„W Sieci” wytyka „Wprost” reklamy spółek państwowych. „To populizm i ignorancja”
Według „W Sieci” połowa wydatków spółek skarbu państwa na reklamy w tygodnikach opinii trafiła w ub.r. do „Wprost” (PMPG). W zamian tygodnik miał promować niektóre z tych firm i ich szefów w materiałach dziennikarskich. - To populistyczny tekst świadczący o ignorancji autora bądź celowym wprowadzaniu w błąd czytelników - odpowiada PMPG.
W nowym numerze „W Sieci” wpływom reklamowym „Wprost” poświęcony jest tekst Andrzeja Potockiego. Dziennikarz - powołując się na dane firm badawczych AGB Nielsen Audience Measurement i Kantar Media oraz domu mediowego ZenithOptimedia Group - podaje, jak w 2013 roku rozłożyły się między trzy czołowe tygodniki opinii („Newsweek”, „Politykę” i „Wprost”) oraz magazyn „Bloomberg Businessweek Polska” (który Potocki błędnie przypisuje Platformie Mediowej Point Group) cennikowe wydatki 9 największych reklamodawców prywatnych i 12 czołowych przedsiębiorstw skarbu państwa.
Ci pierwsi 50 proc. swoich budżetów ulokowali w „Newsweeku”, 28 proc. we „Wprost”, 14 proc. w „Polityce”, a 2 proc. w „Businessweeku”, natomiast ci drudzy 50 proc. we „Wprost” (co daje kwotę 12,9 mln zł), 24 proc. w „Newsweeku” i 23 proc. w „Polityce” Potocki podkreśla, że jeszcze w 2010 roku wydatki reklamowe spółek państwowych były podzielone między czołowe tygodniki opinii mniej więcej po równo. Wytyka przy tym „Wprost”, że mimo malejącej sprzedaży egzemplarzowej jego cennikowe wpływy reklamowe rosły, a tylko PKO BP na promocję w tygodniku przeznaczył w ub.r. 10,5 mln zł, 49 proc. swojego budżetu reklamowego na tygodniki ogólnopolskie.
Dziennikarz „W Sieci” sugeruje, że za tak duże inwestycje reklamowe „Wprost” odpłaca się państwowym firmom pochlebnymi publikacjami dziennikarskimi. W artykule mowa o dwóch takich podmiotach, niewymienionych z nazwy, które na promocję we „Wprost” przeznaczyły 4-6 razy więcej niż w konkurencyjnych tygodnikach.
- Jeden z nich, który wydał w 2012 r. ponad 1,6 mln zł, czyli aż 77 proc. swojego budżetu reklamowego, doczekał się 36 publikacji i wzmianek na temat swojej firmy w 51 wydaniach tygodnika. Podobne pieniądze włożyła w reklamę we „Wprost” inna grupa biznesowa, której poświęcono 29 artykułów o pozytywnym bądź neutralnym wydźwięku, nie licząc dodatkowo 26 publikacji w należącym do tego samego wydawcy „Businessweeku”. Prezesi obydwu koncernów zostali uhonorowani znalezieniem się na liście najbardziej efektywnych menedżerów w Polsce - Business Gate - pisze Andrzej Potocki.
Za to odwrotna sytuacja miała dotyczyć Totalizatora Sportowego, który odmówił współpracy reklamowej z „Wprost”, po czym w tygodniku pojawiły się krytyczne teksty o firmie i jej prezesie. Rzekome negocjacje prezesa PMPG z przedstawicielami Totalizatora i PKP opisała w czerwcu ub.r. „Gazeta Finansowa”, a w zeszłym tygodniu warszawski sąd nakazał sprostowanie tych informacji (zobacz szczegóły).
Andrzej Potocki wylicza, że z uwagi na niższą sprzedaż „Wprost” od „Polityki” i „Newsweeka”, koszt dotarcia reklamy w pierwszym tygodniku do odbiorcy (czyli cena w przeliczeniu na jeden sprzedany egz.) jest ponad dwa razy wyższy. - Mimo to proceder przepompowywania pieniędzy podatnika do „Wprost” trwał i trwa w najlepsze nadal i nic nie wskazuje na to, by miało się cokolwiek zmienić. Praktyki te miały miejsce za panowania redaktora naczelnego Tomasza Lisa i są kontynuowane obecnie, kiedy oficjalnie od stycznia ubiegłego roku tygodnikowi szefuje człowiek o gangsterskiej przeszłości Sylwester Latkowski - stwierdza dziennikarz.
Przypomnijmy, że w poprzednich dwóch numerach „W Sieci” znalazły się teksty Potockiego opisujące rzekome powody kłopotów z prawem, które w latach 90. miał Latkowski (przeczytaj szczegóły). Naczelny „Wprost” określił te informacje mianem kłamstw i manipulacji oraz zapowiedział pozew sądowy (więcej na ten temat).
W 2013 roku cennikowe wpływy reklamowe „Wprost” (bez autopromocji) wyniosły 118,8 mln zł, o 11,7 proc. mniej niż rok wcześniej (według danych Kantar Media - zobacz szczegóły).
W odpowiedni na zarzuty „W Sieci” rzeczniczka PMPG Anna Pawłowska-Pojawa wytyka błędy i nieścisłości w artykule Potockiego.
- Życzylibyśmy i sobie, i naszej konkurencji wpływów z reklamy na poziomie, o jakim pisze autor tego populistycznego tekstu. Niestety, prezentowane cyfry nie mają odzwierciedlania w rzeczywistych wpływach reklamowych, a dowolność w żonglowaniu danymi i faktami (m.in. mieszanie cyfr i faktów z lat 2012 i 2013, choćby pominięcie informacji, iż nie jesteśmy już wydawcą „Bloomberg Businesweek Polska”) świadczy o ignorancji autora bądź celowym wprowadzaniu w błąd czytelników - mówi Pawłowska-Pojawa portalowi Wirtualnemedia.pl.
Rzeczniczka PMPG podkreśla, że „Wprost” zanotował w ub.r. najwyższe rozpowszechnienie płatne wśród tygodników opinii (133 505 egz.), co sprawia, że koszt dotarcia z reklamą do czytelnika jest równie niski jak w przypadku „Newsweeka” czy „Polityki”. - Jeżeli chodzi natomiast o promowanie reklamodawców, to jeżeli w tygodniku „Wprost” publikowane są materiały promocyjne, zawsze są stosownie oznaczone i odróżnione od treści redakcyjnych - zaznacza.
W ub.r. średnia sprzedaż „Wprost” wynosiła 61 981 egz., a „W Sieci” - 94 393 (według ZKDP - zobacz dane wszystkich tygodników opinii).
Dołącz do dyskusji: „W Sieci” wytyka „Wprost” reklamy spółek państwowych. „To populizm i ignorancja”
Ale maja przecież SKOKi...
No tak. SKOKow zaraz nie bedzie. KNF przecież juz wydał werdykt, ze w ramach ratowania trzeba je sprzedać do banków komercyjnych.