Szef policyjnych związkowców chce pozywać dziennikarzy „GW” i Tok FM za nierzetelne relacje z manifestacji
Szef związku zawodowego policjantów, Rafał Jankowski, zaapelował do dziennikarzy, by „nie zakłamywali rzeczywistości” podczas relacjonowania ulicznych protestów. W przeciwnym wypadku zagroził im krokami prawnymi. - Jeśli opublikowano nieprawdę, dochodzić swoich racji należy przed sądem, a nie poprzez oświadczenia z połajankami - komentuje Marcin Lewicki, prezes Press Club Polska.
Przez kraj przetaczają się uliczne protesty pod hasłami sprzeciwu względem prób wprowadzenia całkowitego zakazu aborcji. Zdaniem Rafała Jankowskiego, szefa NSZZ Policjantów, nie wszystkie redakcje relacjonują go w sposób rzetelny, szczególnie jeśli chodzi o opisywanie pracy policjantów, pilnujących porządku.
- Niektóre media, miast wyjaśniać i przedstawiać rzetelne informacje zgodnie ze swoją misją, podsycają zarzewie protestu, serwując przesadzone i kłamliwe relacje. Pragnę stanowczo zaprotestować przeciw takim praktykom - czytamy w oświadczeniu, zamieszczonym na stronie policyjnych związkowców.
"Przekroczone granice agresji skierowanej przeciw policjantom"
Przewodniczący przytacza kilka przykładów takich relacji, a jako tytuły posługujące się (w jego rozumieniu) manipulacjami wymienia poznańską „Gazetę Wyborczą” i radio Tok FM. - Uważam, że zostały przekroczone granice agresji skierowanej przeciw policjantom. Zwracam się z prośbą i apelem do wszystkich mediów o natychmiastowe stonowanie doniesień i zaprzestanie eskalacji emocji społecznych. Jednocześnie uprzedzam autorów takich pseudo informacji, że rozważamy podjęcie kroków prawnych wobec dziennikarzy stosujących tego rodzaju manipulacje - stwierdza.
Zdaniem Marcina Lewickiego, prezesa Press Clubu, oświadczenie policyjnego związkowca jest nietrafione. - W przypadku opublikowania przez jakąkolwiek redakcję nieścisłej lub nieprawdziwej informacji każdy, kto uważa, że jego dobra zostały naruszone, ma do dyspozycji odpowiednie narzędzia prawne: sprostowanie oraz ewentualnie proces o ochronę dóbr osobistych - komentuje w rozmowie z portalem Wirtualnemedia.pl.
- Dochodzić swoich racji należy przed sądem, a właściwym narzędziem jest w takiej sytuacji pozew cywilny, a nie oświadczenia z połajankami, o czym akurat policjant jako osoba na co dzień działająca na podstawie i w granicach prawa powinien wiedzieć najlepiej – podsumowuje Marcin Lewicki.
W środę przez Polskę przetoczył się Strajk Kobiet, który poparły jasno niektóre marki. Jako pierwsza duża firma protest poparł mBank. Na swoich profilach społecznościowych mBank zamieścił wideo z czarno-białymi zdjęciami pracowników i czerwoną błyskawicą. - Wspieramy - zadeklarowano. - A dziewczyny z naszego biura prasowego zdecydowały się dziś wziąć wolne. Będę starał się je zastąpić - poinformował na Twitterze Krzysztof Olszewski, rzecznik prasowy banku. - mBank jest marką, która wspiera kobiety i ich prawa. Nie mówimy, jak decydować. Mówimy: kobieta powinna mieć wybór - przekazał nam Krzysztof Olszewski.
W czwartek, 22 października Trybunał Konstytucyjny uznał, że przepis, który zezwalał na dopuszczenie aborcji w przypadku dużego prawdopodobieństwa ciężkiego i nieodwracalnego upośledzenia płodu lub nieuleczalnej choroby zagrażającej jego życiu jest niezgodny z Konstytucją. Od kilku dni trwają protesty w sprawie decyzji Trybunału, w tym tygodniu planowane są kolejne zgromadzenia.
Dołącz do dyskusji: Szef policyjnych związkowców chce pozywać dziennikarzy „GW” i Tok FM za nierzetelne relacje z manifestacji