiałów CNN i „Washington Post” o sytuacji w Polsce. - Drogie PiS, tam są wolne media, a nie narodowe. Wyluzujcie - stwierdził na Twitterze. - Karnowscy, Lichocka, Sellin, Czabański, Gargas i Stankiewicz dadzą odpór Economistom i CNN-om. Narodowo i godnościowo - ironizował w innym wpisie (w zeszłym tygodniu ostatnie wydarzenia polityczne w naszym kraju krytycznie ocenił „The Economist”).
Dołącz do dyskusji: CNN, „Washington Post” i ARD krytykują zmiany w Polsce przez pryzmat mediów - MSZ protestuje