Marian Kmita: Nie można grać jednocześnie w dwóch różnych drużynach
Częste ściąganie ludzi z zewnątrz niesie problemy, może pojawić się różnica w oczekiwaniach. Ludzie, z którymi pracuje się od lat dają poczucie, że zespół jest dotarty. Nie ma potrzeby rewolucji. Sprowadzenie jednego czy dwóch znanych nazwisk niczego nam nie da - mówi w rozmowie z portalem Wirtualnemedia.pl Marian Kmita, dyrektor ds. sportu w Telewizji Polsat.
Dołącz do dyskusji: Marian Kmita: Nie można grać jednocześnie w dwóch różnych drużynach
Przypisując Jasinę do Polsatu pokazałeś dobitnie, że nie wiesz o czym piszesz :D
I już widać, że wypowiada się ktoś, kto nie ma pojęcia o biznesie. Po pierwsze - słyszałeś o czymś takim jak dywersyfikacja przychodów? Kiedy jeden biznes nie wychodzi, dobrze jest mieć zabezpieczenie w postaci innego źródła przychodu. Dlatego to absolutnie nie jest nic dziwnego, że panowie nie poświęcają swojego czasu wyłącznie na KS i zarabiają także gdzie indziej. Każdy rozsądny biznesmen tak robi i potem nie płacze, że przez pandemię nie ma za co żyć, bo stanął mu biznes. Dwa - siła KS polega na tym, że czwórka założycieli ma już określoną markę, sieć kontaktów (dzięki którym mogą zapraszać ciekawych gości) i rozpoznawalność, którą wypracowali latami obecności w mediach. Gdyby taki sam kanał założyło czterech anonimów z dokładnie tym samymi formatami programów, nie odnieśliby takiego sukcesu, bo ludzie nie chcą oglądać zwykłej publicystyki sportowej, tylko publicystykę sportową w wykonaniu Borka, Stanowskiego, Smokowskiego i Pola. To oni przyciągają widzów. A, no sprytnie, że lekceważąco skomentowałeś rosnącą liczbę subskrypcji, ale przemilczałeś rosnącą liczbę wyświetleń, w tym programów na żywo, które przebijają telewizyjne. Zabawne też, że wspominasz, że firmy odchodzą od reklamy na YT w momencie, kiedy prognozowane przychody KS na ten rok są co najmniej trzy razy większe niż w zeszłym.