SzukajSzukaj
dołącz do nasFacebookGoogleLinkedinTwitter

Kamil Durczok przeprasza, nie pójdzie do aresztu. "To, co się wydarzyło, jest karygodne"

Dziennikarz Kamil Durczok przyznał się do prowadzenia samochodu w stanie nietrzeźwości, sąd oddalił wniosek prokuratury o aresztowanie go. - Bardzo, bardzo wszystkich przepraszam. To są dla mnie bardzo trudne dni. Mam pełną świadomość,  że to, co się wydarzyło, jest karygodne - stwierdził Durczok.

W piątek w godzinach popołudniowych Kamil Durczok spowodował kolizję na autostradzie A1 w okolicach Piotrkowa Trybunalskiego. Nikt nie ucierpiał, natomiast Durczok w wydychanym powietrzu miał 2,6 promila alkoholu.

Dziennikarz trafił do izby zatrzymań, a po tym jak wytrzeźwiał, w niedzielę został przesłuchany w Prokuraturze Okręgowej w Piotrkowie Trybunalskim. Złożył obszerne wyjaśnienia, a śledczy postawili mu dwa zarzuty: prowadzenia samochodu w stanie nietrzeźwości oraz wywołania bezpośredniego niebezpieczeństwa katastrofy w ruchu lądowym. Z pierwsze z tych przestępstw grozi do dwóch lat więzienia, do 60 tys. zł grzywny i zakaz prowadzenia pojazdów do 15 lat, a za drugie - od 9 miesięcy do 12 lat więzienia.

Jak przekazał w poniedziałek Witold Błaszczyk, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Piotrkowie Trybunalskim, Durczok przyznał się do kierowania autem w stanie nietrzeźwości, natomiast nie przyznał się do drugiego zarzutu.

Durczok nie zostanie aresztowany, przeprasza

Prokuratura skierowała do sądu wniosek o tymczasowe aresztowanie Kamila Durczoka. W poniedziałek sąd oddalił ten wniosek. Zdecydował natomiast o zastosowaniu wobec dziennikarza poręczenia majątkowego w wysokości 15 tys. zł, dozór policyjny oraz zakaz opuszczania kraju.

Po posiedzeniu sądu Kamil Durczok wygłosił krótkie oświadczenie, zezwalając na publikację w mediach swojego wizerunku w kontekście sprawy.

- Bardzo, bardzo wszystkich przepraszam. Wszystkich, którzy we mnie wierzyli i mi ufali. To są dla mnie bardzo trudne dni. Mam pełną świadomość,  że to, co się wydarzyło, jest karygodne. Ani przez moment nie zaprzeczałem faktom , które zgromadziła policja i prokuratura - stwierdził Durczok.

- Pozostaje mi przeprosić widzów, internautów, czytelników. Przede wszystkim chciałbym przeprosić moich najbliższych, bo zostali narażeni na infamię, cierpienia, na które w najmniejszym stopniu nie zasłużyli - dodał.

- Proszę o publikację mojego wizerunku. Ja się nazywam Kamil Durczok - zaznaczył.

Nie chciał natomiast komentować wyroku sądu, tłumaczył, że nigdy tego nie robił. Nie odpowiadał też na pytania. - Jestem w takim stanie psychicznym po tych kilku dniach... - tłumaczył.

Prokuratura zapowiedziała, że odwoła się od decyzji sądu w sprawie aresztu dla Kamila Durczoka. Natomiast adwokaci dziennikarze zaznaczyli, że możliwe, że dobrowolnie podda się on karze, jeśli osiągnie porozumienie z prokuraturą.

W kolizji uszkodzono auto jadące z naprzeciwka

Do kolizji doszło wczesnym popołudniem na autostradzie A1 w okolicach Piotrkowa Trybunalskiego. Według świadków Kamil Durczok, jadąc samochodem marki BMW X6 M w stronę Katowic, na prostym odcinku uderzył w jeden z pachołków rozdzielających jezdnię od miejsca, w którym prowadzone są roboty drogowe.

Jeden z pachołków uderzył w samochód jadący z naprzeciwka. Natomiast w aucie dziennikarza wystrzeliły poduszki powietrzne, uszkodzone zostały m.in. przedni zderzak i lewy błotnik oraz pękła przednia szyba. Nikt nie odniósł obrażeń.

Według świadków, na których powołuje się „Dziennik Łódzki”, w samochód Durczoka jechał na zimowych, mocno wysłużonych oponach.

Wezwani na miejsce policjanci zbadali kierowcę alkotestem, który wykrył poziom alkoholu wynoszący 2,6 promila.

Ilona Sidorko, oficer prasowy policji w Piotrkowie Trybunalskim, potwierdziła, że doszło do takiej kolizji, a kierowca miał w wydychanym powietrzu ponad 2,5 promila alkoholu. Policja oficjalnie nie ujawnia natomiast jego personaliów, zaznacza jedynie, że mężczyzna ma 51 lat i mieszka w Katowicach. Ponadto świadkowie zdarzenia są przekonani, że kierowcą BMW był Kamil Durczok.

Dziennikarze: to upadek niedawnego moralizatora

Kamil Durczok w przez ostatnie 2,5 roku zarządzał własnym serwisem internetowym Silesion.pl. Witryna została zamknięta w kwietniu br. bez podania przyczyny i pożegnania z czytelnikami. Jednocześnie Durczok przestał udzielać się w mediach społecznościowych, wcześniej był aktywny głównie na Twitterze i Instagramie.

W latach 2006-2015 był redaktorem naczelnym i gospodarzem „Faktów” TVN, a wcześniej przez ponad 10 lat pracował w Telewizji Polskiej, był m.in. gospodarzem „Wiadomości”.

Kolizję spowodowaną przez niego pod wpływem alkoholu w mocno krytycznym tonie skomentowali niektórzy dziennikarze aktywni na Twitterze. - Co za upadek. Na A1 z 2,5 promila alkoholu. Dzięki Bogu skończyło się na słupku. A mogło o wiele tragiczniej - skomentował Andrzej Gajcy z Onetu.

- Piotrków na trasie A1 to połowa drogi między Warszawą a Katowicami. Jeśli "Kamil D." miał tam przed 13 2,5 promila, to znaczy że przejechał po pijaku ok 140 km i był za kierownicą niespełna 2 godziny. Pomyślcie, co się mogło wydarzyć zamiast wylądowania na słupku przy drodze - zwrócił uwagę Marcin Makowski z „Do Rzeczy” i WP. - A moim zdaniem jest gorzej. Mógł jechać znad morza, gdzie bawił się intensywnie jeszcze wczoraj - zaznaczył Krzysztof Stanowski z Weszło.com.

- Jazda autostradą w stanie nietrzeźwości to narażanie życia niewinnych ludzi. Takie działanie powinno spotkać się z publicznym potępieniem, niezależnie kogo dotyczy - podkreślił Samuel Pereira z TVP.info. - Masakra. A najgorsze nie jest to, że jechał nawalony, jak stodoła. Najgorsze jest to, że grozi za to tylko grzywna lub max 2 lata widoku zza krat - Mariusz Kowalewski.

Niektórzy przypomnieli, że Durczok w ostatnich latach mocno krytykował obecny obóz rządzący, zarzucając mu naruszanie zasad praworządności. Część komentarzy nagrywał, jadąc samochodem, w jednym sugerował, że jest abstynentem.

- Moim zdaniem pijany kierowca na A1 zachował szczególną ostrożność a winni są drogowcy, którzy niedokładnie rozstawili pachołki na trasie. Idę o zakład, że to były pisowskie pachołki. Wszystko w rękach wolnego sądu - ironizował Jacek Łęski z TVP. - Teraz domorośli eksperci będą pisać ile to trzeba wypić żeby mieć promil albo dwa. Każdy ma inaczej. A poza tym nie można wydmuchać iluśtam promili. Promile mogą być we krwi - napisał Bartłomiej Maślankiewicz z Polsat News.

- Pijany Kamil D. uderzył na autostradzie autem w jeden z pachołków rozdzielających jezdnię. Będzie dobrze. Zaraz zaprzyjaźniony sąd orzekanie, że to pachołek przekroczył dozwoloną prędkość a poza tym stał w złym miejscu, a Kamil nie pił a nawet jak pił to w obronie konstytucji - kpił Dawid Wildstein z TVP.

- Mam szczerą nadzieję, że z żadnego ekranu nie będzie już moralizował, bo nikt mu tej możliwości nie stworzy - skomentował Patryk Słowik z „Dziennika Gazety Prawnej”. - W Kamilu D. najbardziej, ze wszystkiego,  podobał mi się moralizatorski ton. Wcielenie cnót wszelkich - ironizowała Zuzanna Dąbrowska z Radia Maryja.

- Wszyscy o Kamilu... Tak, znam go. Pracowaliśmy razem. Zero zdziwienia - stwierdziła Marzena Paczuska, członkini zarządu TVP.

TVP odcięła się od Durczoka

Informując o tej sprawie, portalu internetowy „Faktu” w jednym z tekstów określił Kamila Durczoka jako „byłego gwiazdora TVP”. Publiczny nadawca odpowiedział na to oświadczeniem skierowanym do redakcji portalu.

- Rozumiemy, że używanie nazwy Telewizji Polskiej w różnych kontekstach ma zwiększyć „klikalność” portalu, ale nazywanie Kamila D. „gwiazdorem TVP” jest bardzo słabe. I z pewnością frustrujące dla stacji komercyjnych, w których po swoim odejściu z TVP 13 lat (!) temu Kamil D. budował swój gwiazdorski status. Były to TVN i Polsat - przypomniano w komunikacie. - W TVN pan Kamil D. przez lata kierował flagowymi „Faktami”, a w Polsacie na nowo rozświetlał swoją gwiazdę - raptem rok temu - jako gospodarz programu „Durczokracja” - wyliczono.

- Dlatego właściwsze dla Kamila D. i, jak sądzimy, zgodniejsze z jego osobistą identyfikacją byłoby określenie go jako „gwiazdora TVN-u i Polsatu” - oceniła Telewizja Polska.

Materiały o kolizji spowodowanej przez Durczoka w piątek wieczorem i sobotę pojawiły się w najważniejszych programach informacyjnych publicznego nadawcy.

Dołącz do dyskusji: Kamil Durczok przeprasza, nie pójdzie do aresztu. "To, co się wydarzyło, jest karygodne"

52 komentarze
Publikowane komentarze są prywatnymi opiniami użytkowników portalu. Wirtualnemedia.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii. Jeżeli którykolwiekz postów na forum łamie dobre obyczaje, zawiadom nas o tym redakcja@wirtualnemedia.pl
User
qwerty
Kamilu teraz może bimberek?
odpowiedź
User
Obserwator
Wolne sądy, wolny durczok, wolny najsztub, wolny cimoszewicz
odpowiedź
User
W
Stanislaw Wyspianski Wesele / miales chamie zloty rog....../
odpowiedź