Robert Biedroń bryluje w mediach. Tani lans czy skuteczny polityk?
Jest ciekawą osobą, budzi kontrowersje i zainteresowanie, sprytnie aranżuje wydarzenia albo wykorzystuje nadarzające się sytuacje - o tym, dlaczego Robert Biedroń, prezydent Słupska tak często i w pozytywnym świetle pojawia się w mediach mówią portalowi Wirtualnemedia.pl eksperci od PR, marketingu i wizerunku.
Robert Biedroń jest jednym z samorządowców najczęściej zabierających głos w szerokiej opinii publicznej. Wypowiada się często w ogólnopolskich mediach i to niekoniecznie na tematy samorządowe, ale aktywnie zabiera głos w kwestiach światopoglądowych i ogólnopolitycznych. Po tym, jak Biedroń został prezydentem Słupska, pisały o nim także zagraniczne media. Ekwiwalent reklamowy informacji o nim opublikowanych tylko w styczniu br. wyniósł ok. 7 mln zł (według danych Instytutu Monitorowania Mediów).
Andrzej Pomarański, wiceprezes Polskiego Stowarzyszenia PR zastanawia się, czy to prezydent Biedroń tak mocno promuje się w mediach, czy też różne media starają promować się jego osobę? - Na pewno sam Biedroń stara się budować i podtrzymywać swój dobry wizerunek. Jednak znając realia i patrząc z komunikacyjnego punktu widzenia zaryzykowałbym stwierdzenie, że w tym wypadku to raczej media wykorzystują i promują Biedronia, bo jest on ciekawą osobą, która budzi kontrowersje i zainteresowanie - twierdzi Pomarański.
Przypomina, że obecny prezydent Słupska już wcześniej wzbudzał dużą ciekawość mediów: wyróżnił się w ogólnopolskiej polityce, bo jako pierwszy otwarcie i w zdecydowany sposób deklarował swoją homoseksualną orientację. - To w naturalny sposób w dość konserwatywnym społeczeństwie przyciągało uwagę. Ale po objęciu urzędu Biedroń w występach publicznych nie epatował swoją seksualnością, choć w wyraźny sposób przedstawiał swoje poglądy. W dyskusjach medialnych był zawsze dowcipny, uprzejmy i uśmiechnięty i nigdy agresywny w stosunku do swoich oponentów. Tym na pewno zaskarbił sobie sympatię mediów i dziennikarzy. Dzisiaj może odcinać od tego kupony - stwierdza nasz rozmówca.
Dodaje, że trzeba wziąć pod uwagę jeszcze jedną ważną kwestię: czy sam Słupsk może na takiej sytuacji skorzystać, czy stracić? - Biorąc pod uwagę obecne mechanizmy rządzące komunikacją i promocją, możemy stwierdzić, że Słupsk na pewno na tym nie straci. Niezależnie od tego, jak postrzegany jest prezydent Biedroń, to na pewno nigdy wcześniej szeroka opinia publiczna nie usłyszała tyle o Słupsku, co obecnie, a to może stanowić szansę np. na dodatkowe inwestycje dla tego miasta - ocenia Andrzej Pomarański.
Siła Roberta Biedronia - zdaniem Joanny Pruszyńskiej-Witkowskiej, prezes agencji Headlines Porter Novelli - polega na dwóch elementach: aktywności i otwartości. - To nie jest typ urzędnika, siedzącego w gabinecie i kryjącego się przed ludźmi za biurkiem. Prezydent Słupska wychodzi do ludzi, rozmawia z nimi, pojawia się na wielu wydarzeniach, pokazując, że różne sprawy - od sportu przez kulturę aż po kwestie społeczne - są dla niego ważne. Doskonałym przykładem jest wprowadzony w życie plan ograniczenia korzystania przez urzędników miejskich z samochodów służbowych. Sam Robert Biedroń daje przykład, jeżdżąc do pracy autobusem czy rowerem, co wzbudza sympatię mieszkańców, a także mediów – podkreśla w rozmowie z Wirtualnemedia.pl Pruszyńska-Witkowska. Zaznacza, że na pewno fakt, że już wcześniej Robert Biedroń był osobą rozpoznawalną i obecną w mediach, pomaga mu wzbudzać zainteresowanie swoją osobą i zabierać głos także w sprawach niezwiązanych z pełnioną przez niego funkcją.
Czy to nie przynosi szkody miastu? - Jak wynika z różnych danych, Słupsk pod względem obecności w mediach przegonił nawet Trójmiasto. Od momentu objęcia urzędu prezydenta miasta przez Roberta Biedronia o Słupsku mówi się w mediach częściej niż kiedykolwiek i chociaż nie brakuje materiałów prześmiewczych, ogólny wydźwięk tych publikacji wydaje się pozytywny. Dodatkowo Robert Biedroń jest wyrazisty i oryginalny, mówi o rzeczach ważnych dla innych grup społecznych np. w kwestii dostępu do stanowisk dla kobiet - wylicza prezes Headlines Porter Novelli.
Zbigniew Lazar, założyciel i prezes agencji Modern Corp., zauważa, że Robert Biedroń nauczył się znaczenia ciągłej obecności w mediach podczas swojej przygody z „wielką polityką”, czyli kiedy był posłem, a potem przeniósł te doświadczenia do polityki lokalnej. - Co jakiś czas sprytnie aranżuje wydarzenia - lub też umiejętnie wykorzystuje nadarzające się preteksty - by w mediach zaistnieć: a to jazda rowerem do pracy w ratuszu, a to zakaz wjazdu do Słupska dla cyrku, a to liczenie krzyży w mieście, a to wyznanie o paleniu marihuany - wymienia Lazar.
W jego ocenie prezydent Słupska doskonale rozumie, że w dzisiejszych czasach szybkich mediów elektronicznych i kultury obrazkowej współczesna wersja znanego powiedzenia brzmi: „ Bądź widoczny, albo giń”. - Rozumie też, że kiedyś przestanie być prezydentem Słupska, nie może więc zniknąć z oczu szerokiej opinii publicznej i centralnych mediów. Natomiast dzięki swej medialności stara się również coś ugrać dla miasta, jak choćby wsparcie państwa przy aferze wokół nieszczęsnego aquaparku, co na pewno zyskuje mu uznanie i w samym mieście i w kraju. Innemu prezydentowi raczej by się to nie udało - twierdzi Lazar.
Dla Pawła Soproniuka, partnera w agencji Neuron PR sam fakt, że Robert Biedroń jest urzędnikiem publicznym, który nie kryje swojej orientacji seksualnej czyni go - w mocno konserwatywnym społeczeństwie - atrakcyjnym medialnie komentatorem. - Dziennikarze znają go i wiedzą, że materiały z jego udziałem zawsze cieszą się dużym powodzeniem, mierzonym ilością udostępnień, komentarzy internautów itd. A więc przynoszą oczekiwany przez ich przełożonych efekt - mówi Soproniuk. W jego ocenie prezydentowi Słupska nie można też odmówić umiejętności medialnych, bo Biedroń dostarcza mediom gotowy produkt: organizuje happeningi (np. jeżdżenie do pracy rowerem) oraz osobiście udziela ślubów.
Według eksperta marketingowego Jacka Kotarbińskiego, Robert Biedroń na pewno jest wyrazisty, otwarty i rozpoznawalny. - Te cechy lubią media, stąd ich zainteresowanie. Moim zdaniem wspomniane trzy cechy pomagają w budowaniu relacji, a otwartość i tak zwany „front do kamery” w szczególności. Ten potencjał jest doskonały dla Słupska, bo jako swoisty „frontman” dzięki rozpoznawalności miasta, sprzyja pozytywnemu publicity - uważa Jacek Kotarbiński.
Przyznaje, że Biedroniowi na pewno pomaga wcześniejsza identyfikacja wizerunkowa - stworzył kapitał marki osobistej, który przenosi na postrzeganie miasta. - Osobowości medialne nie mogą być dziś nijakie czy niespójne i sądzę, że tutaj też tkwi istota jego rozpoznawalności. Prezydentowi miasta przystoi wszystko, co nie narusza powagi urzędu czy nie naraża miasta na straty wizerunkowe. Oczywiście zawsze będą się pojawiać pytania o granice. Współcześnie aktywność medialna, otwartość na otoczenie, umiejętność komunikacji z różnymi środowiskami to bardzo ważne atuty i kluczowe cechy każdej osoby publicznej. Ważne jest to, by za ta komunikacja była wiarygodna, konkretna i treściwa i nie służyła budowaniu wizerunku w oparciu o banały. Dla samorządowców otwartość i transparentność jest kluczem budowania relacji z mieszkańcami czy mediami - uważa Jacek Kotarbiński.
Dołącz do dyskusji: Robert Biedroń bryluje w mediach. Tani lans czy skuteczny polityk?