Google oskarżany o nieprawidłowości w rozliczaniu reklamodawców na YouTube
Autorzy raportu z firmy analitycznej Adalytics stawiają Google poważne zarzuty dotyczące sposobu wydatkowania budżetów na kampanie reklamowe na YouTube. Reklamodawcy mieliby wedle firmy stracić nawet 13 mld dolarów.
Raport firmy Adalytics stawia tezę, że reklamodawcy mogli latami wprowadzani w błąd co do efektywności reklam wideo TrueView na YouTube. Ten format reklamowy jest dostępny na YouTube i na witrynach partnerskich Google. Reklamodawca płaci tylko za wyemitowanie reklamy, która nie zostanie przed widza pominięta po 5 sekundach i będzie obejrzana do końca. Reklamy TrueView są głównym produktem YouTube'a, którego roczny obrót wynosi 30 miliardów dolarów.
Według ustaleń Adalytics, na "tysiącach stron internetowych i aplikacji" wyświetlano reklamy niewidocznie w tle bez dźwięku i w automatycznych pętlach, co narusza standardy wyświetleń wytyczane przez Google. Wiele z reklam, za których wyświetlenie w całości zapłaciły marki, były emitowane jako wyciszone i automatycznie odtwarzane podczas przeglądania treści na stronie www bądź jako niewidoczne w odtwarzaczach na innych witrynach
Joshua Lowcock, globalny dyrektor ds. mediów w nowojorskiej agencji reklamowej UM, powiedział, że ma nadzieję, że YouTube zbada tę sprawę i zwróci pieniądze reklamodawcom, których to dotyczy. Według Addalytics straty miały dotknąć takich reklamodawców jak JPMorgan Chase, Johnson & Johnson, a także amerykański Departament Zdrowia i Opieki Społecznej. Reklamodawcy mieli stracić łącznie około 13 mld dolarów.
Zdaniem Rubena Schreiersa, dyrektora ds. produktu holenderskiej agencji Ebiquity, ujawiony proceder może mieć "znaczący negatywny wpływ" na jakość i wiarygodność Google w branży reklamy cyfrowej, której wartość szacowana jest globalnie na 400 miliardów dolarów. Inny ekspert Giovanni Sollazzo, prezes brytyjskiej platformy Aidem, wprost stwierdził: "Radzimy wszystkim naszym reklamodawcom, aby natychmiast zażądali zwrotu pieniędzy".
Co na to Google?
Google odpiera twierdzenia zawarte w raporcie Adalytics. - Raport zawiera wiele twierdzeń, które są bardzo niedokładne i opiera się o niewiarygodną próbę. Błędnie sugeruje, że większość wydatków na kampanie jest realizowana w sieci partnerów wideo Google (GVP), podczas gdy przytłaczająca większość kampanii reklam wideo jest wyświetlana w YouTube. Aktywnie monitorujemy sieć partnerów wideo Google, a gdy Google stwierdzi, że wyświetlenie jest nieprawidłowe („spam"), nie obciążamy reklamodawcy - tłumaczy w komentarzu dla Wirtualnemedia.pl Olga Sztuba z biura Google Polska.
Na blogu koncernu czytamy, że raport Adalytics został przygotowany w oparciu o błędną metodologię - tendencyjnie zadawano pytania, pominięto protokoły bezpieczeństwa i rozliczeń, co doprowadziło do błędnych uogólnień i wniosków.
Google tłumaczy też, że nie wszystkie reklamy wyświetlane w witrynach partnerskich Google są reklamami instream, które można pominąć. Istnieje bowiem wiele rodzajów formatów reklam wideo, które działają u partnerów.
Koncern wytyka też autorom raportu przyjęcie błędnego założenia, że wyświetlona reklama jest przez Google automatycznie rozliczana. - Sam fakt, że reklama została wyświetlona, nie oznacza, że reklamodawcę obciążono opłatą - czytamy na blogu Google.
Wpływy z wyszukiwarki Google i podobnych usług zwiększyły się z 40,69 do 42,63 mld dolarów, z reklam na YouTube - z 7,34 do 7,66 mld. Przychody sieci reklamowej Google w raportowanym okresie zmalały z 8,26 do 7,85 mld dolarów.
Dołącz do dyskusji: Google oskarżany o nieprawidłowości w rozliczaniu reklamodawców na YouTube