SzukajSzukaj
dołącz do nas Facebook Google Linkedin Twitter

Grażyna Torbicka: Wierzę w edukacyjną misję telewizji

- Telewizja jest miejscem, które - gdyby zachowywało równowagę pomiędzy czystą rozrywką a kulturą wysoką - może osiągnąć fantastyczne efekty w sensie społecznym - mówi w rozmowie z Wirtualnemedia.pl Grażyna Torbicka, dziennikarka TVP2.

- Wierzę w to, że widzowie potrzebują kultury z wyższej półki, i że to ich interesuje. Zawsze tak uważałam i dlatego zawsze walczyłam o program „Kocham Kino”. Mam swoich widzów i wiem też, że niekoniecznie muszą to być osoby, które na co dzień związane są w jakikolwiek sposób z kulturą czy sztuką. (…) Ludziom potrzebny jest swoisty impuls, wskazówka, że w świecie kultury dzieje się coś wartego zauważenia. Telewizja jest doskonałym medium, jeżeli zachowuje równowagę pomiędzy czymś, co jest czystą rozrywką a nurtem pokazującym rzeczy bardziej wartościowe, które tworzone są przez artystów i ludzi obdarzonych pięknymi talentami - podkreśla w rozmowie z portalem Wirtualnemedia.pl Grażyna Torbicka.

Zdaniem Grażyny Torbickiej, współczesna telewizja może być idealnym miejscem dla krzewienia kultury. - Poprzez telewizję możemy pokazać widzowi w najmniejszym miasteczku w Polsce fantastyczny spektakl teatralny. Możemy pokazać mu film, który odniósł wielki sukces na festiwalu w Cannes, gdzie ten widz nigdy nie pojedzie, nie zobaczy też tego w kinach, bo film nie znajdzie się w szerokiej dystrybucji. Dla mnie telewizja jest miejscem, które - gdyby zachowywało równowagę pomiędzy czystą rozrywką a kulturą wysoką - może osiągnąć fantastyczne efekty w sensie społecznym. Wierzę w edukacyjną misję telewizji - zapewnia Grażyna Torbicka.

Z Grażyną Torbicką rozmawialiśmy także o sytuacji w TVP.  - Jesteśmy w takim momencie, kiedy Telewizja Polska, jej obecni dyrektorzy i prezes, deklarują zachowywanie równowagi pomiędzy czystą rozrywką a kulturą wysoką. Czy rzeczywiście prawdą jest to, co czytam w różnych wywiadach, że teraz wizerunek Telewizji Polskiej będzie właśnie taki…? Jako że zawsze wierzyłam, że może tak być, wierzę także teraz, że ten przełom w kreowaniu Telewizji Polskiej w taką stronę nastąpi - zapewnia dziennikarka.

Jak nam powiedziała Grażyna Torbicka, gdy przed 25 laty zaczynała pracę w TVP, była ona dla niej „telewizją marzeń”. - Na przestrzeni tych lat TVP zmieniała się w stronę stacji bardzo komercyjnej, a telewizja publiczna nie może się ścigać ze stacjami komercyjnymi, bo ma zupełnie inne zadania i również zupełnie inne możliwości. Zawsze tak uważałam. 25 lat temu zaczęłam pracować w telewizji moich marzeń. Wtedy w TVP było bardzo dużo czasu i miejsca na kulturę. Potem nastąpiły okresy i lata, kiedy tego miejsca w ogóle nie było. Pamiętam czasy, kiedy moje programy były emitowane około godziny 1.00 w nocy. Ale wytrwałość, wiara w to, że widzowie nas nie opuszczą, powoduje, że dzisiaj zmieniamy właśnie ten kierunek i zdecydowanie zmieniamy go na lepsze - mówi Torbicka.

Z Grażyną Torbicką rozmawialiśmy również o festiwalu „Dwa Brzegi”, który zakończył się w niedzielę w Kazimierzu Dolnym i Janowcu nad Wisłą. Od 2007 roku dziennikarka jest jego dyrektorem artystycznym. - Moje zaangażowanie w festiwal „Dwa Brzegi” wynika z miłości do kina, którym interesuję się od zawsze. Mój program „Kocham Kino” jest obecny na antenie Dwójki od 15 lat. Ale kino przyciąga moją uwagę także w kontekście innych sztuk: jako miejsce, gdzie spotykają się literatura, muzyka, plastyka, fotografia, gdzie potrzebna jest znakomita osobowość reżyserska i osobowość aktorska, aby mogły ze sobą współgrać. Właśnie takie rzeczy staram się pokazywać na festiwalu. Filmy przedstawiam w taki sposób, aby pokazać, że łączą one w sobie różne dziedziny sztuki - mówi nam Grażyna Torbicka.


Z Grażyną Torbicką, dziennikarką i prezenterką TVP2, rozmawiamy m.in. o dopiero co zakończonym festiwalu „Dwa Brzegi”, którego od kilku lat jest dyrektorem artystycznym, miejscu kultury w polskich mediach, sytuacji w TVP oraz stanie polskiego dziennikarstwa.


Krzysztof Lisowski: Dlaczego zdecydowała się Pani zaangażować w festiwal „Dwa Brzegi” odbywający się w Kazimierzu Dolnym i Janowcu nad Wisłą?

Grażyna Torbicka, dziennikarka i prezenterka TVP2: Wszystko wynika z miłości do kina, którym interesuję się od zawsze. Mój program „Kocham Kino” jest obecny na antenie Dwójki od 15 lat. Ale kino przyciąga moją uwagę także w kontekście innych sztuk: jako miejsce, gdzie spotykają się literatura, muzyka, plastyka, fotografia, gdzie potrzebna jest znakomita osobowość reżyserska i osobowość aktorska, aby mogły ze sobą współgrać. Właśnie takie rzeczy staram się pokazywać na festiwalu. Filmy przedstawiam w taki sposób, aby pokazać, że łączą one w sobie różne dziedziny sztuki. W taki sam sposób pokazuję sztukę filmową w moim programie „Kocham Kino”.

Filmy są jednak często postrzegane jako coś „gorszego” niż inne sztuki…

Chcąc w pełni rozkoszować się sztuką filmową, nie możemy po prostu usiąść i oglądać, bo kino daje szansę poszerzania naszych horyzontów nie tylko poprzez emocje związane z oglądaniem interesującej opowieści na ekranie. Kino stwarza możliwość poszerzania naszych zainteresowań poprzez to, że najczęściej bardzo dobry film powstaje w oparciu o bardzo dobrą literaturę. Często, kiedy mamy do czynienia z autorem wybitnych zdjęć filmowych okazuje się, że on czerpie inspirację np. ze znakomitej plastyki, z konkretnego malarstwa. To pokazujemy na festiwalu „Dwa Brzegi”.

Ten festiwal to Pani autorski pomysł?

Bezpośrednim impulsem do uruchomienia festiwalu „Dwa Brzegi” było to, że ludzie z Kazimierza Dolnego i Janowca, czyli „Stowarzyszenie Dwa Brzegi”, zwrócili się do mnie z prośbą o to, abym reaktywowała tutaj festiwal filmowy. Zgodziłam się również dlatego, że współpracowałam wcześniej z wieloma festiwalami, także za granicą. Przez kilka lat byłam w zespole przygotowującym festiwal w Wenecji, a przez 6 lat przygotowywałam festiwal filmowy na Sycylii. Miałam więc mnóstwo obserwacji i doświadczeń, które tutaj mogły się spotkać i zaowocować czymś, co jest moim autorskim programem.

Zajmuje się Pani propagowaniem kultury w telewizji od wielu lat. Jak Pani ocenia to, co się obecnie dzieje w polskich stacjach telewizyjnych? Czy nie mamy do czynienia ze spychaniem kultury wysokiej do „niszy”?

Przede wszystkim wierzę w to, że widzowie potrzebują kultury z wyższej półki, i że to ich interesuje. Zawsze tak uważałam i dlatego zawsze walczyłam o program „Kocham Kino”. Mam swoich widzów i wiem też, że niekoniecznie muszą to być osoby, które na co dzień związane są w jakikolwiek sposób z kulturą czy sztuką. Najczęściej są to osoby, które na co dzień zajmują się czymś zupełnie innym – księgowością, ekonomią, naukami ścisłymi. Tym ludziom potrzebny jest swoisty impuls, wskazówka, że w świecie kultury dzieje się coś wartego zauważenia. Telewizja jest doskonałym medium, jeżeli zachowuje równowagę pomiędzy czymś, co jest czystą rozrywką a nurtem pokazującym rzeczy bardziej wartościowe, które tworzone są przez artystów i ludzi obdarzonych pięknymi talentami.

Ale jednak tzw. „słupki” pokazują, że najwyższą oglądalność ma ta „czysta rozrywka”…

Ja wierzę jednak, że publiczność potrzebuje także kultury wysokiej. Telewizja dociera do każdego miejsca. Poprzez telewizję możemy pokazać widzowi w najmniejszym miasteczku w Polsce fantastyczny spektakl teatralny. Możemy pokazać mu film, który odniósł wielki sukces na festiwalu w Cannes, gdzie ten widz nigdy nie pojedzie, nie zobaczy też tego w kinach, bo film nie znajdzie się w szerokiej dystrybucji. Dla mnie telewizja jest miejscem, które – gdyby zachowywało równowagę pomiędzy czystą rozrywką, a kulturą wysoką – może osiągnąć fantastyczne efekty w sensie społecznym. Wierzę w edukacyjną misję telewizji.

Czy TVP - jako misyjna stacja publiczna - zachowuje tę równowagę?

Jesteśmy w takim momencie, kiedy Telewizja Polska, jej obecni dyrektorzy i prezes, deklarują właśnie zachowywanie takiej równowagi. Czy rzeczywiście prawdą jest to, co czytam w różnych wywiadach, że teraz wizerunek Telewizji Polskiej będzie właśnie taki…? Jako że zawsze wierzyłam, że może tak być, wierzę także teraz, że ten przełom w kreowaniu Telewizji Polskiej w taką stronę nastąpi.

Jak wypada porównanie współczesnej TVP z telewizją sprzed ponad 25 lat, gdy Pani zaczynała pracę na małym ekranie?

Na przestrzeni tych lat TVP zmieniała się w stronę stacji bardzo komercyjnej, a telewizja publiczna nie może się ścigać ze stacjami komercyjnymi, bo ma zupełnie inne zadania i również zupełnie inne możliwości. Zawsze tak uważałam. 25 lat temu zaczęłam pracować w telewizji moich marzeń. Wtedy w TVP było bardzo dużo czasu i miejsca na kulturę. Potem nastąpiły okresy i lata, kiedy tego miejsca w ogóle nie było. Pamiętam czasy, kiedy moje programy były emitowane około godziny 1.00 w nocy. Ale wytrwałość, wiara w to, że widzowie nas nie opuszczą, powoduje, że dzisiaj zmieniamy właśnie ten kierunek i zdecydowanie zmieniamy go na lepsze.

Kiedyś słowo „kultura” kojarzyło się z kulturą przez duże „K”. Czy nie sądzi Pani, że w dzisiejszych czasach kulturą stała się masowa rozrywka?

Żyjemy w czasach, w  jakich żyjemy. Słowo „kultura” nie zmieniło swego znaczenia, być może to my nazywamy kulturą coś, co nią nie jest. Generalnie wszystkiego jest bardzo dużo, są więc różne rodzaje kultury – niska, wysoka – ale tak było zawsze. Ważne jest, żeby gdzieś znajdowały się takie nisze, jaką jest np. festiwal „Dwa Brzegi”, które proponują określony poziom artystyczny, niezależnie od tego, czy dotyczy to filmu, muzyki czy plastyki. Kultura zawsze miała różne oblicza i różne znamiona. Nie wydaje mi się, aby coś się zmieniło poza tym, że jest więcej mediów i olbrzymia mnogość rzeczy, które funkcjonują pod hasłem „kultura”, co spowodowało, że być może rzeczywiście to słowo się zdewaluowało.

Co sądzi Pani o tabloidyzacji mediów? Nie ma Pani czasem poczucia, że wszystkie media idą w kierunku „bulwarowym”?

Nie muszę mieć takiego wrażenia, bo to idzie w takim kierunku ze swego założenia. W obecnych czasach stacje telewizyjne ścigają się pomiędzy sobą, żeby zdobyć jak najwięcej widzów. I o ile stacje komercyjne mają do tego pełne prawo, o tyle telewizja i radio publiczne - nie. Właśnie teraz jesteśmy w takim momencie, kiedy media publiczne sygnalizują wyraźny zwrot w kierunku zajmowania się sprawami na określonym poziomie. Mam nadzieję, że nie jest to tylko składanie pustych deklaracji.

Jaki jest poziom współczesnego dziennikarstwa telewizyjnego? Pani jest bardzo często postrzegana jako wzór do naśladowania?

Nie ma nic gorszego niż wzory do naśladowania i idealne rozwiązania. Od razu się od nich odwracamy i stają się nudne. Mam nadzieję, że też popełniam jakieś błędy i na pewno je popełniam. A wśród dziennikarzy są ludzie fantastyczni, są bardzo dobrzy i są też mniej utalentowani, ale tak jest w każdej dziedzinie życia.

Czy miłość do telewizji wyniosła Pani z domu rodzinnego?

Z domu rodzinnego wyniosłam świadomość, czym jest takie medium, jak telewizja i że trzeba mieć bardzo silny charakter i wiedzieć, czego się chce, by się nie zagubić w labiryncie, jakim jest telewizyjne medium. Staram się mieć do niego zawsze określony dystans i po prostu realizować to, co według mnie powinnam, ponieważ jest w zgodzie z moimi zainteresowaniami. Staram się też oczywiście nie schodzić poniżej pewnego poziomu.

Gdyby Pani została szefem TVP…?

Nie chciałabym rozważać takiej sytuacji, bo ona mnie po pierwsze nie dotyczy, a po drugie nie interesuje.

Ma Pani w zanadrzu jakiś nowy projekt lub program?

Zawsze mam coś w zanadrzu, mogę robić bardzo dużo rzeczy, dużo przedsięwzięć, ale zawsze będą one związane z tym, co jest dla mnie samej najciekawsze - poznawaniem nowych zjawisk, nowych zdarzeń, nowych twórców i nowych artystycznych przedsięwzięć, a następnie przekazywanie ich i promowanie dalej. Zdecydowanie jestem takim typem osoby, która dziennikarstwo pojmuje jako swego rodzaju misję edukacyjną i tak to traktuję. Dowodem tego jest zarówno mój program „Kocham Kino”, jak i Festiwal Filmu i Sztuki „Dwa Brzegi”.

Mamy nadzieję, że w nowej ramówce TVP2 program „Kocham Kino” nie zostanie znowu zepchnięty na późny wieczór?

Nie, emisja jest planowana na niedziele, o godzinie 22.10. To jest bardzo dobry czas i bardzo się z tego cieszę.

O rozmówcy
Grażyna Torbicka - dziennikarka i prezenterka TVP2, od 15 lat autorka i prowadząca program „Kocham Kino”. Absolwentka Wydziału Wiedzy o Teatrze warszawskiej PWST. Pracę w Telewizji Polskiej rozpoczęła pod koniec lat 80. Jako prezenterka debiutowała w programie „Sportowa niedziela” u boku Włodzimierza Szaranowicza. Początkowo pracowała w dziale literackim Teatru Telewizji, później przeszła do TVP2. Przez ponad 10 lat prowadziła koncerty w czasie sopockich festiwali. W latach 90. autorka licznych reportaży z najciekawszych wydarzeń kulturalnych. Specjalizuje się w tematyce kulturalnej, od lat przygotowuje relacje z najważniejszych festiwali filmowych na świecie i przeprowadza wywiady z największymi gwiazdami polskiego i światowego kina. Sześć razy otrzymała statuetkę „Wiktora”, trzy razy „Telekamerę”, a także: Złotą Odznakę „Rzeczpospolitej”, Złoty Krzyż Zasługi przyznany przez Prezydenta RP oraz Srebrny Medal Gloria Artis „Zasłużony dla Kultury Polskiej” przyznany przez Ministra Kultury RP. Jest córką prezenterki telewizyjnej Krystyny Loski.

Dołącz do dyskusji: Grażyna Torbicka: Wierzę w edukacyjną misję telewizji

15 komentarze
Publikowane komentarze są prywatnymi opiniami użytkowników portalu. Wirtualnemedia.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii. Jeżeli którykolwiek z postów na forum łamie dobre obyczaje, zawiadom nas o tym redakcja@wirtualnemedia.pl
User
asdw
Ta Torbicka to największy skarb TVP.
Jak ona prowadzi Galę TeleKamer to nikt jej nie umie dorównać.
20 12
odpowiedź
User
asdw
Chętnie bym panią poznał i pogadał sobie tak przy kawie o telewizji.
0 0
odpowiedź
User
MistrzCiętejRiposty
Pani Grażyno! Niech Pani uważa na asdw i podobnych. To oszołom. A co do Pani wiary w edukacyjną rolę telewizji... Być może kiedyś. Dziś dominują "formaty": Jak oni fałszują, taniec z gwizdami, Gwiazdy tańczą na rurze, shity na czasie...
Może im to przejdzie?
20 12
odpowiedź