Wytwórnie nie oszczędzają na reklamie
Jak obliczono, hollywoodzkie wytwórnie w ubiegłym roku wydały aż o 14% więcej pieniędzy na reklamy w mediach, niż w 2001 roku
Jak obliczono, hollywoodzkie wytwórnie w ubiegłym roku wydały aż o 14% więcej pieniędzy na reklamy w mediach, niż w 2001 roku. Jednocześnie rośnie procentowy udział studiów filmowych w całości rynku reklamowego. Przytłaczająca większość wspomnianej sumy zasiliła konta właścicieli stacji telewizyjnych.
Jeśli chodzi o amerykańską telewizję, wydatki na tę formę reklamy stanowiły 3,3% całości rynku reklamowego w 2000 roku, 3,9% w 2001 roku i aż 4% w 2002 roku.
W pierwszym kwartale bieżącego roku odsetek ten wyniósł natomiast aż 4,4%.
Dla wszystkich rodzajów mediów, udział wynosił odpowiednio: 2,9% (2000 rok), 3,1% (2001 rok), 3,3 (2002 rok).
Kiedy analitycy wzięli pod uwagę jedynie reklamodawców z dziedziny mediów i przemysłu rozrywkowego, okazało się, że z wytwórni filmowych pochodziło odpowiednio 40%, 44,8% i 46,5% sum wydanych na reklamę w latach 2000-2002.
W pierwszym kwartale 2003 roku procent ten wyniósł natomiast rekordowe 47,7% całości wpływów z reklam.
Przyczyną takiej eskalacji wydatków reklamowych jest wzrost konkurencji pomiędzy wytwórniami, które inwestują w filmy o coraz większych budżetach. Ryzyko związane z wprowadzeniem na kinowe ekrany filmu kosztującego kilkadziesiąt, a nawet ponad 100 milionów dolarów, jest uznawane za na tyle wielkie, że promocyjne budżety wytwórni rosną w sposób zastraszający.
Film, którego produkcja kosztowała krocie, trafia bowiem na ekrany jednocześnie z innymi wielkimi widowiskami - bądź też kilka dni po lub przed potencjalnym rywalem. W takiej sytuacji ekranowy "żywot" wysokobudżetowej produkcji nie może być liczony w miesiącach, nawet nie w tygodniach, jak jeszcze kilka lat temu. Obecnie jest to kwestia raptem dni - bywa, że nawet nie całego tygodnia. Średnio udany start Aniołków
Dobrym przykładem tych problemów może być obecna sytuacja na "rynku" letnich przebojów kinowych w Stanach Zjednoczonych. Jedna z najnowszych wielkich hollywoodzkich produkcji, "Aniołki Charliego: Zawrotna szybkość", trafiła do kin w piątek, 27 czerwca. Tymczasem rywale, którzy mieli zdetronizować ten film - "Terminator 3: Bunt maszyn" i "Legalna blondynka 2" - weszli na ekrany nie w kolejny weekend, tylko odpowiednio we wtorek, 1 lipca, i środę, 2 lipca, zabierając widownię i bez tego średnio radzącym sobie kasowo "Aniołkom".
W rezultacie tego starcia, do niedzieli, 6 lipca, trzy wymienione filmy przyniosły wpływy: "Aniołki Charliego: Zawrotna szybkość" - 67 milionów dolarów, "Legalna blondynka 2" - 38,5 miliona dolarów, zaś "Terminator 3" - aż 72,3 miliona dolarów. Nie wolno przy tym zapomnieć, że dwa ostatnie filmy otrzymały więcej czasu na wzięcie "rozpędu" w kinach. "T3": Potężne wejście maszyn
Spokój ich producentów nie będzie jednak trwał do piątku, 11 lipca, ponieważ kolejny wielki rywal do zwycięstwa w box office - "Piraci z Karaibów" - pojawi się w kinach już w środę, 9 lipca. Studio Disney'a pragnie zyskać na tym manewrze dwa dni, ponieważ już we wspomniany piątek trafi do kin "Liga niezwykłych dżentelmenów", kolejne wybuchowe widowisko, tym razem z wytwórni 20th Century Fox...
Nie zawsze producenci mogą liczyć na stworzenie filmów, które będą mieć "długie nogi" i ciułać kolejne miliony przez długie tygodnie - tak jak "Matrix Reaktywacja", a zwłaszcza animowany "Gdzie jest Nemo", obecnie najbardziej dochodowy film roku w USA. Kiedy dostarcza się produkt niezbyt wysokiej jakości, do tego w warunkach silnej konkurencji, jest rzeczą zrozumiałą, że budżety reklamowe studiów gwałtownie rosną.
Przewiduje się, że taka sama ewolucja będzie miała miejsce na rynku międzynarodowym. W sytuacji, gdy wpływy ze światowej dystrybucji filmu mogą w niektórych sytuacjach przewyższać wpływy amerykańskie, wytwórnie zapewne staną do walki również na obcym gruncie.
Rynek międzynarodowy jest bowiem coraz bardziej kuszącym dla wytwórni kąskiem. Właśnie poinformowano, że wpływy z rozpowszechniania na nim "Matrix Reaktywacji", wynoszą już ponad 410 milionów dolarów. Dla porównania - w Stanach Zjednoczonych wpływy tego filmu przekroczyły w miniony weekend sumę 271 milionów dolarów
Dołącz do dyskusji: Wytwórnie nie oszczędzają na reklamie