Magdalena Sroka: przeprosiłam adresata fatalnego listu, minister Gliński chciał, żebym sama odeszła z PISF
Magdalena Sroka, odwołana właśnie dyrektor Polskiego Instytutu Sztuki Filmowej, wyjaśniła, że kontrowersyjny list do prezesa Stowarzyszenia Filmów Cyfrowych w USA został wysłany wskutek pośpiechu. Zapewniła też, że szybko przeprosiła adresata pisma. - Ten fatalny list jest materializacją wszystkich obaw środowiska PiS. W jakimś sensie było to więc obudzenie demona - ocenia.
Dołącz do dyskusji: Magdalena Sroka: przeprosiłam adresata fatalnego listu, minister Gliński chciał, żebym sama odeszła z PISF
Ale dowcip! Lewiatan posprząta... Turlaj się ze śmiechu.
Że też ktoś o takim sposobie myślenia, w tym o sobie, zarządzał dziesiątkami milionów złotych oraz, jak by nie patrzeć, niestety i o zgrozo, reprezentował mój kraj.
Dramat.
Esencja poniżej, bez uwag p. Sroki z pozycji ,,ja wiem lepiej i to ja jestem pokrzywdzona", które Wirtualne media podały kursywą:
W liście, w którym widnieje podpis Sroki, stwierdzono m.in. że w naszym kraju panuje obecnie „absurdalna cenzura wprowadzana przez ksenofobicznych nacjonalistów ukrytych w cieniu figury Chrystusa, króla Polski, wymazujących Lecha Wałęsę z podręczników i nazywających go zdradą”. Dodano, że twórcy tacy jak Andrzej Wajda, Krystyna Janda, Paweł Pawlikowski i Agnieszka Holland „zostali umieszczeni na czarnej liście, opisani w prawicowych i nacjonalistycznych mediach jako niemający kryształowych charakterów, stygmatyzowani w jakiejś instytucji jak współpracujący z komunistą, bezwartościowi nihiliści, którzy nie są dość dobrzy, by mieć przywilej reprezentowania polskiej kultury”. List napisano dość nieoficjalnym językiem, ze sporą liczbą błędów.
(…) Sroka tłumaczyła, że pismo przygotował pracownik PISF, który użył jej faksymile. (...) nie znała treści listu, a kiedy po powrocie z festiwalu w Cannes go przeczytała, natychmiast zwolniła pracownika, który przygotował dokument.
(…) Sroka wyjaśnia, że wysłanie listu o takiej treści i formie wynikło z nadzwyczajnego pośpiechu podczas przygotowań do festiwalu w Cannes. Jedna z osób prowadziło mało oficjalną korespondencję z przedstawicielem Amerykańskiej Akademii Filmowej dotyczącą licencji do potrzebnych materiałów, a druga miała na tej podstawie przygotować oficjalny list do Christophera J. Dodda.
(…) osobiście przeprosiła Christophera J. Dodda, który przyjął jej wyjaśnienia ze zrozumieniem.
(...) Sroka zapewnia, że przez ostatnie dwa lata, od przejęcia władzy przez PiS, resort kultury nie naciskał na nią w kwestiach działalności PISF, dlatego nie sądzi, żeby naraziła się rządzącym.
*
I jeszcze pani Sroka ma pretensję, że ktoś jej wypociny, czyli nieszczęsny list do USA, upublicznił.
No nie, w głowie mi się nie mieści.
Ach, czekam na komentarz koleżanki ,,Krótko!", wypowiadającej się kilka razy ws. p. Sroki.
Przepraszam, to nieprawda; nie czekam.
Jakie to wszystko smutne.