SzukajSzukaj
dołącz do nas Facebook Google Linkedin Twitter

Stonoga tłumaczy wyciek akt: nie opublikowałem, tylko udostępniłem

Kontrowersyjny biznesmen Zbigniew Stonoga, od niedawna wydający „Gazetę Stonoga”, zamieścił na Facebooku część akt z postępowania prokuratury w sprawie tzw. afery taśmowej wywołanej publikacjami „Wprost”. Stonoga przekonuje, że jedynie udostępnił materiały wcześniej znajdujące się w internecie.

Zdjęcia ponad 2 tys. stron akt warszawskiej prokuratury z dochodzenia dotyczącego afery taśmowej Zbigniew Stonoga zamieścił w poniedziałek wieczorem i wtorek rano na facebookowym fanpage’u „Gazety Stonoga”. Fotografie pokazują m.in. protokoły przesłuchań świadków i podejrzanych. Widoczne są pełne dane personalne (w tym adresy i PESELe) osób zaangażowanych w sprawę.

Postępowanie zostało wszczęte przez Prokuraturę Okręgową Warszawa-Praga po tym, jak w czerwcu ub.r. tygodnik „Wprost” zamieścił zapisy podsłuchanych rozmów czołowych polityków, urzędników państwowych i biznesmenów. Po publikacji pierwszych stenogramów prokuratorzy z funkcjonariuszami ABW próbowali bezskutecznie zabezpieczyć nośniki z nagraniami (więcej o tym).

Wśród dokumentów, których zdjęcia opublikował Zbigniew Stonoga, są m.in. notatki z kontaktów funkcjonariusza ABW z Michałem M. Lisieckim, wydawcą „Wprost”, o które w marcu br. Lisieckiego pytali dziennikarze tygodnika (więcej na ten temat), zaraz po tym jak Sylwestra Latkowskiego w funkcji redaktora naczelnego zastąpił Tomasz Wróblewski.

Rzeczniczka prasowa Prokuratury Okręgowej Warszawa-Praga we wtorek w południe potwierdziła autentyczność materiałów zamieszczonych przez Stonogę. Dodała, że dostęp do fotokopii akt strony postępowania (podejrzani i pokrzywdzeni) miały od lutego br., co jest standardową procedurą prawną. - Mamy pełny wykaz osób, którym akta sprawy były udostępniane. Są to oświadczenia z podpisem, datą i miejscem. Tych osób jest kilkanaście - opisała Mazur. Prokuratura zaczęła już postępowanie w sprawie nielegalnego upublicznienia materiałów ze śledztwa (grozi za to do dwóch lat więzienia).

Zbigniew Stonoga przekonuje, że zdjęcia akt znalazł w internecie, są one od jakiegoś czasu dostępne na chińskim serwisie. - Nie ja to opublikowałem. Udostępniłem to, co już było opublikowane - stwierdził przed południem w rozmowie z TVP Info. - Opublikowałem dopiero parę procent. Facebook już kasuje te posty, ale szukamy rozwiązania, żeby ten chiński link upublicznić, żeby każdy mógł sobie pobrać całość materiałów - zaznaczył. Dlaczego na fotokopiach nie zasłonił poufnych danych osobowych? - Nie miałem czasu na zaciemnianie adresów i PESELi kilkudziesięciu tysiącach kart - powiedział.

W maju ub.r. Stonoga na Facebooku zamieścił na krótko na Facebooku numery telefonów, także prywatnych, kilkudziesięciu znanych dziennikarzy, prosząc internautów o zainteresowanie ich jego problemami z fiskusem (więcej na ten temat). „Gazetę Stonoga” wydaje od miesiąca (więcej o tym).

Dołącz do dyskusji: Stonoga tłumaczy wyciek akt: nie opublikowałem, tylko udostępniłem

7 komentarze
Publikowane komentarze są prywatnymi opiniami użytkowników portalu. Wirtualnemedia.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii. Jeżeli którykolwiek z postów na forum łamie dobre obyczaje, zawiadom nas o tym redakcja@wirtualnemedia.pl
User
yo
mleko się rozlało... nie ma co płakać. niech się martwią Ci, których dane zostały ujawnione.

Pan Stonoga ukarał wszystkich.
0 0
odpowiedź
User
KoKo Spoko
Biedyny nasz secrete service, cały czas ktoś im przeszkadza robić dobra robotę, tylko za Ruskich mięli spokój...
0 0
odpowiedź
User
Antyresortowiec
Resortowcy robią w pory, ale tak powinno być.
0 0
odpowiedź