Po posądzeniach o szpiegostwo rząd analizuje obecność Huawei na polskim rynku. „Dobór sprzętu to nie tylko kwestia technologiczna”
Polski rząd poinformował że rozpoczął inwentaryzację wykorzystania w Polsce urządzeń Huawei. To konsekwencja aresztowania dyrektora sprzedaży w polskim oddziale koncernu podejrzanego o szpiegostwo na rzecz chińskich służb. W przyszłości mogą zapaść decyzje o ograniczeniu obecności Huawei na polskim rynku telekomunikacyjnym. - Dobór dostawcy sprzętu na poziomie infrastruktury to nie tylko sprawa technologii, ale także interesów politycznych. Przy takich projektach jak budowa sieci 5G należałoby się spodziewać raczej podejrzeń o korupcję niż szpiegostwo - oceniają dla Wirtualnemedia.pl eksperci branży technologicznej.
Kryzys firmy Huawei w Polsce rozpoczął się w ubiegłym tygodniu po ujawnieniu, że funkcjonariusze ABW zatrzymali Weijinga W., dyrektora sprzedaży Huawei w Polsce, oraz Piotra D, obecnie menedżera Orange Polska, a wcześniej pracującego m.in. w ABW i Urzędzie Komunikacji Elektronicznej. Obaj mężczyźni są podejrzewani przez Prokuraturę Krajową o szpiegostwo dla Chin, za co grozi do 10 lat więzienia.
Huawei podjął decyzję o natychmiastowym zwolnieniu swojego zatrzymanego pracownika, jednak zdaniem ekspertów nie pomoże to marce w uniknięciu poważnego kryzysu wizerunkowego, którego podłożem może być brak zaufania do chińskiego producenta.
Huawei pod lupą rządu
Podejrzenia o związki Huawei z chińskimi służbami pojawiały się już wcześniej poza naszym krajem. Władze USA wykluczyły Huawei z prac nad rozwojem sieci telekomunikacyjnej 5G. Podobne decyzje podjęła Australia, natomiast Nowa Zelandia i Wielka Brytania zrezygnowały z usług chińskiego producenta przy zamówieniach publicznych.
Z kolei władze Czech zapowiedziały, że nie będą korzystać z urządzeń i usług Huawei przy tworzeniu miejscowej infrastruktury teleinformatycznej. Jako powód podano zastrzeżenia Krajowego Biura Cybernetyki i Bezpieczeństwa Informacji. Kilka dni później czeski rząd złagodził swoje stanowisko, zaznaczając, że przy zamówieniach publicznych nie chce dyskryminować żadnej z firm technologicznych.
Pomimo tych wszystkich zastrzeżeń pod koniec grudnia ub.r. przedstawiciele największych telekomów w Polsce oraz Ministerstwa Cyfryzacji deklarowali w rozmowach z Wirtualnemedia.pl, że nie zamierzają kończyć współpracy z Huawei ani wykluczać chińskiej firmy z prac nad siecią 5G.
Odnosząc się do posądzeń o szpiegostwo i aresztowania dokonanego w Polsce Ren Zhengfei, założyciel i prezes Huawei podczas konferencji 15 stycznia br. zapewnił, że jego firma nie jest zmuszana przez chińskie władze do przekazywania danych użytkowników. Menedżer przekonywał że choć jest patriotą i zwolennikiem partii komunistycznej nigdy nie dopuściłby do tego, by działania Huawei zaszkodziły jakiemukolwiek krajowi na świecie.
Zhengfei wspomniał także o swojej córce Meng Wanzhou, która jako dyrektor finansowa Huawei została aresztowana w Kanadzie pod zarzutem łamania embarga nałożonego na Iran. Szef koncernu zdradził że tęskni za swoim dzieckiem i ma nadzieję na szybkie uwolnienie córki. Wspomniał także, że Huawei zamierza robić interesy w tych krajach, które pomimo podejrzeń traktują z życzliwością Huawei. Zhengfei poinformował także, że obecnie kierowana przez niego firma posiada na świecie 30 kontraktów związanych z budową infrastruktury przeznaczonej do sieci 5G.
Kryzys Huawei na polskim rynku może oznaczać dla firmy straty nie tylko wizerunkowe, ale także biznesowe. W rozmowie z PAP Karol Okoński, wiceminister cyfryzacji oraz pełnomocnik rządu ds. cyberbezpieczeństwa poinformował że polska strona rozpoczęła inwentaryzację wykorzystania urządzeń Huawei w naszym kraju. Przedmiotem szczególnego zainteresowania jest używanie technologii i rozwiązań chińskiej firmy w polskiej infrastrukturze telekomunikacyjnej.
Karol Okoński zastrzegł, że prowadzonych obecnie prac nie należy wiązać bezpośrednio z ubiegłotygodniowymi zatrzymaniami dokonanymi przez ABW. Przyznał jednak że w analizach chodzi m.in. o ustalenie ryzyka związanego z zastosowaniem produktów Huawei w takich obszarach jak budowa w Polsce sieci 5G.
Pełnomocnik rządu przyznał, że w perspektywie istnieje opcja ograniczenia lub wykluczenia obecności Huawei na polskim rynku, jednak rząd nie będzie działał w tym kierunku pochopnie i najpierw zakończy gromadzenie wszystkich niezbędnych informacji.
Okoński zaznaczył, że rezygnacja z rozwiązań chińskiej marki w segmencie infrastruktury telekomunikacyjnej może mieć poważne następstwa zarówno biznesowe, jak i finansowe. Dlatego ewentualne ograniczenia dotyczące Huawei mogą być wprowadzone w dwóch etapach. Pierwszy z nich byłby jedynie rządową rekomendacją kierowaną do firm telekomunikacyjnych, by z ostrożnością podchodziły do ofert chińskiej marki. Drugi etap wymagałby wprowadzenia odpowiednich regulacji prawnych i mógłby skutkować wykluczeniem Huawei m.in. z przetargów związanych z budową sieci 5G lub całkowitym wyeliminowaniem producenta z naszego rynku.
Okoński przyznał, że na razie nie ma żadnego wspólnego stanowiska krajów Unii Europejskiej ani sojuszu NATO w sprawie korzystania z rozwiązań Huawei. Nie jest jednak wykluczone, że takie stanowisko zostanie wypracowane, bowiem obecnie trwają na ten temat rozmowy. Wiceminister cyfryzacji zaznaczył też, że w związku z ostatnimi wydarzeniami wokół Huawei domowi użytkownicy sprzętu tej marki nie mają powodów do obaw o swoje bezpieczeństwo.
Gra o lukratywny rynek
Według niektórych spekulacji aresztowanie menedżera polskiego oddziału Huawei może być elementem współpracy służb działających w ramach sojuszu kontrwywiadów kilku państw – USA, Wielkiej Brytanii, Kanady, Australii i Nowej Zelandii, czyli krajów które wcześniej wprowadziły restrykcje wobec Huawei. Zatrzymanie w naszym kraju pracownika koncernu ma dostarczać dowodów na słuszność izolowania Huawei jako współpracownika chińskich służb.
Ten wątek porusza w rozmowie z Wirtualnemedia.pl Konstanty Młynarczyk, redaktor naczelny portalu CHIP oceniając kryzys wokół Huawei oraz ewentualne konsekwencje jakie mogą spotkać tę firmę na polskim rynku.
- Sytuacja, w której dochodzi do aresztowania wysokiego rangą pracownika zagranicznej firmy jest bardzo poważna i warto przyjrzeć się jej bliżej – uważa Konstanty Młynarczyk. - Dość zaskakujący jest zarzut szpiegostwa postawiony Weijingowi W. Redaktor naczelny chińskiego dziennika „Global Times” (będącego nota bene tubą propagandową rządu Kraju Środka) ironizuje, że jeśli chodzi o technologie, to Chiny nie mają czego w Polsce kraść. Pamiętając prowadzone przez naszych naukowców pionierskie prace nad niebieskim laserem czy grafenem można by wątpić, czy rzeczywiście nie znalazłoby się kilka rzeczy wartych skopiowania. Jednak jeśli spojrzy się na to, jak państwowe ośrodki badawcze i akademickie traktują wynalazców łatwo dojść do wniosku, że szpiegostwo wcale nie jest potrzebne. Wystarczyłaby oferta dobrze płatnej pracy w świetnych warunkach - dokładnie tak, jak ma to miejsce w licznych w Polsce centrach R&D zagranicznych koncernów, choćby z USA (Intel), Korei (Samsung) czy Finlandii (Nokia Networks).
Zdaniem naczelnego CHIP-a znacznie prawdopodobniej wyglądałby zarzut nielegalnych, korupcyjnych prób wpływania na wybór dostawcy infrastruktury służącej do budowy sieci LTE i 5G w naszym kraju.
Młynarczyk przypomina, że drugi z zatrzymanych jest pracownikiem jednego z największych operatorów telekomunikacyjnych w Polsce, a koniec jego poprzedniej pracy (przypomnijmy, że pracował w ABW na stanowisku wiceszefa Departamentu ds. Bezpieczeństwa Teleinformatycznego) wiązano z tak zwaną „infoaferą", dotyczącą korupcji przy rządowych przetargach informatycznych. Dlaczego więc „szpiegostwo", a nie „korupcja"?
- Biorąc pod uwagę moment, w którym doszło do aresztowania trudno nie pomyśleć przy tej okazji o narastającym konflikcie gospodarczo - politycznym pomiędzy Stanami Zjednoczonymi a Chinami, w którym USA różnymi środkami starają się uniemożliwić swojemu rywalowi przejęcie lukratywnej, ale i strategicznej dziedziny budowy infrastruktury przesyłu danych w różnych krajach – zauważa Młynarczyk. - Pomińmy tu na chwilę próby analizy moralnego aspektu tych działań i skupmy się na tym, co trzeba zrobić, żeby były skuteczne. Ameryka pokazała, że jest w stanie wykorzystać instrumenty polityczne i formalnie odciąć największą chińską firmę teleinformatyczną od swojego rynku. W kolejnym kroku użyto sieci sojuszników, którzy wzmocnili uderzenie, zamykając dla Huawei kilka kolejnych dużych i ważnych rynków. Inspirowanie powszechnego strachu przed „szpiegującymi Chińczykami" wydaje się logicznym następnym posunięciem.
Nasz rozmówca przypomina, że podczas uroczystego startu testowej sieci 5G przez T-Mobile, wspólnego, symbolicznego uruchomienia sieci dokonali wspólnie Andreas Meierhofer, prezes T-Mobile Polska oraz minister cyfryzacji Marek Zagorski.
- Pierwszy z wymienionych kilka minut wcześniej ogłaszał ze sceny, że partnerem tworzenia ogólnopolskiej sieci 5G będzie Huawei, którego przedstawiciele także brali udział w wydarzeniu. Zastanawiałem się wtedy jak to możliwe, że mająca niezbyt pochlebną opinię lizusa USA Polska publicznie pokazuje się z wyklętą przez Amerykę firmą. Wygląda na to, że właśnie pojawiła się odpowiedź na moje wątpliwości – zaznacza Młynarczyk.
Ważna polityka i ekonomia
Zdaniem Piotra Koniecznego, szef zespołu bezpieczeństwa Niebezpiecznik.pl problem który pojawił się wokół Huawei ma szerszy kontekst niż tylko kryzys zaufania wywołany podejrzeniami jednego z pracowników o szpiegostwo.
- Warto zauważyć, że już teraz w Polsce wykorzystuje się sprzęt firmy Huawei (robi to prawie każda z polskich sieci komórkowych), a więc nasze dane -- niezależnie od tego jaki mamy smartfon – przechodzą przez urządzenia Huawei – wyjaśnia Piotr Konieczny. - Jeśli założymy, że ktoś wie jak sparaliżować pracę takiego urządzenia lub wykorzystać je do podsłuchu, to mamy duży problem. Stąd tak ważne jest aby umiejętnie dobrać urządzenia do obsługi tzw. core infrastruktury telekomunikacyjnej.
Według eksperta na problem należy spojrzeć szerzej. - Dobór sprzętu to nie jest kwestia wyłącznie technologiczna, bo w każdej technologii, każdego producenta (także tych amerykańskich) zdarzają się dziury i błędy i do każdej można wprowadzić tzw. backdoora, choć takich świadomych działań sabotażowych jak na razie Huawei nikt nie udowodnił – podkreśla Konieczny. - W przypadku wyboru producenta ważna jest polityka i ekonomia. Co do zasady nie powinno się ufać krajowi, który jest „wrogo" nastawiony. Jeśli więc z Chinami nie jest Polsce po drodze (niekoniecznie politycznie, ale także ekonomicznie), to korzystanie z usług czy chińskiej infrastruktury jest bardziej ryzykowne niż użycie w tym celu zasobów dostarczanych przez państwo sojusznicze. Jest mniejsza szansa, że służby chińskie będą w stanie wpłynąć na producentów czy firmy z kraju-sojusznika, aby przekazywały im informacje na temat polskich kontraktów.
Zdaniem naszego rozmówcy użytkownicy smartfonów Huawei nie powinni jednak wpadać w panikę, choć zapewne różnym służbom (nie tylko chińskim) znane są błędy (zresztą nie tylko w Huawei czy ZTE, ale i w sprzęcie producentów z innych krajów), które mogą ułatwić podsłuchiwanie posiadaczy smartfonów.
- Ot, taka jest rola służb, aby analizować każdą powszechnie wykorzystywaną technologię pod kątem możliwości wykorzystania w swoich celach - ocenia Konieczny. - A celem służb każdego kraju jest wiedzieć. To nie oznacza jednak, że służby są zainteresowane przeciętnym Kowalskim. Dopóki nie prowadzi on działalności terrorystycznej lub wywiadowczej albo nie narusza stabilności finansowej państwa, bądź nie utrzymuje kontaktów z kimś, kto to robi, może spać spokojnie. A jeśli robi którąś z tych rzeczy, to naprawdę nie ma znaczenia jaki ma telefon. I tak zostanie przez służby „zhackowany", jeśli nie przez smartfona, to na warstwie nieelektronicznej - zaznacza ekspert.
Rekordowe wyniki Huawei
W ostatnim okresie Huawei przeżywa kryzys zaufania, jest oskarżany o przekazywanie chińskim służbom danych użytkowników, a kilka krajów wycofało się ze strategicznej współpracy z tym producentem. Na razie jednak nie ma to większego wpływu na wyniki biznesowe Huawei, który spodziewa się że rok 2018 zamknie przychodami na poziomie 108,5 mld dol.
W Polsce do tzw. teamu marki Huawei należą Anna Lewandowska, Kuba Wojewódzki, aktorka Marta Wierzbicka, Damian Kardas, zwycięzca IV edycji programu „Masterchef”, Sarsa i fotograf Błażej Jeleń. Głównym ambasadorem marki jest piłkarz Robert Lewandowski, który z marką współpracuje ponad dwa lata.
Dołącz do dyskusji: Po posądzeniach o szpiegostwo rząd analizuje obecność Huawei na polskim rynku. „Dobór sprzętu to nie tylko kwestia technologiczna”