SzukajSzukaj
dołącz do nas Facebook Google Linkedin Twitter

Frasier Crane wrócił do Bostonu. Recenzja nowych odcinków serialu „Frasier” dostępnego na SkyShowtime

W tym roku kultowy „Frasier” skończył 30 lat i wrócił z nowymi odcinkami. Brzmi jak spełnienie marzeń każdego fana, a sitcom z główną rolą Kelseya Grammera ma ich wielu. Liczonych w milionach. Niestety nie jest to udany powrót i jeśli sezon zakończy się tak kiepsko, jak się rozpoczął, może okazać się, że kolejny już nie powstanie. Podobny los spotkał „Murphy Brown” i nikt za nią nie tęskni. Czy w epoce streamingu nie ma miejsca na wskrzeszanie sitcomów z lat 90.?

Zaskakujące jest to, że Kelsey Grammer nie zainterweniował w porę, wiedząc, jak słaby scenariusz powstał do nowego sezonu „Frasiera”. Grammer to nie tylko aktor wygłaszający napisane mu kwestie, to legenda amerykańskiej telewizji i jeden z producentów serialu. Odtwórca roli Frasiera Craine’a miał wpływ na wybór obsady do nowego sezonu, dlaczego więc nie zauważył, że nie będą mieli zbyt wiele do grania? Grammer w niektórych aspektach przypomina swojego bohatera - jest konserwatywnym intelektualistą, znawcą sztuki, mężczyzną po przejściach. Wywiady z aktorem pokazują, że podobnie jak grany przez niego bohater, nie zawsze pasuje do dzisiejszych czasów ze swoimi manierami i elokwencją. Trudno więc uwierzyć, że ktoś taki jak Kelsey Grammer nie widział problemu w tym, że scenariusz przepisał na nowo historię, która Frasierowi już się przydarzyła.

Wracając do lat 90.

Problem nowego „Frasiera” polega na tym, że serial wygląda tak, jakby powstał w 1993 roku, tylko jest mniej zabawny. Niestety przeniesienie formuły sitcomu do współczesnej telewizji często kończy się fiaskiem. Odnoszę wrażenie, że pośpiech nie był w tym wypadku dobrym doradcą, a twórcom bardzo zależało na tym, żeby „dowieźć” nowe odcinki jeszcze w tym roku. Pomysł, żeby Craine wrócił do Bostonu, zaczął pracę na Uniwersytecie Harvarda i nowe życie w mieście, które dobrze zna i w którym mieszka jego syn, nie był zły, ale zabrakło namysłu nad tym, jak bardzo nieudane są relacje ojciec-syn i co stało się zarzewiem konfliktu.

W pierwszym odcinku dowiadujemy się, że nie mają ze sobą kontaktu, rzadko się widują, Freddy (Jack Cutmore-Scott) nie dąży do spotkań z ojcem. Gdy przypomnimy sobie pierwsze sezony „Frasiera” nietrudno zgadnąć, dlaczego tak jest. Frasier, mieszkając w Seattle, odwiedzał syna dosyć rzadko, czasem jeździł z nim na wakacje, tak naprawdę interesował się jedynie jego edukacją. W latach 90. nikt nie miał mu tego za złe, dzisiaj sytuacja wygląda nieco inaczej. Zamiast jednak rozwinąć ten wątek i „pogrzebać” w emocjach bohaterów, spróbować opowiedzieć tę historię w stylu dramedy, a nie sitcomu, twórcy grzęzną w kanapowych rozmowach, które mają w kilka minut rozwiązać wieloletnie problemy postaci.

W szponach sitcomu

Siedzenie na kanapie i szybkie odhaczanie trudnych tematów to telewizyjna klasyka minionych dekad. Ta formuła już się nie sprawdza i trudno pojąć, dlaczego Grammer uznał, że to jest dobry pomysł. Oczywiście winą należy obdzielić twórców, czyli Joe Cristalliego i Chrisa Harrisa, ale to Grammer oberwie najbardziej za ten sezon, bo to on firmuje tę porażkę swoją twarzą. Aktor ostatnio miał pecha, ponieważ jego poprzedni serial został zakończony po jednym sezonie (mowa o produkcji  „Partners”) i byłoby przykro, gdyby tym razem stało się tak samo. Znając już pierwsze odcinki, łatwiej zrozumieć decyzję Davida Hyde Pierce’a, czyli serialowego Nilesa Craine’a, żeby nie angażować się w ten projekt. Nie do końca wiadomo, dlaczego Pierce zrezygnował po wstępnym wyrażeniu zainteresowania pracą na planie, ale koniec końców, być może drugi sezon „Julii” (serialu HBO o Julii Child), w którym Pierce występuje, był dobrym wyborem.

Czego dowiadujemy się z nowego sezonu „Frasiera”? Poza tym, że Craine mieszkał w Chicago 20 lat (to ważna informacja dla osób zastanawiających się, jak potoczyły się losy bohatera gdy w ostatnim odcinku nagle zmienił swoje plany) i niedawno pochował ojca, planuje polecieć do Paryża, żeby pracować nad nową książką. Spontanicznie zostaje w Bostonie. Twórcy powtórzyli więc motyw z oryginalnej serii, kiedy to doktor Craine został w Seattle, żeby pomóc ojcu, który został ranny podczas służby i musiał odejść z policji. Tym razem Frasier zamieszka z synem i będzie próbował odbudować to, co stracił w minionych latach.

Niestety dialogi nie są zabawne, za bardzo obliczone na efekt podpowiadany przez „śmiech z puszki”, brak im błyskotliwości i sarkazmu charakterystycznego dla starych sezonów. John Mahoney świetnie wypadał w scenach z Grammerem dlatego ich trudna relacja była idealnym budulcem akcji serialu. W tym momencie Freddy wydaje się nie mieć tylu „właściwości” co jego dziadek, żeby pociągnąć fabułę odcinka. Deficyty obsadowe są na tyle duże, że nie ma sensu przypominać całej oryginalnej listy obsadowej, żeby wyjaśniać, co poszło nie tak.

Fani wiedzą lepiej

W sieci od dłuższego czasu dostępny jest fanowski film, który „udaje” zwiastun nowego sezonu „Frasiera”. Jest mroczny, dramatyczny, tajemniczy. Nietrudno nie odnieść wrażenia, że wielbiciele serialu napisaliby lepszy scenariusz niż twórcy revivalu. Brak zabawnych żartów i nieodrobienie lekcji, które starał się odpokutować „Seks w wielkim mieście” w kontynuacji „I tak po prostu” bardzo razi w 2023 roku. W serialu wprowadzono postać profesorki Olivii (Toks Olagundoye), której większość wypowiadanych kwestii dotyczy poszukiwania chłopaka i skutków długoletniej samotności. Ten powtórzony milion razy żart nie śmieszy. Dlaczego nikt tego nie odkrył na etapie pisania scenariusza?

Oryginalny „Frasier” także bywał żenujący (odcinek, w którym doktor Craine przebrany jest za niemowlę), ale poza ciętym humorem, nie bał się opowiadać o smutku, depresji, odrzuceniu. Owszem w sezonie ósmym historia zbudowana wokół nadwagi Daphne (Jane Leeves) była chybiona i niezręczna, ale przez większość czasu serial bawił i trzymał poziom. Być może twórcy odzyskają dawny wigor i zaskoczą nas w kolejnych odcinkach, otwierając furtkę do drugiego sezonu. Warto mieć nadzieję.

Nowe odcinki „Frasiera” pojawiać się będą co piątek na SkyShowtime. Cały sezon liczy ich 10.

Dołącz do dyskusji: Frasier Crane wrócił do Bostonu. Recenzja nowych odcinków serialu „Frasier” dostępnego na SkyShowtime

0 komentarze
Publikowane komentarze są prywatnymi opiniami użytkowników portalu. Wirtualnemedia.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii. Jeżeli którykolwiek z postów na forum łamie dobre obyczaje, zawiadom nas o tym redakcja@wirtualnemedia.pl