SzukajSzukaj
dołącz do nasFacebookGoogleLinkedinTwitter

Publicysta Krzysztof Wołodźko oskarżony o molestowanie. „Przeprosiłem prywatnie, a temat upubliczniono po naciskach”

Portal Codziennikfeministyczny.pl opublikował artykuł Małgorzaty Szymaniak, współpracownicy kwartalnika „Nowy Obywatel”, w którym kobieta oskarża publicystę Krzysztofa Wołodźko o nachalne pisanie wiadomości o podtekście seksualnym, określając jego zachowanie molestowaniem. - Były to niestosowne zachowania, których żałuję. Nie mogę się jednak pogodzić z faktem, że postanowiono zrobić z nich sprawę publiczną. Temat upubliczniono w efekcie nacisków, żebym przeprosił za wszystko publicznie. Rozważam konsultację z prawnikiem - tłumaczy nam Wołodźko.

Dołącz do dyskusji: Publicysta Krzysztof Wołodźko oskarżony o molestowanie. „Przeprosiłem prywatnie, a temat upubliczniono po naciskach”

74 komentarze
Publikowane komentarze są prywatnymi opiniami użytkowników portalu. Wirtualnemedia.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii. Jeżeli którykolwiekz postów na forum łamie dobre obyczaje, zawiadom nas o tym redakcja@wirtualnemedia.pl
User
z.
dorosły facet, który powinien być odpowiedzialny i powinien przedkladać zdrową atmosferę w pracy i szacunek do koleżanek nad własne prymitywne potrzeby.


Jasne. Potrzeby seksualne są "prymitywne", "dorosłość" polega na ich tłumieniu a pożądanie kogoś z automatu wyklucza szacunek wobec tej osoby. To jest dokładnie to o czym piszę, pensjonarska mentalność z epoki wiktoriańskiej przebrana w język nowoczesnego feminizmu.

Oczywiście Wołodźki próby podrywu były w marnym stylu, desperackie i najprawdopodobniej kompletnie nieskuteczne (dlatego zresztą oskarżenia ograniczają się do wiadomości tekstowych). Ale to nie oznacza zgody na neopurytańską ideologię z pozycji której zachowania te są krytykowane w Codzienniku.


Potrzeby seksualne nie są prymitywne i wcale nie trzeba ich tłumić. Ale nie można ich narzucać innym, wbrew ich woli, na dodatek w pracy. Też w różny sposób można okazać komuś zainteresowanie. Nic nie usprawiedliwia zachowania takiego jak opisane w artykule i feminizm nie ma tu nic do rzeczy.


Po pierwsze, skoro po nocach przez telefon to nie w pracy.
Po drugie, w jakiej pracy skoro ona tam tylko zgłaszała jakieś teksty, nigdy złotówki za nie nie dostała i dostać nie miała,
za Wołodźki czy bez Wołodźki.
Po trzecie, dlaczego odmawiasz nawiazywania relacji prywatnych ludziom w miejscu gdzie pracują? Co za bzdury.

Kwiestia stylu jest indywaidualna, co kto lubi, więc nie ma co się spierać.
Dla mnie otwarta deklaracja intencji nie jest niczym złym. A on i tak się certolił.



Nikt nikomu nie zabrania prywatnych relacji w miejscu pracy, ale widać niektórzy nie potrafią ich nawiązywać tylko narzucają się kobietom w obleśny sposób i molestują je. Tak z ciekawości mam pytanie do was, tych uważających, że bohater artykułu jest taki w porządku: udało się wam kogokolwiek poderwać podobnymi metodami? A jesli już upolowaliście jakieś ofiary to były to kobiety niezależne od was czy podlegające wam? Chcielibyście żeby wasze matki/siostry/córki itp. przychodząc do pracy słyszały takie frywolne komplementy i odbierały tego typu wiadomości? Pytaliście je czy to by było dla nich przyjemne?
odpowiedź
User
niecierpliwy
mam nieodparte wrażenie ze Pan Wolodźko ma problem sam ze sobą,,,. Oczywiście nie chce być "tanim psychoterapeutą " ale jeśli zainteresowany po maturze wstąpił do Jezuitów, później wszedł w związek z którego wyszedł po jakimś czasie bo "formuła się wyczerpała" a następnie są oskarżenia o molestowanie to chyba coś jest nie tak...
odpowiedź