Szeryf Jan Śpiewak ruszył na antyalkoholową krucjatę. "Jest barwną postacią polskiego internetu"
Aktywista Jan Śpiewak prowadzi wojnę z nielegalnymi reklamami alkoholi i łamaniem prawa pracy przez firmy związane z mediami. Mówi o sobie, że "zastępuje państwo, prowadząc jednoosobową działalność sygnalistyczną". - Warto byłoby, żeby zastanowił się, czy chce być aktywistą czy autorem prorządowych mediów - mówi portalowi Wirtualnemedia.pl medioznawca Maciej Myśliwiec.
Jan Śpiewak zaczynał jako aktywista miejski i samorządowiec. Jeszcze do niedawna znany był z nagłośnienia afery reprywatyzacyjnej w Warszawie. Na początku 2019 r. ogłosił jednak swoje odejście z polityki. Dwa lata później stwierdził, że "czas ruszyć z Warszawy". - Zaczynam prowadzić działalność ogólnopolską. Będę starał się nagłaśniać najbardziej bulwersujące przykłady patologii z całego kraju. Ruszam z własnym kanałem na YouTube i Spotify. Wrzucam na nim swoje filmy z opisami różnych problemów i afer w Polsce, wywiady z ciekawymi gośćmi oraz odcinki "Wiadomości z końca świata", programu, w którym wraz z Zofią, z którą działam od wielu lat, komentujemy wybrane zagadnienia społeczne i polityczne z Polski i ze świata - zapowiedział.
Od tej pory działacz społeczny zaczął walczyć z nielegalnymi reklamami alkoholi w internecie oraz nieprawidłowościom w zakresie praw pracowniczych. Śpiewak nie tylko tropi i piętnuje reklamy trunków, ale też zachęca innych do zgłaszania ich odpowiednim służbom. Założył stronę posprzatajmyalko.pl, z której można pobrać wzór zawiadomienia do prokuratury i dowiedzieć się, jakie reklamy alkoholi są dozwolone, a jakie nie.
Zaczęło się od Papaya Films. W październiku 2021 r. Jan Śpiewak zarzucił producentowi reklam łamanie praw pracowniczych. Aktywista upublicznił wiadomości, które otrzymał do pracowników tej firmy. Wynikało z nich, że Papaya Films wymaga od podwładnych bezwzględnej dyspozycyjności o każdej godzinie, oferuje kiepskie stawki, nie płaci za nadgodziny, a na planach reklam i teledysków panują złe warunki pracy. Papaya oświadczyła wówczas, że „przeciwstawia się mobbingowi i wszelkim patologiom”, a „szacunek i akceptacja dla drugiego człowieka nie są u nas sloganem”. Kontrola Państwowej Inspekcji Pracy przeprowadzona w lutym ubiegłego roku nie wykazała żadnych uchybień firmy wobec pracowników.
Jan Śpiewak doniósł na Janusza Palikota
Rok później aktywista rozpoczął wojnę z Januszem Palikotem i Kubą Wojewódzkim. W sierpniu 2022 r. Śpiewak złożył do prokuratury doniesienie o możliwości popełnienia przestępstwa przez obu biznesmenów. Jego zdaniem, przedsiębiorcy łamią prawo promując w mediach społecznościowych alkoholowe marki należące do ich firmy Manufaktura Piwa, Wódki i Wina.
W ofercie tej spółki jest szereg mocnych alkoholi, m.in. wódki Wyjebongo, Palikot Wódka Kraftowa i Czysta Wódka Wybuhowa, a także wina R. Te produkty szczególnie często pojawiają się na zdjęciach i nagraniach na profilach społecznościowych Janusza Palikota. Biznesmen pokazuje różne drinki i potrawy z użyciem alkoholi jego firmy, prezentuje nowości, a we wpisach dodaje często informacje, gdzie można je kupić, a także linki do sklepu internetowego. Zgodnie z prawem, reklama wysokoprocentowych napojów alkoholowych jest zakazana.
Na początku kwietnia tego roku Jan Śpiewak pochwalił się w mediach społecznościowych, że Palikotowi i Wojewódzkiemu prokuratura postawiła w tej sprawie zarzuty.
- Alkohol jest dla ludzi. Ale zawsze powtarzam - degustuj, nie chlej. Nigdy nie namawiałem i nie będę namawiał do picia alkoholu, ale nie widzę nic zdrożnego w tym, by dzielić się swoją wiedzą o alkoholach, inspirować do ich nieoczywistych zastosowań w kuchni, czy pokazywać miejsca i historie związane z alkoholem – tłumaczył się Palikot. Dodał, że „wygra sprawę, jeśli znajdzie się ona w sądzie”.
Maffashion i aktor Musiał z zarzutami. Za promocję piwa i whisky na Instagramie
Na celowniku Śpiewaka: Kanał Sportowy
To nie koniec krucjaty Śpiewaka przeciwko reklamie alkoholu. Pod koniec kwietnia tego roku socjolog złożył zawiadomienie do prokuratury na Kanał Sportowy. Poszło o jego współpracę z Kompanią Piwowarską i jej marką piwa Tyskie. Twórcy kanału - Tomasz Smokowski, Krzysztof Stanowski, Michał Pol i Mateusz Borek – wystąpili w reklamie nielimitowanej edycji tego piwa, która ukazała się z grafiką Kanału Sportowego na puszkach.
Post o współpracy pojawił się też na Twitterze Kanału Sportowego. Co prawda zaznaczono w nim emotikonem, że jest przeznaczony dla osób dorosłych, ale w tym serwisie, inaczej niż na YouTube czy na Instagramie, nie można ograniczyć widoczności wpisów tak, by trafiły tylko do pełnoletnich. Tak więc posty mogą zobaczyć także niepełnoletni twitterowicze. W ocenie Śpiewaka, reklama Tyskiego na profilu Kanału Sportowego na Twitterze naruszała "każdy przepis" ustawy o wychowaniu w trzeźwości i przeciwdziałaniu alkoholizmowi. - Reklama piwa ma nie kojarzyć się z relaksem - kojarzy się z relaksem. Ma nie być emitowana przed 22.00 - jest emitowana. Ma być niedostępne dla nieletnich - jest dostępna - wyliczał Jan Śpiewak w rozmowie z portalem Wirtualnemedia.pl.
Na początku maja tego roku sieć Żabka rozpoczęła kontrowersyjną promocję typu "1+1" dla klientów nabywających wyroby tytoniowe - kupując paczkę papierosów za symboliczną złotówkę można było dokupić kawę, panini lub hot doga. W polskim prawie zakazana jest reklama papierosów w mediach, czyli w telewizji, radiu, w prasie. Nie wolno także reklamować wyrobów tytoniowych, rekwizytów tytoniowych i produktów imitujących wyroby lub rekwizyty tytoniowe oraz symboli związanych z używaniem tytoniu. Papierosy nie mogą także być przedmiotem różnych loterii promocyjnych, nie można wymieniać na nie bonów rabatowych w programach lojalnościowych.
Śpiewak pisze, Niedzielski reaguje
O kontrowersyjnej akcji promocyjnej Żabki Jan Śpiewak napisał na Twitterze: - Żabka jest bardzo poważnym zagrożeniem dla zdrowia publicznego. Do wpisu dołączył zdjęcia kontrowersyjnych reklam. Niemal natychmiast zareagowało na to Ministerstwo Zdrowia zapowiadając podjęcie kroków prawnych wobec sieci sklepów.
"Reklama wyrobów tytoniowych jest niedopuszczalna i nieważne do jak wąskiego grona osób jest kierowana oraz czy są to tylko palacze. Jesteśmy zobligowani skierować sprawę do prokuratury i UOKiK. Liczymy, że dla Żabki zdrowie klientów jest najważniejsze i wycofa reklamę” – napisał resort Adama Niedzielskiego na Twitterze. I tak się stało. Następnego dnia Żabka wycofała ze swojej aplikacji mobilnej kontrowersyjną promocję.
Tydzień temu Jan Śpiewak skrytykował fundację Alter Art, która związana jest z organizatorami festiwalu Open’er. Fundacja szukała wolontariuszy, wymagając od nich wpłaty 950 zł kaucji. Miała być ona zwrócona w ciągu siedmiu dni po festiwalu, „pod warunkiem prawidłowego wykonania przez wolontariusza przydzielonych mu zadań”). Wolontariusz ma zapewniony na Open’erze jeden ciepły posiłek dziennie, miejsce na polu namiotowym i może oglądać koncerty w wolnym czasie.
"Popularny i bardzo dochodowy festiwal Open'er poszukuje “wolontariuszy” do “pomocy” przy festiwalu. W obowiązkach między innymi sprzątanie po naprutej bogatej młodzieży. Za przyjemność każe sobie płacić 950 złotych kaucji. Współczesna forma pańszczyzny ubrana w ładne słówka" - napisał Śpiewak w felietonie opublikowanym na portalu i.pl.
Dodał, że "w Polsce utarło się, że są kategorie pracy i pracowników, którzy muszą wykonywać swoją ciężką pracę za darmo w ramach “idei”, “doświadczenia” i “szacunku”". "Działania Open'era wpisują się niestety w długą tradycję polskiej pańszczyzny, w której chłop musiał bez wynagrodzenia pracować wiele tygodni, a czasem miesięcy w roku na polu pana w zamian za możliwość uprawiania własnego skrawka ziemi" - podsumował aktywista.
Jan Śpiewak: Oburzyła mnie bezczelność Palikota i Wojewódzkiego
Dlaczego aktywista zaczął walkę z reklamami trunków? - Staję w obronie tych, którzy nie mogą się bronić sami, po stronie milczącej mniejszości, której nikt nie chce słuchać, bo nie zarabia się na niej ogromnych pieniędzy. Nie mogę patrzeć jak partykularyzm, egoizm i żądza zysku niszczą ludzi i przyczyniają się do ich cierpienia. To jest lejtmotyw całej mojej działalności. Bezpośrednim wyzwalaczem były różne historie, które słyszałem na temat uzależnienia od alkoholu. Nie jestem z rodziny alkoholowej, ale bliskie mi osoby miały ten problem w swoich domach - mówi portalowi Wirtualnemedia.pl dr Jan Śpiewak.
Jak dodaje socjolog, oburzyła go "nieprawdopodobna bezczelność Palikota i Wojewódzkiego w łamaniu przepisów ustawy antyalkoholowej, za czym poszli następni". - Występuję z obronie społeczeństwa, wartości i w ramach elementarnej empatii ludzkiej - podkreśla Śpiewak.
Czy na aktywności społecznej można zarobić? - Na razie dostałem od Palikota pozew na 100 tys. zł, więc raczej dopłacam do tej działalności niż na niej zyskuję. Jedyne dochody, jakie mam, są z Patronite i tekstów, które piszę [Jan Śpiewak jest m.in. felietonistą orlenowskiego portalu i.pl - red.] - mówi.
Jan Śpiewak utrzymuje się z datków płaconych przez swoich patronów. Pod koniec września 2020 r. założył swój profil na Patronite, serwisie wspomagającym pozyskiwanie finansowania przez twórców. Obecnie ma 558 patronów, którzy miesięcznie wpłacają mu 11 459 zł. - Z tego Patronite zabiera około 10 proc., a ja opłacam Zosię Sobczak, którą zatrudniam legalnie, więc zostaje mi pewnie z 7,5 tys. zł - dodaje aktywista.
Od grudnia 2018 r. prowadzi też kanał na YouTube, który subskrybuje 47,4 tys. osób. Jak podkreśla, kanał ma odłączone reklamy, więc nie uzyskuje z niego żadnych dochodów. Jego filmy mają średnio od 10 do 41 tys. wyświetleń. Wyjątek stanowią dwa materiały. Pierwszy to sonda na temat, co Ukraińcy naprawdę myślą o Polakach, zrobiona na dworcu w Kijowie ma aż 169 tys. wyświetleń. Nieco mniejszy wynik osiągnął film ”Jak elity rozpijają Polaków”, zamieszczony w sierpniu ubiegłego roku.
Jan Śpiewak: Byłem pozywany ponad 30 razy
Jan Śpiewak podkreśla, że ponosi ogromne ryzyko związane ze swoją działalnością. - Byłem pozywany ponad 30 razy. Nie robiłem podsumowania, ile dotąd kar musiałem zapłacić, ale myślę, że ze 100 tys. na pewno by się uzbierało - mówi aktywista. Przyznaje, że to dla niego duże obciążenie finansowe i psychiczne. - Muszę sobie z tym jakoś radzić. Chodzę dużo na spacery, ćwiczę i staram się unikać innych, typowych w Polsce sposobów na odstresowanie się - śmieje się Śpiewak. - Jestem też nieustająco na terapii i rozmawiam z przyjaciółmi o tym, co się dzieje. W ten sposób staram się zachować zdrowie psychicznie - dodaje.
Socjolog zapewnia, że liczne procesy nie zniechęcają go do aktywności. - Najgorsze jest milczenie i obojętność, przerabiałem to przez dwa lata przy aferze reprywatyzacyjnej. Dość długo nikogo to nie obchodziło i to było bardzo dojmujące. Chodziłem, zawiadamiałem służby i nic się nie działo. Tutaj reakcja jest dość szybka, bo prokuratura zaczęła stawiać zarzuty alkoinfluencerom zaledwie po paru miesiącach mojej krucjaty, pojawiają się artykuły na ten temat, są wywiady ze specjalistami. Zaczęła się dyskusja, co mnie cieszy, bo do tej pory kwestia promocji alkoholu i niesłychanie niebezpiecznej kultury picia była większym tabu w Polsce niż reprywatyzacja - podkreśla Jan Śpiewak.
Aktywista od lat budzi skrajne emocje. Ma swoich fanów, którzy wspierają finansowo jego działalność. Przeciwnicy zarzucają mu, że współpracuje z partią rządzącą i nie piętnuje nieprawidłowości rządu Mateusza Morawieckiego. - Szukam takich tematów, które umykają polaryzacji, w których można jednoczyć ludzi wokół wspólnych wartości. To przynosi rezultaty. Jeden z największych koncernów alkoholowych wynajął agencję PR i detektywistyczną, żeby znaleźć haki na mnie. To pokazuje determinację drugiej strony, żeby mnie uciszyć. Robię swoje i dzięki temu mam wsparcie prawie 560 ludzi, którzy mi co miesiąc wpłacają drobne kwoty, żebym mógł działać. Robię to dla tych ludzi - dodaje socjolog.
Śpiewak mówi, że "w wielu przypadkach zastępuje państwo, prowadząc jednoosobową działalność sygnalistyczną". - Coś udaje się zrobić, chociaż marzyłoby się o większych, bardziej znaczących zmianach. Jednak kolejne samorządy wprowadzają nocną prohibicję w miastach, coraz częściej się mówi, że trzeba podnieść akcyzę na alkohol, więc udaje się skierować dyskusję na nowe tory - podsumowuje aktywista.
"Śpiewak szuka kontrowersyjnych tematów"
Wydaje się, że Jan Śpiewak kreuje się na szeryfa, który samotnie walczy z niegodziwościami tego świata. - Szeryfowie z Dzikiego Zachodu zawsze byli widoczni i rozpoznawani. Wieść o ich działaniach często szła przed nimi, a oni sami niejednokrotnie przez to co robili i co o nich opowiadano stawali się legendami. Wówczas jednak nie było tak wiele treści i przekazów, które mogłyby zagłuszyć opowiadane i przenoszone przez ludzi historie - mówi nam dr Dariusz Tworzydło, ekspert ds. public relations i kierownik Katedry Komunikacji Społecznej i Public Relations na Wydziale Dziennikarstwa Uniwersytetu Warszawskiego.
Naukowiec podkreśla, że "współcześnie, aby zaistnieć w zatłoczonym informacyjnie świecie mediów, przekazy, które tworzymy muszą być klikalne, generować przychód" - Być może mając to na uwadze, Jan Śpiewak podjął się działań, które na pewno zostaną zauważone. Robią tak politycy, dziennikarze, potencjał w tak formułowanym przekazie, a także poszukiwaniu tematów trudnych, kontrowersyjnych, ważnych, dostrzegają także organizacje społeczne i aktywiści. Nagłaśnianie wątpliwych etycznie i prawnie przekazów reklamowych czy naruszeń praw pracowniczych jest na pewno tematem ważnym społecznie i nośnym. Z pewnością daje to nie tylko gwarancję zainteresowania ze strony mediów, ale również może przyczyniać się docelowo do eliminacji lub ograniczenia liczby takich patologicznych zachowań. Zatem na działania pana Śpiewaka można patrzeć dwutorowo, przez pryzmat faktycznej walki z patologiami, ale także jako sposób na utrzymanie lub wzmacnianie jego istnienia w mediach - podkreśla dr Dariusz Tworzydło.
"Jan Śpiewak pojawia się tam, gdzie byśmy się nie spodziewali"
- Jan Śpiewak jest dosyć barwną postacią polskiego Internetu. Często pojawia się tam gdzie byśmy się go nie spodziewali. Tak jest np. w jego aktualnej działalności. Oczywiście możemy uznać że jego działalność jest non-profit, jednak pamiętajmy o tym że zbiera on fundusze na swoją aktywność na Patronite. Oznacza to, że każde jego zaangażowanie w jakikolwiek głośny temat społeczny automatycznie będzie też swego rodzaju promocją jego osoby. Dobrze by było mieć więc pewność, ze aktywista swojej aktywności nie realizuje po to, żeby budować także swoją markę, a często odnoszę wrażenie, że właśnie o to chodzi w jego działalności - mówi nam Maciej Myśliwiec, medioznawca ze Space Agency.
Jak dodaje, trzeba pamiętać, że Jan Śpiewak jest też autorem tekstów w mediach mainstreamowych, kojarzonych z obecnym obozem rządzącym. - Warto byłoby, żeby zastanowił się na poziomie medialnym, czy chce być aktywistą czy autorem prorządowych mediów - podsumowuje medioznawca.
Jan Śpiewak był politykiem, radnym, aktywistą miejskim
Jan Śpiewak jest doktorem socjologii, publicystą, działaczem społecznym i byłym politykiem. Swoją karierę polityczną zaczął w 2006 r., pracując w sztabie wyborczym kandydatki na prezydenta m. st. Warszawy Hanny Gronkiewicz-Waltz z PO, a cztery lata później w sztabie Czesława Bieleckiego, który startował z poparciem PiS.
W wyborach samorządowych w 2014 r. startował z komitetu Miasto Jest Nasze i uzyskał mandat radnego dzielnicy Warszawa-Śródmieście. W wyniku konfliktu z innymi działaczami stowarzyszenia w 2017 r. odszedł z niego i został radnym niezależnym.
W czerwcu 2018 roku ogłosił start na prezydenta Warszawy w ramach koalicji Wygra Warszawa i uzyskał trzeci wynik. W styczniu 2019 r. poinformował o całkowitym wycofaniu się z polityki.
Dołącz do dyskusji: Szeryf Jan Śpiewak ruszył na antyalkoholową krucjatę. "Jest barwną postacią polskiego internetu"