Wirtualna Polska liczy na miliony od Google’a. „Globalne platformy powinny płacić”
Szef Wirtualnej Polski Holding Jacek Świderski ocenia, że po wdrożeniu w Polsce unijnej dyrektywy DSM firma będzie dostawać od Google’a kilkadziesiąt mln zł za swoje treści. - Wydaje nam się, że ten rok będzie rokiem powrotu do lepszej koniunktury. W trzecim kwartale tradycyjnie turystyka będzie lepsza od reklamy - zapowiada. WP negocjuje kolejne przejęcia.
- Pierwszym kwartał upłynął dla nas bez żadnych niespodzianek i zaskoczeń. Trendy, które wcześniej obserwowaliśmy, utrzymują się. Nadal mamy do czynienia z mocnym segmentem turystyka, choć już nie tak bardzo mocnym, jak w 2023 roku. I gorszą kondycją rynku reklamy, choć już nie tak słabą, jak w ubiegłym roku - opisał prezes Wirtualnej Polski Holding Jacek Świderski w rozmowie z PAP Biznes.
W czwartym kwartale ub.r. firma w obszarze reklam i subskrypcji zanotowała spadek przychodów o 1,2 proc. do 211,23 mln zł i skorygowanego zysku EBITDA o 2,4 proc. do 89,86 mln zł. W sprawozdaniu Wirtualnej Polski zaznaczono, że spadek marży tego segmentu „wynika w części ze strategicznej zmiany miksu obszarów segmentu - sprzedaż produktów subskrypcyjnych oraz reklam na powierzchniach zewnętrznych (WPartner) charakteryzuje się niższą bazową rentownością w porównaniu do sprzedaży reklam”.
CZYTAJ TEŻ: Superauto.pl dalej przyspiesza. Wirtualna Polska wciąż bez dywidendy
- Całościowo jesteśmy na takich poziomach, do jakich przyzwyczailiśmy naszych inwestorów. Wydaje mi się, że w całym 2024 roku uda nam się utrzymać dynamiki przychodów i EBITDA, do jakich przyzwyczailiśmy naszych inwestorów w latach ubiegłych - dodał Jacek Świderski.
Pozytywne sygnały gospodarcze
Szef Wirtualnej Polski Holding pozytywnie ocenia tegoroczne perspektywy stojące przed firmą. - Jesteśmy optymistycznie nastawieni, bo polska gospodarka powoli nabiera rozpędu, inflacja spadła, pojawiły się środki z Krajowego Planu Odbudowy i większa przewidywalność gospodarczo-polityczna. To są takie pozytywne trendy, które dostrzegają też inwestorzy zagraniczni. Wydaje nam się, że ten rok będzie rokiem powrotu do lepszej koniunktury. W trzecim kwartale tradycyjnie turystyka będzie lepsza od reklamy - analizuje Świderski.
Według prezesa model biznesowy spółek mediowych ulega zmianom, ale ważne jest zapewnienie Polakom dostępu do bezpłatnych i rzetelnych informacji. Świderski oczekuje, że globalne platformy powinny płacić wydawcom za wykorzystywane treści.
CZYTAJ TEŻ: Wirtualna Polska żegna się z luksusową odzieżą. Poprzez pożyczkę
- Tradycyjny model biznesowy spółek mediowych w Polsce oraz w Europie opierał się o biznes reklamowy. Firmy produkowały treści, a użytkownicy korzystali z nich za darmo, oglądając przekazy reklamowe. Ten model został już kilka lat temu postawiony pod znakiem zapytania, dlatego że 80 proc. wzrostu reklamowego zaczęło wędrować do globalnych platform, czyli głównie do Googla i Facebooka - powiedział prezes Wirtualnej Polski Holding.
- Wydawcy, którzy przecież są poddawani normalnej presji płacowej ze strony dziennikarzy oraz wzrostowi kosztów działalności, musieli wprowadzać coraz mocniej subskrypcję. Moim zdaniem ważne jest, aby polskie społeczeństwo miało, tak jak dotychczas, bezpłatny dostęp do rzetelnej informacji. Wirtualnej Polski to aż tak wprost nie dotyka, bo my treści nadal produkujemy bezpłatnie i na razie nic nie wskazuje na to, żebyśmy musieli je zamykać. Natomiast widzimy po innych firmach z branży, że ten proces zamykania jest już naprawdę rozpędzony - dodał.
Wydawcy kontra globalne platformy
Świderski przypomniał, że Polska powinna była wdrożyć dyrektywę o prawach pokrewnych do 2021 roku. - Wydaje się, że w 2024 roku się uda to zrobić. Aby mieć możliwość negocjacji z globalnymi platformami w imieniu nie tylko pojedynczych firm, ale całej branży, powołaliśmy Związek Pracodawców Wydawców Cyfrowych, który jest obecnie w procesie notyfikacji przez Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów. Wydawcy na całym świecie odczuwają, że globalne platformy biorą z tortu reklamowego zdecydowaną większość i nie dzielą się z wydawcami, bez których de facto nie mogłyby funkcjonować. Google w swojej wyszukiwarce zmierza do tego, żeby użytkownik nawet nie przechodził do tekstu źródłowego, pochodzącego od wydawcy - powiedział.
Jak opisywaliśmy niedawno, organizacje polskich wydawców prasowych i internetowych chcą, żeby w projekcie nowelizacji prawa autorskiego znalazły się przepisy pozwalające uzyskiwać pieniądze od korzystających z ich treści globalnych platform cyfrowych. - Nie oszukujmy się, kluczowe znaczenie ma Google. Google zdominował internet m.in. dzięki współpracy z wydawcami - mówił nam Maciej Kossowski, prezes Związku Pracodawców Wydawców Cyfrowych.
- Uważamy, że globalne platformy powinny płacić wydawcom za te treści, bo to w dużej mierze dzięki tym treściom funkcjonują, od kiedy powstały. W Europie już z Google takie mechanizmy dzielenia się z wydawcami opracowano. Myślę, że w skali Polski w przypadku Google’a to może być kilkaset mln zł rocznie. Dla WP to by oznaczało kilkadziesiąt mln zł rocznie przychodów, które mogą być przeznaczone na dalszy rozwój. Myślę, że to perspektywa 2025 roku - podkreślił Jacek Świderski.
>>> Praca.Wirtualnemedia.pl - tysiące ogłoszeń z mediów i marketingu
- Aby wesprzeć lokalnych wydawców zdecydowaliśmy, że w dużo tańszej wersji podzielimy się naszą platformą wydawniczo-reklamową. W tej chwili kończymy wdrożenie dla lokalnego portalu. Do końca roku planujemy kilka kolejnych wdrożeń - zapowiedział Jacek Świderski.
Google jako krokodyl karmiony przez wydawców
W 2024 roku planowane jest odejście od tak zwanych „ciastek stron trzecich” w przeglądarce Chrome. Ma to dość istotne znaczenie zarówno dla reklamobiorców, jak i reklamodawców, gdyż wpływa na efektywność reklamową w internecie.
- U małych wydawców to moment zwrotny w myśleniu o dominacji globalnych graczy, w szczególności właśnie Google’a, który od lat, krok po kroku, sprytnie opodatkowuje kolejne obszary ich działalności. Jego wyszukiwarka dotąd była najważniejszym źródłem ruchu do ich serwisów. Obecnie Google jest już dla wielu małych wydawców zarówno brokerem reklam, właścicielem największej platformy do sprzedaży, jak i zakupu reklam w internecie, właścicielem narzędzi do sprzedawania i kupowania reklam na tej platformie oraz dominującym dostawcą narzędzia do emisji reklam na ich stronach - wyliczył Jacek Świderski w liście do akcjonariuszy dołączonym do sprawozdania Wirtualnej Polski z ub.r.
Nie szczędził Google’owi mocnych słów, podkreślając, że każda dominacja rodzi nadużycia. - Według Google’a uczciwa aukcja to taka, w której otwiera wszystkie koperty w przetargu i dopiero wtedy podaje swoją cenę. Czyli największy gracz na tym rynku, w przeciwieństwie do wszystkich innych, nie chce wziąć udziału w procesie uczciwego ustalania stawki, który wydawcy przeprowadzają na swojej powierzchni reklamowej. Z rozbrajającą szczerością mówi, że jeśli wydawca nie skorzysta z jego narzędzi, to podstawi swój popyt reklamowy, ale tylko na zasadzie „last look’a” - prawa do decyzji po poznaniu najwyższej oferty - opisał.
- Jest to oczywiste wypaczenie idei aukcji. A teraz, oprócz powyższego, przy okazji „zwiększania poziomu ochrony prywatności użytkowników przeglądarki Chrome”, chce mieć drugą, samodzielnie przeprowadzaną przez siebie aukcję, na wypadek, gdyby przegrał pierwszą, tę przeprowadzoną przez właściciela powierzchni reklamowej… - dodał szef WP. - Apetytu Google’a nie powstrzymuje nawet to, że strony internetowe dla użytkowników będą ładować się zauważalnie dłużej… Czyli dyżurny argument, przewrotnie używany w innych sytuacjach przez naszych kalifornijskich przyjaciół - zaznaczył.
Obecne relacje małych wydawców z Google’em porównał do kontaktów z drapieżnikiem. - Mali wydawcy rozumieją, że karmiąc krokodyla, osiągają jedynie to, że w końcu sami zostaną zjedzeni - podkreślił Świderski.
- Co więcej, to uzależnienie niesie wiele ryzyk- np. możliwość pojawienia się w ich serwisach reklam produktów o wątpliwej reputacji albo wprost oszukańczych. Godnym potępienia jest fakt, że Google odmawia podawania wydawcom informacji o tym, dla kogo zamawia reklamę w trakcie procesu aukcyjnego (mimo że ją posiada) i tym samym uniemożliwia wydawcom samodzielną i efektywną obronę przed reklamowymi oszustami. Nikt inny tak nie robi, bo nikt inny nie ma dominującej pozycji i zostałby przez wydawców po prostu wyłączony. Ale kogo stać na wyłączenie popytu z Google’a - zauważył.
Rozmowy o kolejnych przejęciach
Wirtualna Polska Holding cały czas prowadzi rozmowy dotyczące przejęć. - W segmencie e-commerce turystycznego możliwa jest akwizycja nawet jeszcze w drugim kwartale lub w drugiej połowie 2024 roku w Europie Środkowej. To może być przejęcie firmy za kilkadziesiąt mln euro. W turystyce zaczynamy się także rozglądać pod kątem akwizycji w Europie Zachodniej. Tam przejęcia to kwoty ponad 100 mln euro. Takie przejęcie pozwoliłoby nam obserwować trendy, które za jakiś czas będą u nas w regionie - opisał szef Jacek Świderski.
- Kolejna inwestycja, jeszcze w drugiej połowie 2024 roku, może nastąpić w segmencie mediowym w Polsce - dodał.
CZYTAJ TEŻ: Meblowa inwestycja Wirtualnej Polski ze stratą
W marcu br. Wirtualna Polska Holding podpisała z konsorcjum banków umowę dotyczącą kredytów w łącznej kwocie do 1,067 mld zł. Zrolowała swoje zadłużenie sprzed czterech lat, a maksymalnie 300 mln zł może przeznaczyć na przejęcia.
Firma do przejęć wróciła w połowie 2022 roku, po ponad dwóch latach przerwy. Na serię akwizycji przeznaczyła łącznie 500 mln zł (odliczając pieniądze na rachunkach kupionych spółek), z czego ok. 83 mln euro kosztowała Grupa Szallas. Była to pierwsza zagraniczna akwizycja holdingu.
W czwartym kwartale ub.r. Wirtualna Polska Holding przy wzroście przychodów z turystyki o ponad 50 proc. i minimalnym spadku w segmencie reklamowo-subskrypcyjnym zarobiła na czysto 42,4 mln zł, o 7,5 mln zł więcej niż rok wcześniej. Całoroczny zysk netto obniżyły natomiast koszty finansowe.
Przez minione 12 miesięcy akcje Wirtualnej Polski Holding zdrożały o 14 proc., przy czym od początku stycznia br. nastąpił spadek o 4 proc. Przy kursie 116,80 zł krótko po rozpoczęcniu piątkowej sesji giełdowej kapitalizacja spółki wynosiła 3,42 mld zł.
Dołącz do dyskusji: Wirtualna Polska liczy na miliony od Google’a. „Globalne platformy powinny płacić”