SzukajSzukaj
dołącz do nas Facebook Google Linkedin Twitter

„Rzeczpospolita” ubolewa z powodu opublikowania tekstu o edukacji ludzi z zespołem Aspergera

Redakcja „Rzeczpospolitej” wydała oświadczenie, w którym odcina się od tez tekstu opublikowanego na łamach dodatku „Plus Minus” - „Lekcje z wariatem”. - Zaszedł konflikt pomiędzy poprawnością, a niepoprawnością polityczną. Nie chcemy go zaogniać - komentuje dla portalu Wirtualnemedia.pl redaktor naczelny „Rzeczpospolitej”, Bogusław Chrabota.

Bogusław Chrabota, redaktor naczelny „Rzeczpospolitej”, prezes IWP - fot. polsat Bogusław Chrabota, redaktor naczelny „Rzeczpospolitej”, prezes IWP - fot. polsat

Artykuł autorstwa prof. Piotra Nowaka ukazał się w „Plusie Minusie”, datowanym na 7-8 stycznia. Wynikało z niego, że osoby z zaburzeniami psychicznymi powinny być edukowane w izolacji od pozostałych uczniów i studentów. Nowak, wykładowca na Uniwersytecie w Białymstoku,  opisuje przypadek studenta z zespołem Aspergera, którego nazywa „wariatem”.

- Ostatnio, w ramach komentarza do tematu zajęć (mówiliśmy o „Balladynie" Słowackiego), rozdzierająco wykrzyczał „Błąd!!!", wijąc się nieomal w paroksyzmach ataku epileptycznego. Innym razem machał do mnie przez całe zajęcia, kiedy indziej chodził po sali, przyglądając się wywieszonym w niej fotografiom, po czym wyszedł trzasnąwszy drzwiami. Na wykładzie mojego kolegi heilował, ilekroć padło słowo „Żyd". Przerywa w pół zdania i zadaje pytania, nie licząc się ani z tokiem, ani z logiką zajęć - pisze m.in. prof. Nowak.

Tekst wywołał burzę. W nieprzychylnym tonie wypowiadali się zarówno czytelnicy, jak i specjaliści - m.in. z fundacji Synapsis, pracującej z ludźmi chorymi na autyzm. - Nieprzychylne opinie pojawiały się zarówno w listach do redakcji, jak i w komentarzach na portalach społecznościowych. Postanowiliśmy więc zareagować - przyznaje w rozmowie z portalem Wirtualnemedia.pl Bogusław Chrabota.

Reakcja jest podwójna. Najpierw - oświadczenie w sprawie tekstu, podpisane w imieniu redakcji przez naczelnego „Rzeczpospolitej”. Ukazało się na stronie internetowej „Rzeczpospolitej” i zostało powielone przez facebookowego fanpage’a „Plusa Minusa”.

- Redakcja nie podpisuje się pod przedstawionymi tezami, a w związku z pełną świadomość stopnia skomplikowania tematu, przewiduje dalsze publikacje, prezentujące także stanowiska przeciwne. Dołożymy wszelkich starań, by problem współżycia społecznego z osobami chorymi na zespół Aspergera naświetlić możliwie najszerzej. Jednocześnie pragniemy złożyć wyrazy ubolewania, że niektórzy z czytelników poczuli się publikacją dotknięci - czytamy o oświadczeniu dziennika.

Drugą reakcją zespołu redakcyjnego jest otwarcie na łamach „Rzeczpospolitej” dyskusji na temat edukacji osób z zaburzeniami psychicznymi. Mają w niej uczestniczyć dziennikarze i specjaliści. - Profesor Piotr Nowak swoim tekstem pokazał, że to ważny temat. Użył twardych słów, które niektórych oburzyły, jednak doszliśmy do przekonania, że nie mamy prawa cenzorować jego tekstu. Dlatego rozpoczynamy tę dyskusję - mówi Bogusław Chrabota.

Pierwsze artykuły na ten temat pojawią się na łamach „Rzeczpospolitej” już od poniedziałku, 23 stycznia. Tematowi ma być też poświęcona znaczna część dodatku „Plus Minus”, datowanego na 4-5 lutego.

Dołącz do dyskusji: „Rzeczpospolita” ubolewa z powodu opublikowania tekstu o edukacji ludzi z zespołem Aspergera

19 komentarze
Publikowane komentarze są prywatnymi opiniami użytkowników portalu. Wirtualnemedia.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii. Jeżeli którykolwiek z postów na forum łamie dobre obyczaje, zawiadom nas o tym redakcja@wirtualnemedia.pl
User
widz555
No cóż, tytuł naukowy sto lat temu był także oznaką statusu moralnego. Teraz nic nie znaczy.
A Białystok wyrasta na centrum zad...pia normalnego świata.
0 0
odpowiedź
User
Jur
Wszyscy narzekają na spadek poziomu studentów.
Szkoda że nikt nie zauważa, że równocześnie spadł poziom wykładowców.
0 0
odpowiedź
User
miś
pan Nowak powinien sam cenzorować swoje teksty - jego prywatne poglądy powinny zostać prywatne. Poziom jego publicznej wypowiedzi dyskwalifikuje go jako nauczyciela i wykładowcę. Przypomina to pewną panią nauczycielkę języka polskiego, która życzyła sobie, żeby dzieci pisały zadane wypracowania napisane na komputerze i oddawały wydrukowane, bo pisane odręcznie "ciężko jej się sprawdza i za długo to trwa" - rzeczywiście sprawdzanie przez tę panią klasówek potrafiło trwać kilka tygodni... dodam, że działo się to w latach 90., kiedy nie wszyscy nawet mieli komputery... o sprawdzaniu pisowni przez Windows nie wspomnę - po prostu pani miało być szybko, wygodnie i miło, a takie "drobiazgi" jak ortografia czy interpunkcja najwyraźniej nie miały dla niej znaczenia w nauce języka
0 0
odpowiedź