TVP: nie ocenzurowaliśmy „Domu dusz”, jego wersję bez drastycznych scen otrzymaliśmy od dystrybutora
W miniony piątek i sobotę TVP1 wyemitowała wersję filmu „Dom dusz” skróconą o kilkanaście minut od oryginału kinowego. Nadawca zapewnia, że nie ingerował w treść filmu, a jego krótszą wersję otrzymał od dystrybutora.
„Dom dusz” był pokazywany w TVP1 w piątek od godz. 21:20 i w nocy z soboty na niedzielę o godz. 00:05. Za każdym razem film trwał dwie godziny i 7 minut, podczas gdy jego oryginalna długość to dwie godziny i 20 minut.
Na skrócenie filmu zwrócił uwagę dziennikarz „Faktu” Bartosz Pańczyk. - TVP cenzuruje już nawet filmy amerykańskie. Tym razem na celowniku „Dom dusz” z M.Streep i G.Close. Widzowie nie zobaczyli dziś sceny, w której ciężarna Klara znajduje głowę matki. Kto o tym decyduje i czy to jest zgodne z prawem?! - napisał na Twitterze.
Informację o skróceniu filmu, z sugestią, że został ocenzurowany, powtórzyły niektóre portale.
Dzis z "Domu dusz" z M.Streep na @TVP wycieli az 13 minut filmu. Mordercy!!! 😡😡😡
— Bartosz Pańczyk (@bartines) 15 grudnia 2017
W poniedziałek Telewizja Polska w oświadczeniu podkreśliła, że nie ingerowała w jakikolwiek sposób z treści filmu, tylko wyemitowała go „dokładnie w takiej postaci, jaką kontrahent przekazał w 2015 roku, w ramach realizacji zawartego wcześniej kontraktu na zakup pakietu filmów”. Dystrybutorem filmu jest firma Lionsgate.
W kwietniu ub.r. Polsat pokazał skróconą wersję „Wilka z Wall Street” (emisja zaczęła się o godz. 20:10), bez najbardziej drastycznych scen. Oburzyło to niektórych widzów, natomiast nadawca wyjaśnił, że pokazał telewizyjną wersję filmu, ponieważ wersja kinowa - przeznaczona tylko dla dorosłych widzów - mogłaby być emitowana dopiero po godz. 23.
Według badania Nielsen Audience Measurement w listopadzie br. średnia oglądalność minutowa TVP1 wynosiła 669 325 widzów, a udział stacji w rynku oglądalności - 9,91 proc.
Dołącz do dyskusji: TVP: nie ocenzurowaliśmy „Domu dusz”, jego wersję bez drastycznych scen otrzymaliśmy od dystrybutora
A przecież każdy INTELIGENTNY czytelnik wie, że żadna telewizja nie ma prawa samodzielnie i według własnego widzimisię ingerować w treść kupionego filmu. Nie wolno jej tego robić i kropka. Musi pokazywać to, co kupiła, bez żadnego wycinania scen czy innych cudów na kiju. Jeden film może być dostępny w kilku wersjach różniących się obecnością lub nieobecnością pewnych scen. Wystarczyło trochę pomyśleć, a nie pisać bzdury o cenzurowaniu filmów przez "niedobrą" PiSowską TVP.