SzukajSzukaj
dołącz do nasFacebookGoogleLinkedinTwitter

Karol Paciorek: Twórca w stylu slow

Jego rozmowy potrafią trwać nawet cztery godziny. Gości ma najróżniejszych, od piosenkarek i youtuberów po prezydentów (byłych i aktualnych), fizyków teoretycznych czy futurolożki. - Jest ważnym autorem nowych mediów - mówi o nim portalowi Wirtualnemedia.pl Jacek Żakowski. Czy jednak Karol Paciorek jest dziennikarzem?

Od 2018 roku na youtube'owym kanale Imponderabilia Karol Paciorek rozmawia z zaproszonymi gośćmi. Zazwyczaj to dwie osoby – Paciorek i jego rozmówca, między nimi stół. I tak półtorej, czasem ponad dwie godziny. Ale bywa i dłużej: 3 godziny i 53 minuty miał niedawny wywiad z Aleksandrą Wiśniewską, byłą szefową misji humanitarnych.

W sumie do tej pory 361 zamieszczonych tam filmów miało łącznie ponad 73,9 mln wyświetleń. Imponderabilia obecnie mają na YouTubie 374 tys. subskrybentów.

Dobór gości jest szeroki. W ostatnich miesiącach gośćmi Paciorka byli m.in. politycy Liroy i Adrian Zandberg, dziennikarz sportowy Tomasz Ćwiąkała, standuper Michał Leja, pisarz Jakub Małecki, fizyk i kosmolog Thomas Hertog, historyk Antoni Dudek, piosenkarka Kasia Nosowska, historyczka sztuki i kuratorka Anda Rottenberg czy nawet były prezydent Aleksander Kwaśniewski.

A wcześniej bywali tam Doda, Cezary Pazura, Remigiusz Mróz, Martyna Wojciechowska, Norman Davies, Maria Peszek, Karol „Friz” Wiśniewski, Szymon Hołownia, Michał Rusinek, Nergal czy Tomasz Terlikowski.

W 2020 roku Paciorek przed wyborami prezydenckimi przeprowadził rozmowy szóstką najpoważniejszych kandydatów (wszystkimi, którzy mieli powyżej 2 proc. głosów w sondażach). Był jedynym youtuberem, któremu się to udało.

W 2021 roku jego gościem był aktor Sebastian Fabijański. Rozmowa została jednak usunięta z sieci. Jak zdradził wtedy Paciorek w rozmowie z Wirtualnemedia.pl, aktor po emisji programu dostawał groźby

Najwięcej osób obejrzało jego rozmowę z dominikaninem Adamem Szustakiem (do dziś 2 mln wyświetleń), youtuberem Krzysztofem Gonciarzem (1,7 mln), krytykiem kulinarnym Robertem Makłowiczem (1,6 mln), youtuberem Radkiem Kotarskim (1,5 mln) i prezydentem Andrzejem Dudą (1,4 mln).

W 2020 roku Paciorek zdradził, że przez dwa lata zarobił dzięki reklamom na YouTubie ponad 64 tys. zł.

Karol Marcin Paciorek urodził się w 1986 roku w Limanowej. Studiował pedagogikę, później studia porównawcze cywilizacji, ale obu kierunków nie ukończył. Na YouTubie zaczął działać w 2010 roku, na początku tworząc program o fotografii „35 milimetrów”.

Rok później wraz z Włodkiem Markowiczem ruszył z programem „Lekko stronniczy”. Była to jedna z pierwszych na polskim YouTubie regularnych produkcji, nowe odcinki pojawiały się tam codziennie od poniedziałku do piątku. Prowadzący w lekki sposób komentowali bieżące wydarzenia.

Po emisji tysięcznego odcinka Markowicz i Paciorek zakończyli działalność „Lekko stronniczego”. Podzielili się mediami społecznościowymi, Paciorek przejął kanał na YouTubie, który od tamtej pory funkcjonował jako po prostu „Karol Paciorek”. Ten działał do 2018 roku, youtuber poinformował o zakończeniu jego działalności, a jednocześnie zaprosił na Imponderabilia.

Kanał Lekko Stronniczy powrócił w 2019 roku, kiedy Paciorek i Markowicz znowu zaczęli nagrywać nowe odcinki. Obecnie kanał ma 401 tys. subskrybentów, a 2,1 tys. materiałów odtworzono ponad 207 mln razy.

Paciorek pojawiał się też w reklamach: marki Amica, wódki Finlandia, był ambasadorem whisky Glenmorangie. Był obecny także w tradycyjnej telewizji: prowadził cykl dotyczący wykluczenia cyfrowego seniorów w „Pytaniu na śniadanie” w telewizyjnej Dwójce. Na antenie HGTV z Anną Jażdżyk byli gospodarzami „Musisz to mieć”, gdzie testowali domowe gadżety. Prowadził również pierwszy sezon „Europy na weekend” w Travel Channel.

„Przede wszystkim szczery”

Reporter i redaktor magazynu „Wolna Sobota” „Gazety Wyborczej” Marcin Kącki, który niedawno (odcinek ukazał się w połowie sierpnia) był gościem Paciorka, zapytany o niego, mówi od razu: miły, sympatyczny, przygotowany.

- Przede wszystkim szczery – dodaje później. - Zaskoczyło mnie, że w drugiej połowie naszej audycji okazało się, że musi wypikać, wszędzie tam, gdzie je mówię, słowo „pedofilia”. Zaczęliśmy o tym rozmawiać, on zaczął mówić o kulisach monetyzacji. Zaimponowało mi to, bo to znaczy, że on potrafi krytycznie postrzegać – ocenia Kącki.

- Imponujące jest też to, że rozmawia z gośćmi o książkach, futurologii, sztucznej inteligencji – dodaje Kącki.

Czy Paciorka można nazwać dziennikarzem? - To dłuższa dyskusja, czym dzisiaj jest dziennikarstwo, w zależności od polaryzacji społecznej, sytuacji politycznej, nacisków na media, aktywizmu, który silnie z dziennikarstwem koliduje. Każdy, kto krytycznie postrzega rzeczywistość i trzyma się jakiegoś etosu, może być nazywany dziennikarzem – uważa reporter.

- Elementem dziennikarstwa jest to, że potrafisz krytycznie patrzeć na swoje środowisko i poddawać recenzjom swój własny etos. Paciorek ma tę umiejętność, nie wyrzucił fragmentu o wypikaniu „pedofilii”. Potrafi powiedzieć o tym, jak krytycznie postrzega swój kanał, to świadczy o etosie – podkreśla Kącki. - Niejako skrytykował medium, w którym ma możliwość zarabiania pieniędzy – dodaje.

Redaktor „Wyborczej” zaznacza jednak, że youtuberzy i influencerzy to raczej postdziennikarze. - Wchodzą i przejmują rolę liderów opinii. Ich miarą rzetelności jest ich sumienie, etos, uczciwość – mówi.

„Ciekawie ewoluuje”

- Na pewno jest ważnym autorem nowych mediów. To chyba jest ważna część przyszłości dziennikarstwa – mówi publicysta „Polityki” Jacek Żakowski, który też kiedyś gościł u Paciorka. - Ale nie mamy teraz dobrej definicji dziennikarstwa – dodaje.

Medioznawca Maciej Myśliwiec nie nazwałby Paciorka dziennikarzem. - Jest twórcą. Musimy rozdzielić ocenianie kogoś mianem dziennikarza i influencera, to różne warsztaty. O ile jego program ma publicystyczny charakter, o tyle nigdy nie był dziennikarzem mainstreamu czy mediów masowych. Jest twórcą internetowym, który robi ciekawe publicystyczne programy. W ten sposób bym go scharakteryzował. Ciekawie ewoluuje, jego tematy stają się coraz bardziej interesujące. Zaprasza różnorakich rozmówców, z każdym jest w stanie porozmawiać w sposób pełny szacunku i zbudować ciekawą relację – ocenia Myśliwiec.

Czy Paciorek porusza w swoich programach tematy, dla których nie ma miejsca w tradycyjnych mediach? - Może nie tyle miejsca, co czasu – uważa medioznawca. - To program w stylu slow. Nie jest to newsowe, to człowiek, który nie spieszy się w swojej narracji, jak dzieje się w wielu mediach dzisiaj: bo czas jest drogi, zależy nam na szybkim ogarnięciu tematu. Paciorek tego nie robi, a na to nie ma miejsca w stricte masowych kanałach – mówi Myśliwiec.

I dodaje, że na tego typu treści jest coraz większy popyt. - Nawet wśród młodszych i starszych. To coś, czego brakuje nam w dzisiejszej telewizji. Odbiorcy mają możliwość posłuchania, kiedy mają czas. Paciorek zaprasza różnych rozmówców, każdy może znaleźć coś dla siebie. To model medialny, który się dobrze sprzedaje – ocenia medioznawca.

Czytaj też: Karol Paciorek: Coraz mniej ludzi łudzi się, że za dobrą informację nie trzeba będzie płacić   

Mieszanka treści

Dr Adam Szynol, medioznawca z Uniwersytetu Wrocławskiego, nie zgadza się, że twórcy jak Paciorek przejmują jakościowe treści od tradycyjnych mediów. - Media tradycyjne, które się scyfryzowały też miewają swoje projekty, na przykład „Wyborcza” ma dłuższe formaty, dodatek weekendowy. Nie jest tak, że media tradycyjne robią już tylko krótkie formy, bo nic innego im się nie opłaca. To pewnego rodzaju bilans, rachunek ekonomiczny. To oraz trudna sytuacja ekonomiczna to elementy, które wpływają na duże mainstreamowe biznesy. Wytwarzają one w większości produkty łatwoklikalne, które przynoszą w miarę łatwy zysk, policzalny, mamy statystyki, w miarę precyzyjne narzędzia, dzięki którym można biznes łatwo zbilansować – mówi Szynol.

Zdaniem medioznawcy, sprawia to, że w obiegu jest wiele treści niskojakościowych. - Niestety to etap rozwoju tego rynku, który mamy w tej chwili. I pewnie jeszcze jakiś czas tak będzie. Będziemy mieli mieszankę nawet w mediach prestiżowych: treści wartościowych i tych, które mają się klikać i przynosić dobre wyniki, wskaźniki odtwarzania, oglądalności i klikalności – mówi Szynol. - To trochę jak z oglądalnością telewizji, jeśli ma się ona oglądać, to musi być trochę produkcji jak „Twoja twarz brzmi znajomo”, nie mamy samej „Uwagi” czy „Ekspresu reporterów”. Większość produkcji chce oglądać większość odbiorców, a część chce oglądać – słuchać albo czytać – dużo mniejsza ich liczba. Statystyki i finanse są nieubłagane – podkreśla.

- Twórca internetowy, jeżeli sobie zaprojektował produkt w ten sposób, że będą to dłuższe formy i mu się spina budżet, bo stoi za nim rzesza tych, którzy chcą to czytać czy oglądać i w pewnym sensie kupować jego produkcje, to trochę innego typu działalność – dodaje Szynol.

Nieważne gdzie, ważne jak

Bartosz Węglarczyk, redaktor naczelny Onetu, przyznaje, że nie śledzi wywiadów Paciorka. Zapytany jednak, czy jakościowe treści przenoszą się do mediów społecznościowych, zaprzecza. - Od lat powtarzam, że nie ma różnicy pomiędzy internetem a tradycyjnymi mediami, tak samo nie ma różnicy między internetem w dużych firmach medialnych a tym robionym przez jedną osobę. Na koniec sukces odnoszą ci, którzy robią coś ciekawego. Choć w dużej firmie jest łatwiej na przykład o wyjazd do Włoch, żeby tam coś nakręcić. Bo są duże pieniądze. Ale na koniec liczy się tylko to, czy materiał jest ciekawy, czy nie – podkreśla.

- To prawda, że krótkie formy są dziś królem, ale to absolutnie nie znaczy, że długie formy mają się źle – ocenia Węglarczyk. - Nie jest prawdą, że ludzie w internecie czytają tylko krótkie rzeczy. Jeśli coś jest ciekawe i dobrze zrobione, zaprojektowane, wszystko jedno czy to artykuł czy wideo, ludzie to obejrzą albo przeczytają do końca. Pamiętam w Onecie tekst na 150 tysięcy znaków. Parę lat temu sam bym nie uwierzył, że to się przeczyta do końca, a tak było – dodaje.

Naczelny Onetu mówi, że podobnie jest z materiałami wideo. - Jeśli długa rozmowa jest ciekawa, to się obejrzy. Jeżeli Paciorkowi oglądają się jego wywiady, to gratulacje, to oznacza, że po prostu je dobrze robi. Mieliśmy w Onecie rozmowy „7 metrów pod ziemią” Rafała Gębury – długie i fascynujące. Oglądały się, bo były po prostu ciekawe. Jeżeli komuś się nie czytają lub nie oglądają długie materiały, coś powinien zmienić albo w ogóle z nich zrezygnować. Różne są formaty, niektóre do pewnych historii są lepsze, inne gorsze, ale na koniec trzeba je dobrze zrobić. Wtedy ludzie je docenią – dodaje Węglarczyk.

Dołącz do dyskusji: Karol Paciorek: Twórca w stylu slow

11 komentarze
Publikowane komentarze są prywatnymi opiniami użytkowników portalu. Wirtualnemedia.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii. Jeżeli którykolwiekz postów na forum łamie dobre obyczaje, zawiadom nas o tym redakcja@wirtualnemedia.pl
User
H
To nie wywiady ale autopromocja prowadzacego kanal. Wywiad polega na pogłębionej analizie, zadawaniu rowniez trudnych pytan, ktorych Paciorek panicznie unika (ma byc przyjemnie). Nie mowiac juz o poszerzonej wiedzy na temat goscia poprzedzonej researchem (nie mylic z pierwszymi 3 wynikami w google po wpisaniu nazwiska rozmowcy), ktorej tu nie ma.
odpowiedź
User
!
Program mocno poprawny politycznie, czyściec dla wielu szkodników o ktorych ostatnio głośno: Gargamel, Stuu, Gonciarz… polecam obejrzec odcinki z nimi, aby sie przekonać po co powstały i jak sa tam ci ludzie wybielani. Polski salonik influencerów youtubowych w soczewce.
odpowiedź
User
AP
Rozgadane, niemerytoryczne, z ciągłymi projekcjami pózera. To wiejski Żurnalista
odpowiedź