Kiedy youtuber może sam wykluczyć z kanału reklamy polityczne? To nie takie proste
Kampania wyborcza w pełni trwa także w internecie. Na wielu kanałach YouTube można zobaczyć reklamy partii politycznych. Jeśli twórca ich sobie nie życzy, może je samodzielnie wyłączyć. Sprawa zaczyna się komplikować, kiedy kanał działa w sieci partnerskiej (MCN).
Wydatki na kampanię w internecie mogą być w tym roku rekordowe. Jak pisała na początku września Anna Mierzyńska na łamach oko.press, tylko w sierpniu na reklamy w ekosystemie Google, czyli także na YouTube, sama tylko rządząca partia Prawo i Sprawiedliwość wydała milion złotych.
Aktualne dane dostępne w Raporcie Przejrzystości Google pokazują, że w ciągu ostatnich 30 dni (22 sierpnia-18 września) PiS wydał na reklamy w tym ekosystemie 3, 67 mln zł złotych. W tym na spoty wideo 2,63 mln złotych.
W tym samym czasie komitety Koalicji Obywatelskiej, Konfederacji Wolność i Niepodległość nie wydały na reklamy w Google nic. Nowa Lewica wydała 500 zł, Trzecia Droga 1500 zł, Bezpartyjni Samorządowcy 1750 zł.
- Z perspektyw kampanii najważniejszym medium dziś wydaje się Google i YouTube. Tam jest największa liczba odbiorców, 26-27 milionów. I Google, i YouTube, czyli jedna firma Alphabet, ma największe pokrycie, jeśli chodzi o zasięgi na terenie kraju - mówił Michał Federowicz, prezes zarządu Instytutu Badań Internetu i Mediów Społecznościowych w podcaście Polityki Insight.
Kiedy youtuber nie chce polityki
Z jednej strony - reklamy polityczne to zyski finansowe także dla youtuberów. Nie wszystkim może odpowiadać obecność treści politycznych na swoich kanałach. Z różnych względów - obaw o hejt odbiorców, zarzutów o sprzyjanie określonej opcji politycznej czy zwyczajnie dbania o to, by kanał był wolny od polityki, zwłaszcza jeśli kanał jest na co dzień apolityczny.
Swoimi wątpliwościami podzieliła się z portalem Wirtualnemedia.pl jedna z osób tworząca na YouTube popularny kanał rozrywkowy. W jej filmach zaczęły pojawiać się spoty polityczne jednej z partii, co nie spodobało się części widzów.
- O reklamach dowiedziałam się od widzów, w komentarzach wprost pytali o to skąd u nas reklamy PiS. Nie chcę reklam wyborczych u nas na kanale, kanał nie jest polityczny i choć mam swoje poglądy, nie manifestuję ich na kanale. Tym bardziej wolałabym żeby nie było agitki przed naszymi filmami - opowiada twórca kanału.
Ograniczenie tego typu spotów jest o tyle problematyczne, że po pierwsze youtuberzy nie wybierają sobie reklamodawców w "pre-rollach", po drugie te reklamy są ważnym źródłem ich przychodów.
- Niestety Google sam decyduje o tym, co pokazuje gdzie, a reklamy PiS są targetowane pod konkretne grupy wiekowe i widać wcelowały idealnie w naszą - słyszymy od naszego źródła.
- Chcąc uniknąć reklam mogłabym oczywiście reklamy wyłączyć, ale wtedy musiałabym zrobić to na całym kanale (czyli odcinam nam źródło zarobków), co odbiłoby się też bardzo na wyświetleniach wideo, bo YT ma taki algorytm, że promuje tylko wideo z reklamami (bo to dla nich zarobek, wideo bez reklam nie zarabia dla nich nic) - wyjaśnia youtuberka.
Czy twórcy kanałów na YouTube powinni mieć możliwość samodzielnego decydowania, czy chcą u siebie reklam politycznych, nie odcinając sobie do zera dochodów z emisji? Zdaniem naszej rozmówczyni tak - ten zakres tematyczny spotów powinien być regulowany.
- W okresie przedwyborczym ten problem zaczyna być bardzo widoczny. Bo co, jeśli nie chcę żadnej partii promować? - pyta youtuberka. - Z jednej strony próbowali z nas zrobić nadawców VOD, z drugiej nie mamy wpływu na treści, które są wyświetlane przed naszymi materiałami wideo, a także na to w jaki sposób nasze treści są potem promowane przez sam YT - komentuje nasza rozmówczyni.
Google daje twórcy prawo do blokowania reklam politycznych
Zapytaliśmy Google o zasady zamieszczania reklam politycznych w tzw. pre-rollach, czyli w trakcie emisji filmów na kanałach YouTube. Reklamy wyborcze mogą wyświetlać tylko reklamodawcy zweryfikowani przez Google - najczęściej komitety wyborcze partii, które startują w wyborach.
Reklamodawcy wyboczy mogą wybrać miejsce, w którym mają się pojawiać ich reklamy, format, w którym mają być wyświetlane, oraz odbiorców, do których chcą dotrzeć. Tak więc reklama polityczną "idzie za widzem" - jeśli jest w targecie określonym przez reklamodawcę politycznego, to będzie mu się wyświetlała. W ramach kampanii Google Ads przekazy są targetowane na widza w oparciu o różne czynniki jak na przykład płeć, lokalizacja, demografia czy zainteresowania. YouTube każdorazowo personalizuje co do osoby rodzaj reklam i częstotliwość ich wyświetlania.
Platforma daje jednak twórcom kanałów furtkę.
- Twórca [kanału YouTube] może zablokować wyświetlanie ogólnych lub wrażliwych kategorii reklam w swoich filmach. Obejmuje to kategorię "Polityka", w którą włączone są reklamy wyborcze - mówi portalowi Wirtualnemedia.pl Olga Sztuba, communication manager z Google Polska.
Jako partner YouTube twórca możne filtrować reklamy AdSense wyświetlane obok swoich filmów i kanału. Można blokować określone adresy URL reklamodawców lub według ogólnych lub wrażliwych kategorii. Zasady te obejmują reklamy kampanii politycznych lub kandydatów, reklamy poruszające kontrowersyjne kwestie społeczne, reklamy odnoszące się do znanych polityków i reklamy dotyczące wydarzeń postrzeganych jako polityczne, takich jak wybory, protesty, ataki terrorystyczne, wojny i konflikty - wyjaśnia Google.
Reklamy polityczne a sieci partnerskie YouTube'a
Inaczej jednak sprawa wygląda, jeśli dane twórca ma kanał zrzeszony w sieci partnerskiej (MCN). Takich kanałów są w Polsce prawdopodobnie tysiące, o różnym zasięgu, liczbie subskrybentów i tematyce.
Kanał "podpięty" pod MCN nie ma indywidualnego konta AdSense do zarządzana treściami reklamowymi. To sieć partnerska jest jego dysponentem. Twórca, dołączając do sieci, przestaje korzystać z prywatnego konta reklamowego i "przechodzi" na konto wspólne dla MCN-u.
Jak udało nam się dowiedzieć w źródłach znających branżę internetową, w praktyce sieci partnerskie YouTube'a mogą wykluczyć treści z kategorii "kontrowersyjne", czyli m.in. polityczne, tylko wszystkim "swoim" kanałom na raz. Pojedynczy twórca zrzeszony w sieci partnerskiej nie może sam zadecydować, że nie chce treści politycznych czy konkretnych reklamodawców na swoim kanale. Co więcej, nie ma możliwości wybiórczej zmiany ustawień przez sieć partnerską dla pojedynczych kanałów YouTube.
Podsumowując, youtuberzy mogą samodzielnie wykluczyć ze swojego kału reklamy "pre-roll" polityków i partii politycznych, jednak tylko wtedy, gdy sami administrują swoim kontem reklamowym. Jeśli kanał należy do sieci partnerskiej YouTube'a, decyzja należy do niej. Tak więc z biznesowego punktu widzenia MCN-ów, wyłączenie reklam politycznych na wszystkich administrowanych kanałach wydaje się mało opłacalne.
Dołącz do dyskusji: Kiedy youtuber może sam wykluczyć z kanału reklamy polityczne? To nie takie proste
1.Obniżenie wieku emerytalnego dla mężczyzn 65.Dla mnie to bardzo ważne bo mam 59 lat.W wieku 59 lat trudniej znalezc prace bo pracodawcy szukają młodych osób.
2. osoby w wieku poniżej 26. lat, które pracują, nie płacą podatku dochodowego i w ten sposób zarabiają więcej niż osoba która y ma np 40 lat i pracuje na tym samym stanowisku.To powinny zauważyć młode osoby.