Krytyka i kpiny dziennikarzy z rozmowy Grasia i Kulczyka o naciskach na „Fakt”. „Nadnaczelny Graś, wolność mediów wg PO”
Ujawniona przez „Do Rzeczy” rozmowa Pawła Grasia i Jana Kulczyka o tym, jak wpłynąć na redakcję „Faktu” poprzez wydawcę dziennika, zostały skrytykowane przez wielu dziennikarzy jako niedopuszczalna ingerencja władzy w media prywatne. Przypomniano, że to kolejny podobny incydent w ostatnich latach.
W poniedziałek tygodnik „Do Rzeczy” ujawnił podsłuchaną rozmowę Pawła Grasia i Jana Kulczyka z kwietnia 2014 roku, w której ówczesny rzecznik rządu narzekał na mocno krytyczne publikacje „Faktu” na temat działań rządu i córki Donalda Tuska. Według Grasia będący wtedy naczelnym dziennika Grzegorz Jankowski jest zwolennikiem PiS, a wcześniejsze zwrócenie na to uwagi Niemcom nie dało efektów. Kulczyk obiecał, że porozmawia na ten temat z Friede Springer, wdową po Axlu Springerze, obecnie współwłaścicielką Axel Springer SE i wiceprzewodniczącą rady nadzorczej firmy.
Pod koniec maja 2014 roku Grzegorza Jankowskiego na stanowisku naczelnego „Faktu” zastąpił Robert Feluś, a jesienią 2015 roku zmienili się wicenaczelni dziennika. Byli dziennikarze tabloidu Łukasz Warzecha i Wojciech Biedroń stwierdzili, że na Jankowskiego mogły być wywierane naciski dotyczące kwestii politycznych, a po jego odejściu gazeta przestała mocno atakować rząd i Donalda Tuska, a zaczęła krytykować PiS.
Grupa Onet-RAS Polska zaprzeczyła takiej wersji wydarzeń, oceniając ją jako „całkowicie absurdalną”. - Twierdzenie, że były naciski polityków w sprawach dotyczących członków czy szefów redakcji, jest nieprawdą. Nie możemy powstrzymać ludzi przed rozpowszechnianiem ich fantazji na temat wywierania wpływu na redakcję gazety, tyle że te fantazje nie dotyczą „Faktu”, ani żadnej innej redakcji w naszej Grupie - stwierdziła Agnieszka Odachowska, dyrektor komunikacji korporacyjnej w firmie.
Dziennikarze komentujący tę sprawę w mediach społecznościowych, przede wszystkim na Twitterze, zwrócili uwagę, że to kolejny przykład próby nacisku na media przez polityków sprawujących władzę. - Nagranie Kulczyka z Grasiem pokazuje wprost, jak daleko są w stanie posunąć się politycy, by kontrolować media, w tym przypadku prywatne - stwierdził Andrzej Gajcy z „Rzeczpospolitej”. - Nie ma co chwalić Grasia, ale umówmy się, że tego typu naciski to nie pierwszyzna. I rożne polityczne strony mają w tej dziedzinie za uszami. PiS przecież skutecznie naciskał na Solorza, by wyrzucił Lisa. Lisa, którego potem ściągnął do publicznej TV bawidamek Andrzej Urbański - przypomniał Michał Majewski z Kulisy24.com. - Rzecz w tym, że nie jest to choroba PO, lecz generalnie władzy - ocenił.
Inni komentujący zwrócili uwagę na podobne incydenty z ostatnich lat. - „Rzepa” i nocne spotkanie Grasia z Hajdarowiczem, akcja we „Wprost”, teraz sprawa „Faktu”. To ma być ten heroicznie broniony dziś wzór demokracji? - zapytała Kamila Baranowska z „Do Rzeczy”. Przypomnijmy, że pod koniec października 2012 roku Grzegorz Hajdarowicz spotkał się w nocy z Pawłem Grasiem, żeby pokazać mu wydanie „Rzeczpospolitej” z następnego dnia z artykułem Cezarego Gmyza „Trotyl na wraku tupolewa”, który wywołał burzę polityczną, a w redakcji skutkował zwolnieniem m.in. autora i ówczesnego redaktora naczelnego.
Niedługo potem na okładce „W Sieci” Graś, Hadajrowicz i Tusk zostali przedstawieni jako „nadredaktorzy”. Natomiast w poniedziałek na Twitterze wymyślono tag #NadnaczelnyGraś, z którym zamieszczano prześmiewcze wpisy związane z tą sprawą. - To kiedy listy protestacyjne, manifestacje KOD i inne akty oburzenia w związku ze sprawą opisaną przez Cezarego Gmyza? Oh wait - ironizowała Kamila Baranowska. - Inna sprawa taka, że Kolega Kierownik (czyli Donald Tusk - przyp.red.) uważał „Fakt” za gazetę najistotniejszą dla sprawowania rządu dusz. Dziwne, że nacisnęli dopiero w 2014. W sumie dla zwolenników rożnych teorii to sytuacja dość trudna. Bo wynika z niej, że do 2014 niemiecka gadzinówka nawalała Tuska - zauważył Michał Majewski.
Kogo dziwi rozmowa Kulczyka z Grasiem po tamtej akcji? Tylko Hajdarowicza na okładce "wSieci". wypadałoby podmienić. pic.twitter.com/03wyH5HwKi
— Marcin Fijołek (@marcinfijolek) 25 kwietnia 2016
Dziennikarze Telewizji Polskiej zwrócili uwagę, że w ostatnich miesiącach alarmowano o ograniczaniu wolności mediów w Polsce związanym z następstwami rewolucji kadrowej w TVP i Polskim Radiu po przyjęciu nowelizacji ustawy medialnej. Negatywnie tę sytuację oceniło kilka organizacji dziennikarskich, dotyczyła tego jedna z manifestacji Komitetu Obrony Demokracji, a w opublikowanym w zeszłym tygodniu Światowym Rankingu Wolności Prasy Polska zanotowała duży spadek.
- Po rozmowie Graś - Kulczyk: jak to jest że wtedy żadne organizacje międzynarodowe nie widziały zagrożenia dla wolności słowa w Polsce, a teraz jest wrzawa? Władza układa się z oligarchią w sprawie obsady redakcji, akcja ABW w redakcji „Wprost”, inwigilacja dziennikarzy. Może jakiś list w tej sprawie? - pytał Jarosław Olechowski. - Rzecznik rządu Donalda Tuska miał zabiegać o niemiecką ingerencję w media w Polsce. Czy byli prezydenci napiszą list w tej sprawie, czy Bruksela podejmie temat? - zastanawiał się Michał Adamczyk. - Ciekawe, co na informacje ws. zmian w „Fakcie” za rządów PO-PSL powie teraz PE, Komisja Europejska, Komisja Wenecka, Reporterzy bez Granic itd. - napisał Samuel Pereira.
Sikorski naciskał na prywatne media zanim to było modne (2012) pic.twitter.com/Bk6hgzg442
— Depeshe (@depeshe48) 25 kwietnia 2016
W poniedziałek najobszerniej o tej sprawie informowała Telewizja Polska i Telewizja Republika: w TVP Info trwało pasmo specjalne, a w głównym wydaniu „Wiadomości” pierwsze dwa materiały dotyczyły tego tematu. Mniej uwagi poświęciły mu kanały TVN i Polsatu. - Coś za cicho o rozmowie Graś - Kulczyk. A to autentyczna afera, dużo większa niż inne taśmy. Czy my żyjemy na Białorusi?? - zapytał po południu Kamil Durczok, były redaktor naczelny „Faktów” TVN. - W sprawie rozmowy Graś - Kulczyk nie ma dementi. Czyli to prawda. A wykorzysta to PiS, który ma do mediów jeszcze gorsze nastawienie - ocenił.
- Na tle rozmowy Kulczyka z Grasiem manifest Kwaśniewskiego, Komorowskiego, Wałęsy, Cimoszewicza, Sikorskiego & Co. wygląda jak czarny humor - stwierdził Stanisław Janecki z „W Sieci”. - Przychodzi Graś do Kulczyka, czyli Wolność Słowa w Polsce w czasach PO - ironizował Mariusz Kowalewski, do niedawna dziennikarz „Wprost”.
Michał Majewski zauważył, że nagranie rozmowy zostało ujawnione niedługo po premierze książki o aferze taśmowej napisanej przez Konrada Lassotę, sommeliera, który nagrywał spotkania polityków i biznesmenów w Pałacyku Sobańskich (to tam rozmawiali Graś i Kulczyk). Natomiast za miesiąc ukaże się książka Grzegorza Jankowskiego „Fakt. Tak było naprawdę”. Obie publikuje wydawnictwo The Facto.
- To teraz zadajmy sobie pytanie: gdyby to polskie koncerny miały media w Niemczech to jakiej polityce wewnętrznej by sprzyjały. Any ideas? - zapytał Konrad Piasecki z RMF FM. - Czyli przyznaje Pan, że kapitał ma narodowość, a z nią interesy? - zasugerowała mu blogerka Kataryna. - Kapitał miewa narodowość, interesy ma zawsze, ale to nie są raczej interesy narodowe. Uogólnienia są tu - sorry - prostackie - odpowiedział Piasecki.
Ciekawy fragment książki kelnera dla The Facto, w którym za chwilę będzie książka Jankowskiego ;) pic.twitter.com/QhPOmI8GEr
— Michał Majewski (@MajewskiMichal) 25 kwietnia 2016
Niektórzy dziennikarze dziwili się, że „Do Rzeczy” ujawniło tylko 5-minutowy fragment rozmowy Grasia i Kulczyka. - Czemu nie ma całego nagrania? Ja tego nie rozumiem i to nie jest wiarygodne - stwierdził Robert Zieliński z TVN24. - A ja czekam i czekam i czekam... Będzie coś więcej audio z rozmowy Kulczyk-Graś? Czy tylko te 5 minut i 15 sekund? Pojadę teraz ZZ: nie mogę uwierzyć, że Graś z Kulczykiem rozmawiali tylko o „Fakcie” :) - napisała Agnieszka Burzyńska z „Faktu” (wcześniej pracowała we „Wprost”). - Easy. Nie popełnimy błędu tygodnika „Wprost”, który wystrzelał się z całej amunicji i ślepaków zanim wróg doszedł do okopów - odpowiedział jej Cezary Gmyz. - My nie byliśmy na wojnie, uczciwie opisaliśmy i daliśmy nagrania w całości. Wycinaliśmy tylko obyczajówkę. I to był margines. To była przyzwoitość. Nie trzymaliśmy w szufladach materiałów, które mogłyby posłużyć jako szantaż - stwierdziła Burzyńska.
Dołącz do dyskusji: Krytyka i kpiny dziennikarzy z rozmowy Grasia i Kulczyka o naciskach na „Fakt”. „Nadnaczelny Graś, wolność mediów wg PO”