Koronawirus hamulcowym w branży seriali, nowe produkcje w dół o 7 proc. „Wysokie koszty pandemii”
W 2020 roku w Stanach Zjednoczonych wyprodukowano o 7 procent mniej nowych seriali niż rok wcześniej - wynika z danych ujawnionych przez należącą do Disneya sieć kablową FX. Najważniejszą przyczyną słabnącej dynamiki była pandemia koronawirusa, która zmieniła warunki realizacji seriali. - Procedury covidowe podnoszą znacznie koszty produkcji, wiele firm na to nie stać. Inne ekipy nie mogą wrócić na plan ze względu na lockdown w krajach w których kręcą. Ale po pandemii wielkość produkcji powinna wrócić do poprzedniego poziomu - ocenia dla Wirtualnemedia.pl Dawid Muszyński, redaktor naczelny naEkranie.pl.
2020 r. był pod wieloma względami wyjątkowo trudny, także dla branży filmowej i serialowej. Przez pandemię nie zobaczyliśmy wielu wyczekiwanych premier nowych sezonów „Stranger Things", „Wiedźmina", „Euforii", „Genialnej przyjaciółki" czy „Sukcesji". Rodzime produkcje gigantów streamingowych także nie zadebiutowały - HBO nie pokazało „Odwilży", a Netflix Sexify".
To nie znaczy jednak, że był to rok serialowo jałowy, o czym świadczy m.in. lista najciekawszych tytułów wybrana dla Wirtualnemedia.pl przez ekspertów branży filmowej.
W USA mniej seriali
Wspomniany kryzys branży serialowej widać wyraźnie dzięki danym ujawnionym przez należącą do Disneya sieć kablową FX, która co roku dokonuje posumowania kondycji segmentu seriali w USA.
Okazuje się, że w 2020 r. w Stanach wyprodukowano w sumie 493 nowe seriale, co oznacza spadek o 7 proc. w porównaniu z rokiem 2019.
Ub.r. przerwał też dekadę stałych wzrostów w amerykańskiej branży serialowej, które były widoczne od 2010 r. Pomimo dość pesymistycznej tendencji wykazanej w zestawieniu FX eksperci zaznaczają, że 493 seriale stworzone w 2020 r. to i tak ponad 2 razy więcej niż amerykański przemysł filmowy wyprodukował 11 lat wcześniej.
Według analityków wskazuje, że wraz ze spadkiem liczby seriali zmienia się także struktura ich produkcji. Obecnie większość nowych tytułów powstaje na zamówienie firm technologicznych i dużych nadawców TV prowadzących własne platformy VoD, i to tam w pierwszej kolejności trafiają premierowe seriale. Z kolei mniejsze stacje są zmuszone sięgać do tańszych reality show, animacji, lub kupować licencje seriali od zewnętrznych producentów.
Czytaj także: "Bridgertonowie" spychają "Wiedźmina" z czołówki najczęściej oglądanych seriali Netfliksa
Pandemia jest kosztowna
Jako jedną z podstawowych przyczyn malejącej liczby amerykańskich seriali autorzy analiz wskazują kryzys jaki dotknął branżę filmową wraz z pandemią koronawirusa, i to na szerokim polu.
Na ten czynnik zwraca też uwagę w rozmowie z Wirtualnemedia.pl Dawid Muszyński, redaktor naczelny naEkranie.pl, choć przyznaje że nie jest to jedyna przyczyna. Ponadto ekspert jest pewien, że po wygaśnięciu pandemii liczba nowych seriali powróci w USA do poprzedniej dynamiki.
- Wydaje mi się, że gdy pandemia zostanie opanowana ilość produkcji powróci do poprzedniego poziomu – ocenia Dawid Muszyński. - Rozmawiałem niedawno z Angelą Kang, showrunnerem serialu „The Walking Dead”, która opowiadała mi jak bardzo wzrosły koszty produkcji przez wprowadzenie procedur covidowych na planie oraz jak długo trwało wcielenie ich w życie w taki sposób by wszyscy mogli wrócić do pracy. Część produkcji po prostu na to nie stać i dlatego zawiesiła swoje plany, czekając na to jak sprawa się unormuje. Inne ekipy nie mogą wrócić na plan ze względu na lockdown w krajach w których kręcą.
Nasz rozmówca przypomina przy tym, że lwia część seriali nie powstaje w USA, a w Europie czy Kanadzie. - Z drugiej strony niektórzy nie wracają z powodów artystycznych - przyznaje Muszyński. - Na przykład Matthew Macfadyen, grający w genialnym serialu HBO „Sukcesja”, mówił mi, że przerwa w nagraniu była spowodowana tym, że zarówno aktorzy, jak i twórcy nie chcieli wprowadzać sztucznych zmian do scenariusza bo mogłoby to niekorzystnie wpłynąć na jakość produkcji. Chcieli nagrać wszystko tak jak było pierwotnie wymyślone i napisane, więc jeśli muszą na ten moment dłużej poczekać to tak zrobią. Chcą widzom dostarczyć jak najlepszy materiał, a nie po prostu wypchnąć następny sezon. Zależy im na jakości.
Czy w związku z mniejszą ofertą nowych tytułów możemy mieć do czynienia z bardziej trwałym trendem ograniczania liczby produkowanych seriali na rzecz ich jakości? Naczelny naEkranie.pl uważa, że nie.
Czytaj także: W tym roku w Polsce pojawi się HBO Max. Spodziewana jest także premiera Disney+
- Wydaje mi się, że to że będzie powstawało obecnie mniej seriali ze względu na pandemię, nie wpłynie automatycznie na to, że podwyższy się ich poziom. Nie łączyłbym tych dwóch rzeczy - ocenia Muszyński.
Dołącz do dyskusji: Koronawirus hamulcowym w branży seriali, nowe produkcje w dół o 7 proc. „Wysokie koszty pandemii”