SzukajSzukaj
dołącz do nasFacebookGoogleLinkedinTwitter

Były redaktor naczelny „Faktów i Mitów” skazany na 10 lat więzienia, ma zapłacić Błaja News 200 tys. zł

Sąd Okręgowy w Łodzi skazał Romana K. - byłego redaktora naczelnego „Faktów i Mitów”, udziałowca wydającej je spółki Błaja News i byłego posła Ruchu Palikota - na 10 lat więzienia za podżeganie do zabójstwa swojej byłej żony, spowodowanie szkód finansowych u Błaja News i wyłudzenia od firm ubezpieczeniowych. K. ma zapłacić tym spółkom łącznie 390 tys. zł, a swojej byłej żonie - 20 tys. zł.

Roman K., fot. racjonalista.tvRoman K., fot. racjonalista.tv

Roman K. został zatrzymany, a następnie aresztowany w lutym 2016 roku. Łódzka prokuratura postawiła mu kilka zarzutów, przede wszystkim nakłaniania do zabójstwa byłej żony. W trakcie postępowania ustalono, że K. od połowy 2010 do połowy 2012 roku przynajmniej kilka razy w Łodzi i na terenie Szwecji namawiał do tego Bartłomieja K.

Roman K. przez wiele lat był redaktorem naczelnym antyklerykalnego tygodnika „Fakty i Mity” i prezesem wydającej go spółki Błaja News. Nadal jest jej większościowym udziałowcem (ma 60 proc. kapitału) i członkiem zarządu.

Prokuratura zarzuciła też K. przestępstwa związane z zarządzaniem tą firmą: wyrządzenie jej szkód na kwotę 1,2 mln zł (chodzi m.in. o zawarcie umowy sprzedaży nieruchomości należącej do spółki), a także wyłudzenie odszkodowania od firm ubezpieczeniowych (poprzez zlecenie upozorowania kradzieży dwóch samochodów będących własnością Błaja News) i nielegalne posiadanie broni.

10 lat więzienia, 410 tys. zł do zapłaty

Rozpatrujący te zarzuty Sąd Okręgowy w Łodzi skazał Romana K. na łączną karę 10 lat więzienia. Wydał mu też zakaz pełnienia przez 7 lat funkcji kierowniczych.

Ponadto K. ma zapłacić 20 tys. zł swojej byłej żonie, 200 tys. zł spółce Błaja News oraz 190 tys. zł poszkodowanym firmom ubezpieczeniowym. Wyrok jest nieprawomocny.

Roman K. pozostaje członkiem zarządu Błaja News, przy czym w styczniu 2017 prokuratura zakazała mu wykonywania czynności wynikających z tej funkcji. K. od lutego 2016 roku przebywa w areszcie.

W procesie wyroki usłyszały też cztery inne osoby, którym prokuratura zarzuciła współudział w wyrządzeniu szkody spółce Błaja News. Karolina W. została skazana na dwa lata i cztery miesiące więzienia, Waldemar R. i Adrian S. - na rok więzienia, a Jarosław G. - na rok więzienia w zawieszeniu.

Odeszła część dziennikarzy „Faktów i Mitów”

W połowie 2016 roku z „Faktami i Mitami” rozstała się grupa dziennikarzy, którzy założyli „Tygodnik Faktycznie”. W jego pierwszym numerze opisali, że w efekcie swojego śledztwa dziennikarskiego potwierdzili zarzuty stawiane Romanowi K. przez prokuraturę.

Powołali się na kilka osób twierdzących, że K. podżegał je do zabójstwa jego żony. Zarzucili też swojemu byłemu szefowi, że kilkaset tysięcy złotych ze środków wspieranej mocno przez „Fakty i Mity” fundacji W Człowieku Widzieć Brata, pomagającej ubogim osobom, wydał na swoje prywatne cele, nie informując o tym nikogo.

- Ustaliliśmy, że więcej osób potwierdza, że były przez niego nakłaniane do zabójstwa jego żony, przy czym nie mamy na to żadnych dowodów oprócz ich wypowiedzi. Nie rozstrzygamy więc o jego winie, ale mówimy, że sprawa wygląda gorzej niż prokuratura opisywała to w lutym. Z kolei w sprawie nadużyć związanych ze środkami fundacji W Człowieku Widzieć Brata mamy potwierdzające to dokumenty - relacjonował portalowi Wirtualnemedia.pl Adam Cioch, były zastępca redaktora naczelnego „Faktów i Mitów”.

Ponadto byli dziennikarze tygodnika opisali spór Romana K. i jego żonę o kontrolę nad Błaja News. - W sytuacji takiego konfliktu sąd może powołać zarząd kuratorski, co w obecnej sytuacji politycznej mogłoby doprowadzić do tego, że wydawanie gazety opozycyjnej byłoby zagrożone - podkreślił Cioch.

Na początku ub.r. redaktorem naczelnym „Faktów i Mitów” został Dariusz Cychol, zastępując Ewę Kotlińską, która nadal jest prezesem Błaja News. Tygodnik od połowy 2016 do połowy 2018 roku był objęty audytem sprzedażowym ZKDP. W pierwszej połowie ub.r. jego średnia sprzedaż ogółem wynosiła 23 367 egz. po spadku o 13,5 proc. w skali roku.

W ub.r. Błaja News zanotowała spadek wpływów sprzedażowych o 7,1 proc. do 3,3 mln zł oraz kosztów operacyjnych o 13,8 proc. do 3,32 mln zł, dzięki czemu wynik netto poszedł w górę z 319,4 tys. zł straty do 132,6 tys. zł zysku.

Dołącz do dyskusji: Były redaktor naczelny „Faktów i Mitów” skazany na 10 lat więzienia, ma zapłacić Błaja News 200 tys. zł

7 komentarze
Publikowane komentarze są prywatnymi opiniami użytkowników portalu. Wirtualnemedia.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii. Jeżeli którykolwiekz postów na forum łamie dobre obyczaje, zawiadom nas o tym redakcja@wirtualnemedia.pl
User
Można było się tego spodziewać. To dewiant.
Za 10 lat podobne kwiatki wyjdą z pomiejszymi z RazemWiosnaSLD czy jak tam oni się nazwaja.

O twardej ręce Robusia wobec mamy już się dowiedzieliśmy.

Ale taka Szojring-Wielgus (nie chce mi się sprawdzać pisowni, skrócilaby sobie do Wielgus nie byłoby problemu), też nie wygląda na stabilną emocjonalnie osobę.

Na razie wyszły tylko psy do schroniska, ale gdy zabraknie kasy z diety poselskien zaczną się schizzy. Marihuana pewnie na porządku dziennym. A nadużywana, jednak i uzależnia a co gorsza ryje beret.

Po ryju widać, ze chlanie też nie jest jej obce i to też ostro - czystej wody, nie żadne prosseco.
odpowiedź
User
MIh
To ta gazeta, w której pracował zabójca ks. Popiełuszki? Świetne antyklerykalne towarzystwo.
odpowiedź
User
Czerwona inteligencja pokroju Heleny Wolińskiej z czułością wspominanej przez Pawlikowskiego w Idzie
To ta gazeta, w której pracował zabójca ks. Popiełuszki? Świetne antyklerykalne towarzystwo.


no nasi oświeceni to czytali. Tak jak i „Nie” Żyda Urbana. Nie zdfziwłbym się gdyby ten ostatni został pochowany ..na Okopowej.
Religia przeszkadza, ale głównie w konteście katolickim.

Niestety trafiało to na podatny grunt, bo w takich mniejszych miasteczkach
czasem Fakty i Mity, właśnie te Urbana nosili niektórzy z równą dumą co Politykę.

Zazwyczaj takie postPRLowskie nauczycielki palace jak smoki i pokazujące, że wszystko co po 1989 roku, traktuja z pogardą.
„Byle jakie”, srakie, ”dziadowstwo” ta pogarda do wolnego państwa była artykułowana z Warszawy, trochę z Krakówka.

Na prowincji wystarczyło by ksiadz jeżdził nowym Nissanem, czy jakąś budżetową ale nową Toyotą, od razu było podjudzanie.

No wychodzi teraz jakie autorytety nam to serwowały.
odpowiedź