O życiowym zakręcie u kobiet w wieku balzakowskim. Recenzja nowego serialu „Klara” od Playera
Izabela Kuna w 2010 roku opublikowała powieść „Klara”, w której opowiedziała losy bohaterki sfrustrowanej związkiem z żonatym mężczyzną i problemami z toksyczną matką. Po latach, perypetie Klary możemy oglądać na małym ekranie. W tytułową postać wciela się autorka powieści. Czy to przełom w produkcji polskich seriali dla kobiet?
Na rodzimym rynku wciąż brakuje odważnych seriali komediowych dla kobiecej widowni. Takich, które jak „Seks w wielkim mieście”, czy „Dziewczyny”, będą opowiadały o tu i teraz polskich dziewczyn i kobiet, nie dusząc się w ramach serialu obyczajowego, czy kryminalnego. Brakuje dobrych współczesnych historii; nie chodzi o to, żeby opowiadać losy kolejnej bohaterki odnoszącej sukcesy w warszawskiej branży finansowej, a w roli głównej obsadzić Małgorzatę Kożuchowską. Istotne jest, żeby nowe pokolenie twórczyń i aktorek mogło opowiadać własne narracje, a nie pisane przez mężczyzn.
Kobieta w wieku balzakowskim
„Klara” ma szansę wypełnić ten deficyt, ale po obejrzeniu odcinka pierwszego i siódmego (takie zostały udostępnione dziennikarzom przez Playera), widzę również pewne problemy. Nie do końca jasne jest, ile lat ma bohaterka. Domyślam się, że dobiega 45. roku życia, choć nie jest to powiedziane wprost. Potrzeba dotarcia do kobiecej widowni ma szczególne znaczenie. Skoro aktorki sygnalizują w wywiadach, że w tym momencie życia stają się „niewidzialne” na polu zawodowym, ważne jest, aby jeszcze więcej mówić o kobietach w wieku postbalzakowskim.
Klara pozornie wiedzie ustabilizowane życie, ale to nie do końca prawda. Jest w związku, ale cóż to za związek, skoro Aleks (w tej roli Adam Woronowicz) ma żonę i dzieci, równocześnie cały czas przekonuje bohaterkę, że odejdzie od żony „jak tylko” coś tam. Rosnąca frustracja Klary daje o sobie znać w postaci kryzysów psychicznych, podejmowania impulsywnych decyzji, braku konsekwencji i nadużywania rozmaitych leków oraz częstego zaglądania do kieliszka.
Bezpardonowa, jak na polskie realia, ekspozycja bohaterki, sprawia, że chcemy ją lepiej poznać. W końcu to ona jest „tą trzecią” w związku. Jest kochanką. Do niej ucieka mąż znudzony życiem rodzinnym. Ciekawie ukazane są reakcje znajomych Klary. Jej związek z żonatym mężczyzną nie jest sekretem, wywołuje więc różne emocje u Wronki (Katarzyna Warnke), czyli przyjaciółki głównej bohaterki i Wojtka (Piotr Adamczyk), klasycznego w polskim serialu „przyjaciela geja”. Niestety postać Wojtka składa się z klisz, które nie dają szansy zbudować pełnokrwistego bohatera.
„Jak się masz kochanie?”
Problemem dla widowni docelowej, czyli kobiet 40+, może być obsada – w większości składająca się z aktorów nieco starszych. Podobnie zaskakuje wybór repertuaru, dla starszej publiki. Uderzyło mnie to w momencie, gdy podczas imprezy sylwestrowej, Klara i Aleks tańczą i bawią się żywiołowo do piosenki „Jak się masz kochanie” grupy Happy End. Piosenka miała swoją premierę w 1977 roku. Nie znam żadnej czterdziestolatki, która wybrałaby ten utwór jako „swoją piosenkę”, żeby tańczyć z ukochanym mężczyzną. To nie jest hit przynależny do generacji współczesnych czterdziestolatków. Takie elementy są istotne, ponieważ budują uniwersum bohaterki, więc trudno zignorować, że Klara momentami wydaje się starsza, niż przekonuje nas scenariusz.
Status - kochanka
Serial jest odważny w tym, że nie ocenia poczynań bohaterki, nie piętnuje jej. To, że Klara ma długoletni romans z beznadziejnym typem i niestety go kocha, mimo że on najprawdopodobniej nie zasługuje na uwagę żadnej ze stron, ani Klary, ani jego żony, dowodzi przełamania tabu obyczajowego. Bohaterka wie, że Aleks ma żonę i mimo to dalej się z nim spotyka. Relacja jest pokazana bez stygmatyzowania. Twórcy mówią po prostu, że skoro takie sytuacje się zdarzają, dlaczego o nich nie opowiedzieć? Co ciekawe, związek Klary i Aleksa przypomina trochę „stare dobre małżeństwo” – kłócą się i godzą, obrażają i wracają po więcej. Momentami bohaterka wydaje się zdesperowana, mówiąc wprost (do żonatego mężczyzny!) – „ożeń się ze mną”. On z kolei nałogowo kłamie, ma milion wymówek, a ostatecznie stwierdza – „jesteś ode mnie mądrzejsza”, „zawsze wiesz, co powiedzieć”.
Darek czy Aleks?
Sympatia widzów leży po stronie Klary, chociaż trójkąt z żoną odstawioną na boczny tor, na pewno wzbudzi emocje, w zależności od tego, z kim identyfikować się będą widzki serialu. Najmocniejszym atutem „Klary” jest obsada aktorska i dialogi. Adam Woronowicz jako Aleks, zachwyca swoją pewnością siebie i poczuciem nieomylności, chociaż inaczej niż jako Darek Wasiak w „The Office PL”. Bohater jako prawnik, dobrze radzi sobie w pracy, ma żonę, dzieci, pieniądze i kochankę. Będzie irytował widownię swoim samozadowoleniem, lawirowaniem, kłamstwami i składaniem obietnic bez pokrycia.
Być może zyska sympatię męskiej widowni; bohater stanowiący źródło konfliktu w serialu, na pewno nie pozostawi odbiorców, obojętnymi. Prawdopodobnie inaczej będą odbierać go mężczyźni, a inaczej kobiety. Ważnym nieludzkim bohaterem jest kot Klary i pomysłowa wizualizacja Gerarda, jaką zobaczymy w serialu.
Dialogi są zabawne, czasami zaskakujące, zwłaszcza świetnie wypadają konfrontacje Klary z jej matką (w tej roli Iwona Bielska). To drugi ważny motyw w serialu. Nieobecny ojciec i stetryczała, ale wciąż wredna matka. Klara zmaga się z nierozliczoną przeszłością, zwłaszcza z dzieciństwem i ten wątek na pewno zyska zainteresowanie u publiczności, ponieważ – w formie komediowej – mówi o czymś bardzo ważnym, że jako dorośli wciąż możemy zmagać się z przeszłością, mimo odcięcia od domu rodzinnego, ciągle możemy nosić ze sobą konsekwencje życia w nim. Klara miota się pomiędzy potrzebą oddalenia emocjonalnego od matki, a z drugiej strony nakładaną przez seniorkę presją na „bycie w kontakcie”.
Serial bawi się słodko-gorzką wymową, czasem chce nas rozśmieszyć, innym razem mocno docisnąć do podłogi. Duża w tym zasługa Izabeli Kuny, czyli pomysłodawczyni, producentki i aktorki w tym projekcie. Kuna jest wybitną aktorką komediową. Obroniła nieudane „Gry rodzinne”, świetnie wypadła w „Kiedy ślub?” i wydaje się, że jej Klara wiosną może narobić sporo zamieszania.
Dobrą wiadomością jest to, że pojawił się serial dla kobiet, który nie jest ugrzeczniony, miałki i nijaki. Nie unika błędów, ale ma potencjał na opowiedzenie historii deficytowych na polskim rynku. Nie do końca przekonuje mnie rola Piotra Adamczyka jako przyjaciela geja, ale Wronka w wydaniu Katarzyny Warnke jest całkiem udana.
Serial liczy osiem odcinków. Premiera „Klary” odbędzie się 22 marca na Playerze. Autorem scenariusza jest Marek Modzelewski, a całość wyreżyserował Łukasz Jaworski.
Dołącz do dyskusji: O życiowym zakręcie u kobiet w wieku balzakowskim. Recenzja nowego serialu „Klara” od Playera